Zdarza się Wam po przeczytaniu książki, nie wiedzieć tak do końca, jak ją ocenić?
“W ruinach róż” to książka, do której podchodziłam jak saper do bomby. Przez pewne opinie, byłam przekonana, że niczym mnie tu pozytywnie nie zaskoczy. Postanowiłam po prostu “odpękać” i mieć to z głowy. Ale ku mojemu zaskoczeniu, mimo wielokrotnego rozczarowania w trakcie, finalnie miałam chęć zaraz chwycić za kolejny tom.
To specyficzna historia, retelling “Pięknej i bestii”. Finley mieszka w wiosce należącej do Królestwa objętego klątwą. Jest jedną ze zmiennokształtnych ale przez ten zły czar, nie może się zmieniać. Ani ona, ani nikt nie mogą wyzwolić, ani poznać swojego wewnętrznego zwierzęcia.
Mało tego, mieszkańcy wioski chorują. Finley udało się opracować recepturę eliksiru, który spowalnia chorobę jednak nie potrafi całkowicie jej wyleczyć. Niezbędny do jego wykonania jest Wieczeń Dziewiczy - roślina bardzo wymagająca w uprawie i rosnąca głównie w Zakazanym Lesie. Jednak wyprawa tam jest bardzo niebezpieczna. Demony, inkuby, wszelkie potwory i …bestia, stanowią niemałe zagrożenie dla każdego kto odważy się tam zawędrować. A ona musiała iść by ocalić ojca. Bestia przyłapał ją na kradzieży i o dziwo nie zabił. Jednak za karę trafia do zamku. Co z tego wyniknie ?
Czytając często porównywałam tę historię z dwiema książkami mającymi wspólne wątki - “A Curse So Dark and Lonely” oraz “Na przekór nocy” Brigid Kemmerer. Pierwsza to również retelling “Pięknej i bestii” jednak zdecydowanie lepszy wg mnie. W drugiej też ważnym wątkiem jest eliksir ratujący życie ludzi. Te książki pokazują jak fajnie można takie baśniowe elementy wykorzystać. A “W ruinach róż”?
Przyznam, że książka ma potencjał ale głęboko zagrzebany pod toną nawet nie erotyki czy perwersji, a jak dla mnie prymitywnego porno. Ja kocham erotyki, wątki erotyczne , namiętne sceny od których robi się gorąco i fantazja szaleje. Jednak trzeba to umieć napisać ze smakiem i dodać odpowiednią dawkę tych scen, bo co za dużo to niezdrowo. Tu jakby usunąć pewne prostackie dialogi, żenujące sceny orgii i nawiązania do kopulacji, byłoby fajnie. Tak ⅓ książki psuje jej smak. Reszta ? Jak już wspomniałam - ma potencjał.
Podobno to my, kobiety, mamy tendencję do dramatyzowania. A tu w finale Nyfain pojechał po bandzie ;) Ciekawi mnie niesamowicie co wyniknie z jego … decyzji. On jako jedyny (chyba) wciąż może zmieniać postać. Dawniej był smokiem, teraz bez skrzydeł, jednak jako Bestia broni to co pozostało z Królestwa. To on porwał Finley i zdecydowanie ich wewnętrzne zwierzęta mają się mają się ku sobie. Ale oni niby nie bardzo.
Mogą sobie wzajemnie pomóc, lecz pożądanie i trudne charaktery im to utrudniają. Czy są to bohaterowie, których można polubić ? Jak się przymknie oko na ich pewne zachowania to tak. Tylko właśnie ten wszędobylski seks, wiele psuje. Hadriel też by mógł być fajnym bohaterem gdyby wiecznie nie jęczał i nie narzekał jak to życie mu rujnują nocne orgie. Oczywiście to nie jego wina, to dla zagłuszenia sumienia, poczucia wstydu ? Szkoda tylko, że pogrąża się wraz z innymi w tym coraz bardziej. Ewidentne błędne koło, któremu winna jest klątwa rzucona przez wzbudzającego trwogę Króla Demonów. Czy jest szansa by się od niej uwolnić ? Jakaś jest ale czy im się to uda, dowiemy się w innym tomie.
Nie jest to książka, na którą zmarnowałam czas. Jednak coś mnie w niej zaciekawiło. Jak się, że tak powiem - oddzieli ziarno od plew - można dostrzec w niej szansę na dobrą kontynuację. Niedługo sprawdzę czy drugi tom naprawi to mieszane pierwsze wrażenie.
A Wy dajecie drugą szansę autorom / książkom ? Czy jak pierwszy tom Was nie rzuci na kolana, to odpuszczacie ? Dajcie znać .
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Nowe Strony.