Krystyna Gucewicz "Wakacje gwiazd w PRL" Cały ten szpan,
Kiedy tylko zaczęłam czytać tę książkę, u uszach zabrzmiała mi cała playlista przeróżnych związanych z wakacjami piosenek, które powstawały na przestrzeni lat. Nie spodziewałam się, że mamy ich aż tak dużo. "Jedziemy autostopem" w wykonaniu Karin Stanek, "Chałupy welcome to" Zbigniewa Wodeckiego czy "Monika dziewczyna ratownika" Wałów Jagiellońskich to tylko niektóre, bo jest ich znacznie więcej. Nic tylko nucić... i czytać, przenosząc się we wcale nie szary i siermiężny, bo wakacyjny i kolorowy świat letniego czasu spędzanego w PRL przez osoby znane, ówczesnych celebrytów, aktorów, pisarzy i ludzi szklanego ekranu.
Ja aż tak kolorowych i gwiazdorskich wspomnień nie mam. Mój wakacyjny PRL ograniczał się do corocznego wyjazdu z rodzicami najpierw na górskie rajdy, a potem już w ramach wczasów pracowniczych do Karwicy nad Jezioro Nidzkie. Tam, wokół tzw. "patelni", sporego trawiastego placu otoczonego sosnami, stały domki bez kanalizacji, wykonane z połączenia z czegoś będącego połączeniem płyty pilśniowej ze sklejką, za toaletę służyło wiadro, bo ta najbliższa wspólna była oddalona o jakieś kilkadziesiąt do kilkuset metrów w zależności od położenia domku, w stołówce wydawano posiłki na dwie tury, a dorośli, żeby kupić i wypić piwo, wysyłali najczęściej mojego tatę kajakiem do najbliższego sklepu. Miło wspominam też dziecięce zabawy. Ping pong w niewielkiej salce, urządzane nam przez rodziców podchody czy grę w piłkę z chłopakami.
Krystyna Gucewicz w niezwykle wciągający sposób opowiada o wakacjach gwiazd, ludzi estrady, pisarzy. W tle przebrzmiewać będą również te spędzane ówcześnie przez zwykłych Kowalskich, bo to oni w końcu byli głównymi odbiorcami wszelakich letnich festiwali, przechadzali się znanymi z różnych miast deptakami czy wreszcie obok celebrytów przesiadywali w tych samych lokalach rozrywkowych. Miejsc odwiedzanych przez gwiazdy przewija się w książce co niemiara, od Bałtyku do Tatr, od zachodu kraju po wschód, z rzuceniem okiem również na wyjazdy zagraniczne będące marzeniem wielu, do Bułgarii czy Jugosławii. A przy okazji cała Polska bawi się i śpiewa na festiwalach. W Opolu, Sopocie, Zielonej Górze, Kołobrzegu, Krynicy. Większość z nich istnieje nadal i ma się dobrze, przyciągając co roku rzesze słuchaczy.
Ale nie tylko bawiących się w tamtych czasach celebrytów wspomina autorka. Oddaje również pamięć wszelakim oryginalnym postaciom jak chociażby sprzedający w Krynicy swoje obrazki, odkryty później dla świata Nikifor czy inne oryginalne persony jak Parasolnik z Sopotu, którego dziś można by uznać za pierwszego a jednocześnie największego happenera wakacyjnych miejscowości, upamiętnionego na sopockim Monciaku w postaci rzeźby w kształcie parasola.
Krystyna Gucewicz niejednokrotnie cytuje fragmenty wspomnień różnych znanych osób. Dołączony na końcu książki spis źródeł mógłby stanowić lekturę na kolejnych kilka miesięcy. Och! Żeby tak mieć nieskończoną ilość wolnego czasu i móc sięgnąć do pisanych niegdyś przez różne osoby wspomnień, spojrzeć na ówczesny świat ich oczami, uczestniczyć choćby w części opisywanych przez nich wydarzeń. Niestety czas nie jest z gumy. Sięgnięcie po "Wakacje gwiazd w PRL" pozwoli otrzymać retro pigułkę, miniaturę, w której sznyt tamtych czasów będzie mocno wyczuwalny, bo Krystyna Gucewicz posiada niezwykły dar gawędziarski. Nie zabraknie przytoczonych anegdot, spojrzenia za kulisy przeróżnych letnich wydarzeń, okraszonych cytatami utworów, fragmentami wspomnień, a przede wszystkim ogromną ilością zdjęć.
Na koniec jeszcze cytat z książki. "Bale nie skończyły się wcale, chociaż potem już było prościej i bardziej demokratycznie, wszędzie podobnie. Przez Polskę płynęły trzy największe rzeki - Wisła, Odra i wódka. Popyt na ten płyn i jego warianty nie ominął elit na wywczasach. Zamiast popołudniowej sjesty zjawiała się poobiednia lampka czy kieliszeczek. Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam... " Kto za wódką nie przepada, może wznieść toast za nadchodzące wakacje słodzoną sokiem wodą z saturatora. Dobrej lektury i jeszcze bardziej udanego urlopu🌞