“ Dotyk ukojenia“
W sidłach zmysłów cz.3
BEZRADNOŚĆ
To uczucie towarzyszy nam zdecydowanie zbyt często. Gdy wiemy, że wydarzenia z naszego życia nie są takie jakbyśmy chcieli, gdy nie są takie jak być powinny i nie mamy na to wpływu. Właśnie ta bezradność obezwładnia bohaterkę trzeciego tomu niesamowitej serii mafijnej, autorstwa Katarzyny Małeckiej. Giulia Brasi przeszła przez piekło, z którego nie może się wciąż wydostać i choć z pozoru jest wiele dróg ucieczki, wiele możliwości by to zakończyć, każda z nich może mieć koszmarne konsekwencje. Dlatego pozostaje jej właśnie to - bezradność…
Katarzyna Małecka osiągnęła wręcz mistrzostwo w pisaniu rewelacyjnych książek mafijnych. W serii Blood from Blood, nie oszczędzała bohaterek będących żonami ważnych członków mafii. Za nami wiele scen brutalności, przerażających, wielokrotnie bałam się o tamte kobiety. Ale tu Kasia jako autorka przekroczyła swoje granice, bo wg mnie to jej najmroczniejsza i najmocniejsza jak dotychczas książka. W trakcie czytania towarzyszyło mi bardzo wiele skrajnych emocji i sądzę, że warto zaopatrzyć się w melisę, bo straciłam tu niemało nerwów….
Wielokrotnie w licznych książkach jakie już za mną, spotykałam rodziców, którzy absolutnie nie zasługują na to miano. Te bestie jakie opisała tu Kasia chyba biją na głowę każdą parę dawców materiału genetycznego jaką dotychczas poznałam. Wielokrotnie byłam zszokowana zachowaniami nie tylko ojca ale też i matki Giulii, nie mogłam uwierzyć w to co czytałam, liczyłam na to, że te zachowania, reakcje ulegną zmianie ale… Nadzieja matką głupich .
Ale po kolei… To nie łatwe bo jestem świeżo po lekturze i jeszcze te przeżycia mną targają ale postaram się Wam wyjaśnić czemu ta książka mimo tego dramatu jaki się w niej rozgrywa, jest po prostu genialna i wspaniała.
Lorenzo Vitale poznaliśmy już w poprzednim tomie serii W sidłach zmysłów. Kuzyn Massimiliano, który został wybrany na następcę zdradzieckiego consigliera. Od razu kupił zarówno mnie jak i Blaire swoim humorem i otwartością. Jak tylko się pojawił miałam nadzieję, że Kasia poświęci mu więcej uwagi i …spełniła moje marzenie :) Jak każdy członek mafii ma obowiązki, a jednym z nich jest małżeństwo, spłodzenie dziedziców. W Palermo od roku czeka na niego narzeczona. Jednak Giulia na swój sposób przeraża Loriego swoją oziębłością. Co kryje się za tą maską ?
Giulia pod dachem rodzinnego domu, w którym powinna czuć się bezpiecznie, przeżyła dramat jakich mało. Autorka stopniowo otwiera wrota do jej przeszłości, małymi porcjami zaznajamia nas z drastycznymi doświadczeniami jakie miały miejsce. Kto był oprawcą? Przez sporą część książki podejrzewałam najbliższych Giulii, później nie miałam już pojęcia kto mógł za to odpowiadać. Byłam zaskoczona gdy padło imię, gdy już byłam przekonana, że wiadomo kto jest demonem w ludzkiej skórze ale to nie koniec niespodzianek jakie autorka dla nas przygotowała…
Można by pomyśleć, że skoro piekło zostało w Palermo, to w Chicago Giulia odzyska spokój. Szczególnie po tym jak jej mąż na każdym kroku udowadnia, że nigdy jej nie skrzywdzi. Ale demony przeszłości nie odpuszczają, pilnują by brudny sekret nadal był tajemnicą i pilnują by młoda kobieta nadal żyła w niepewności i strachu. W efekcie mimo, że Lorenzo na wszelkie sposoby stara się by to małżeństwo było satysfakcjonujące dla nich obojga, jej trudno uwierzyć w szansę na szczęście. Jesteśmy świadkami tego jak silna kobieta, nie daje sobie rady z ranami na psychice przez co rani się fizycznie, szuka ulgi w najgorszy z możliwych sposobów.
Były momenty, że byłam zła na Giulię. Przecież jest daleko, przecież wystarczy , że powie o wszystkim Loriemu, pomści każdą jej krzywdę, zniszczy każdego kto zawinił. Ale ona nie wie czy on będzie w stanie ją zaakceptować i zrozumieć gdy pozna całą prawdę i boi się jakie mogą być konsekwencję wyjawienia prawdy. I milczy. To co z tego wyniknie to kolejny koszmar nie tylko dla niej. Przerażały mnie opisy tego co wpajali jej rodzice, jak jej “matka” uczyła ją obowiązków żony i to, że Giulia to przyswoiła, nauczyła się, że ma być do usług męża, dbać o jego satysfakcję i spełniam każdą fantazję niezależnie od własnych chęci. Jak można własnemu dziecku zrobić tak wiele krzywdy ?
Często gdy w książkach ma miejsce ten punkt kulminacyjny, gdy dochodzi to tych przełomowych wydarzeń, trzymających w napięciu, przerażających, czuję niedosyt. Wiele razy zdarzyło się, że to wyczekiwane “bum” było zbyt słabo rozwinięte. Tu jestem w pełni usatysfakcjonowana. Gdy już z pozoru wszystko się układało, czuć było, że jedna zbliża się coś co zniszczy tę sielankę. I autorka niesamowcie mnie zszokowała, bo prowodyrem wszystkim dramatów okazał się człowiek, którego w sumie pod uwagę nie brałam. Kasia zagrała mi na nosie w chwili gdy już myślałam, że wiem wszystko zaserwowała element tak wielkiego zaskoczenia, że…czapki z głów. I do tego, w pakiecie otrzymujemy wiele stron niepewności oraz strachu.
Ta książka to coś niesamowitego! Perfekcyjnie przemyślana, dopracowana w każdym najdrobniejszym szczególe, nie ma żadnych niejasności, gdy wszystko się wydaje przewidywalne i oczywiste - tylko takim się wydaje. Tu emocje kipią z każdej strony i te pozytywne i te negatywne. Pięknie opisane uczucia jakie rodzą się pomiędzy małżonkami, mozolnie pozyskiwane zaufanie Giulii przez Lorenzo, jego bezgraniczna cierpliwość i cudowna wręcz wyrozumiałość, porusza tak mocno, że każda z nas chciałaby mieć takiego wspaniałego gangstera przy sobie. Nie brak i namiętności, wręcz pewnej dawki perwersji, która wielokrotnie wywoła rumieńce na twarzy i rozgrzeje w te jesienne dni. I to wszystko wśród solidnej dawki mrocznej mafii, przemocy, brutalności. Będą strzelać, będą walczyć i będą się znęcać nad bezsilną kobietą, która nie ma jak walczyć, nie ma do kogo wyciągnąć ręki po pomoc, bo osoby które powinny się o nią troszczyć i kochać bezwarunkowo i bezgranicznie, zawiodły pod każdym możliwym względem.
To trzeba przeczytać. Nie piszę tego bo to mój patronat. Piszę bo taki fakt. Jeśli tak jak ja kochacie mocne i poruszające historie, polecam książki Kasi. Ta jest wisienką na torcie jej twórczości ale mam wrażenie, że z każdą kolejną będzie to samo, bo Kasia pisze tylko lepiej. Dziękuję za możliwość objęcia jej patronatem, za to wyróżnienie i zaufanie i mam nadzieję, że tak jak ja pokochacie jej twórczość.