"Usta mordercy" to kryminał, który został stworzony przez dwójkę autorów - Artura Kawkę i Monikę Wysocką, z którymi dotąd nie miałam okazji się spotkać. Te pierwsze spotkanie zaliczam jednak do udanych, mimo tego że znalazłam kilka minusów, które wpłynęły na mój ogólny odbiór tej historii.
Zacznę od tego, że nie jest to książka ani zła, ani bardzo dobra. W moim odczuciu jest po prostu dobra, choć mogłaby być lepsza. Były momenty, w których czułam się znużona, a kolejne strony nie wydawały się przybliżać czytelnika do jakiegoś większego zwrotu akcji. Na całe szczęście ten się w końcu pojawiał, więc nie odnosiłam wrażenia, że czytam o niczym.
Na spory plus zasługują postaci wykreowane przez autorów. Każda z nich jest wyjątkowa, ma swój charakter, swoje doświadczenia życiowe i zawodowe oraz cechy, które pomagając rozwiązać kryminalny wątek. Co ważne, są oni bardzo realni, co cenię sobie w książkach bo nie lubię idealizowania bohaterów bez względu na to, czy chodzi o kryminał czy o romans. Najbardziej do gustu przypadła mi więc postać Toma, którego cechowało chłodne, wręcz zimne podejście do wielu spraw oraz bezwzględność. Podobało mi się to w jaki sposób został przedstawiony, bo dodał całości smaczku i sprawił, że chętnie wracałam do lektury (a ta szła mi dość opornie, zważywszy na ostatnie wydarzenia i to, że ciężko było się przez nie na czymkolwiek skupić). Jeśli chodzi o dialogi, to nie mogę im zarzucić niczego. Są naturalne, ale czasami było za dużo tych, które nie za wiele wnosiły do całej historii, co w tym przypadku jakoś mnie dotknęło prawdopodobnie przez fakt, że nie tak dawno czytałam inny kryminał, w którym wszystkie rozmowy bohaterów były tak skonstruowane, że tworzyły jedną spójną i ważną dla fabuły całość. Zrobiłam się więc nieco wybredna i muszę nad tym popracować, żeby nie czepiać się każdej książki ;) W odniesieniu do samej fabuły, tego jak się zaczęła i rozwijała, a ostatecznie zakończyła to mogę powiedzieć, że widać iż autorzy doskonale przemyśleli sobie wszystko i wiedzieli o czym chcą pisać i jak to zrobić by wzbudziło ten efekt wow, bo nie ma tam miejsca na wyssane z palca przypadki.
Co ważne, jak już wiecie nie przepadam za książkami, w których jest nadmiar bohaterów i długie sceny pełne opisów. Im ich więcej, tym ciężej mi się czyta książkę. W tym przypadku dostałam nie tylko sporą ilość bohaterów, ale również historię przedstawioną z trzech perspektyw, co nieco mnie przytłoczyło. Nie pomógł fakt, że nie zabrakło miejsca na długie opisy, które w pewnym stopniu przypominały mi, że jest to książka dwóch autorów i pozwoliło wysnuć wniosek, że jeden z nich gustuje właśnie w tworzeniu tych opisów. Najbardziej przytłaczający był jeden, który wprowadzał do książki nową postać. Całe szczęście inne wątki w pełni to wynagradzały a ten związany z Tomem i jego chęcią pomszczenia brata, urzekł mnie najmocniej. No i sporym zaskoczeniem było to, że cała sprawa okazała się być problemem międzynarodowym.
Doceniam to, że narracja jest w trzeciej osobie. Ostatnimi czasy ciężko jest trafić na książkę pisaną w tej narracji, a wierzcie mi to miła odmiana od pierwszoosobowej, której na wydawniczym rynku jest od groma.
Podsumowując, książkę polecam, zwłaszcza tym, którzy lubią sensację i kryminał, w którym znajduje się kilka istotnych wątków i nie mają problemu z nadmiarem postaci w historii, czy zbędnymi opisami. Jeśli to Wam nie przeszkadza, to myślę, że spodoba Wam się ten tytuł, gdyż nie brak w nim akcji, tajemnic, sekretów i napięcia.