Książki, w których akcja poniekąd toczy się w Internecie, zawsze wzbudzają moje zainteresowanie. W końcu na co dzień każdy z nas korzysta z sieci – w większym lub mniejszym wymiarze czasowym. Z tego powodu właśnie sięgnęłam po powieść W sieci zła. Dodatkowo przekonał mnie napis na okładce: “Czy wiesz, z kim rozmawia twoje dziecko?” No to jak wyszło - świetny thriller, czy może mierna powieść psychologiczna?
Beth ma perfekcyjne życie: kochającego męża, sielskie amerykańskie życie, cudowne córki oraz popularnego bloga. Czego mogłaby brakować jej do szczęścia? Pewnego dnia okazuje się, że Charlotte, córka Beth jest podejrzewana o zrobieni czegoś, co mogło odebrać życie jej koleżance. Wkrótce rodzina wraca do Australii, gdzie mogą postawić na nogi swoje życie. Jednak i tam Charlie pakuje się w kłopoty: zostaje oskarżona o nękanie koleżanki, ale uparcie twierdzi, że tego nie zrobiła. Jaka jest prawda? Czy to możliwe, że dziecko jest z natury złe?
Na początek chciałabym wspomnieć o Beth. Jest to kobieta o bardzo dobrym sercu, która gotowa jest zrobić wszystko dla swojej rodziny i przyjaciół. Choć została stworzona na taką typową, schematyczną niepracującą matkę, to zdobyła moje serce tym, jak ambitnie podchodziła do sprawy swojego bloga oraz jak bardzo chciała pomóc swojej córce, gdy wszyscy się od niej odwrócili.
Charlotte i Lucy to córki Beth. Choć są siostrami, które bardzo dobrze się ze sobą dogadują (no, zazwyczaj tak jest), to tak naprawdę są kompletnymi przeciwieństwami. Lucy (starsza z sióstr) jest cicha, wrażliwa i dosyć wycofana. Charlie z kolei jest zwariowana, wygadana i zyskuje popularność wśród rówieśników. Nie ukrywam, że z tej dwójki to właśnie starsza siostra zdobyła moją sympatię.
Sophie to dziewczynka, której nikt nie lubi. Jest wyzywana, odpychana i wyśmiewana na każdym kroku. Dlaczego? Ona sama tego nie wie. Ta bohaterka wzbudziła we mnie mnóstwo współczucia, ponieważ została skreślona przez środowisko szkolne zupełnie bez powodu.
W sieci zła to powieść, która z jednej strony trzyma w niepewności do samego końca i cały czas czymś zaskakuje. Z drugiej strony jednak zabrakło mi w niej jeszcze takiego elementu wow, takiej wisienki na torcie. Nie można tej książce odmówić dobrego zakończenia, bo jest ono dość dziwne, ale przy tym całkowicie rozwalające mózg. Dawno nie miałam takiego: “co to było?” po skończeniu powieści.
Wendy James porusza tu trudny temat, który znany jest wielu osobom – cyberprzemoc. Spotykamy się z nią na co dzień, nawet w środowisku czytelniczym. Doskonałym tego przykładem jest sytuacja, jaka spotkała jedną z vlogerek. Po przedstawieniu swojej opinii na temat książki dwóch popularnych booktuberek otrzymała masę okropnych wiadomości. Cyberprzemoc to właśnie m.in. groźby przez Internet, ale należy pamiętać, że nie jesteśmy w nim anonimowi. To samo spotkało bohaterkę tej powieści, z tą różnicą, że ta dziewczyna nie była nawet pełnoletnia. W świetle prawa jest dzieckiem, któremu nikt nie ma prawa pisać tak strasznych rzeczy. NIKT.
Wstrząsająca, wciągająca, bardzo dobrze napisana – to właśnie ta powieść. Choć nie dała mi do końca tego, czego od niej oczekiwałam, to niewątpliwie nadal jest bardzo dobrą pozycją, którą powinien przeczytać chyba każdy.