"Czerwona baśń" Wiktorii Korzeniewskiej to dość krótkie (objętościowo) opowiadanie, której motywem przewodnim jest historia dziewczynki niosącej lekarstwa i ciepły posiłek dla chorej babci. Jeśli dodam, że ta dziewczynka miała czerwoną pelerynkę z kapturkiem i wyglądała w niej uroczo, a po drodze do domku ukochanej babci zboczyła ze ścieżki, za namową spotkanego nieznajomego wilka, wiadomym będzie, że chodzi o bajkę "Czerwony Kapturek" :)
Przyjmuje się, że pierwszym, który opisał klechdę o "Czerwonym Kapturku" był Charles Perrault w 1697 roku w książce "Bajki Babci Gąski".
Korzeniewska w swojej książce zabiera czytelnika do lasu. Takiego ciemnego, chwilami nawet rzec by się chciało "żyjącego". Gdzie można poczuć a nawet zaobserwować jak las oddycha. I to właśnie las jest głównych tłem opowieści o dwóch dziewczynkach, które kiedyś zostały zmuszone, aby przywdziać czerwoną pelerynkę z kapturkiem i pójść do lasu, aby wypełnić swoje przeznaczenie. Do motywu Czerwonego Kapturka autorka wplata nieco zmodyfikowaną bajkę o Jasiu i Małgosi, która wręcz idealnie zazębia się z pierwszą opowieścią. Obydwie dobrze znane historie, które większość z nas słuchała jako bajki na dobranoc są ze sobą blisko połączone. I choć Korzeniewska płynnie przeskakuje z jednego motywu do drugiego, malowniczo wręcz posługuję się znajomością demonologii i religii dawnych Słowian, krąży wokół wydarzenia, skrupulatnie się go trzymając i jednocześnie fantastycznie oddaje mroczność lasu. Bo o tym, że "Czerwona baśń" jest mroczna, trzeba powiedzieć. Jest to podkreślenie sytuacji, wspaniałe tło do tej opowieści, ale jest także chwilami brutalnie i obrzydliwie. I jednego jestem pewna, nie jest to bajka dla dzieci. Zdecydowanie. Nie można Wiktorii Korzeniewskiej odmówić talentu, bo choć pewne wpadki (naprawdę znikome, dlatego nawet o nich nie wspominam) zaliczyła, to wszystkie elementy układanki, jaką sama stworzyła połączyła spójnie, logicznie, bez dziur fabularnych. I uważam, że jest to wielka sztuka.
Baśnie czasem fascynują. Przez wiele lat powstało przynajmniej kilkadziesiąt książek czy filmów, które nawiązują do motywów baśniowych. Jest to ciężkie zadanie, łatwo otrzeć się o groteskę i po prostu "przeładowanie" swojego dzieła kiczem pomieszanym z patosem oraz makabrycznym poczuciem humoru. Nie tak dawno temu miałam wątpliwą okazję poznać książkę, która nawiązywała do wierzeń dawnych Słowian, a także w ogromnym stopniu do baśni. "Trupojad i Dziewczyna", której autorem jest Ashan Ridha Hassan, bo tą pozycję mam na myśli, jest idealnym przykładem jak autor może "popłynąć" i ze swojej własnej książki zrobić beznadziejną historię, która nudzi, a przy bliższym poznaniu wprawia w zakłopotanie i niesmak. A przytaczam tą informację, ponieważ jako czytelnik stale te dwie pozycje powyrównywałam i doszłam do jednego sensownego wniosku: nie da się zestawić dwóch książek o podobnej tematyce, skoro jedna jest bardzo dobra (Czerwona baśń) a druga wyjątkowo słaba (Trupojad i dziewczyna).
Warto poznać pióro Wiktorii Korzeniewskiej, sądzę, że jest to świetnie zapowiadająca się autorka, która nie poprzestanie na jednej powieści.
W pewnej wiosce był obyczaj. Obowiązywał w czasach, kiedy jeszcze słyszano w lesie klaskanie, w południe unikano wychodzenia w pole, a kobiety szeptały o wilku, który uśmiechał się jak człowiek. Każd...
Komentarze
@piratksiazkowy · około 4 lata temu
Bardzo dobra recenzja, zdecydowanie zachęciłaś mnie do przeczytania :)
W pewnej wiosce był obyczaj. Obowiązywał w czasach, kiedy jeszcze słyszano w lesie klaskanie, w południe unikano wychodzenia w pole, a kobiety szeptały o wilku, który uśmiechał się jak człowiek. Każd...
Weszłam do lasu i… Nie chciałam z niego wychodzić. @Obrazek Czy zdarzyło się Wam, że po przeczytaniu książki nie mogliście dojść do siebie, pozbierać myśli w spójną całość? Ja miałam tak w ty...
„ – Tylko wiara w nas mogłaby pomóc. – Ja wierzę! Uśmiechnął się smutno. – Ty nie wierzysz, ty wiesz. A to olbrzymia różnica.” Są takie opowieści, które powoli, niczym mgła, ciężko i mozolnie o...
@ksiazkowe_opowiesci
Pozostałe recenzje @Tanashiri
Wśród cieni
Kavel Rotheng jest tropicielem. Jedynym w swoim rodzaju. Kiedy udaje mu się brawurowo rozwiązać zagadkę tajemniczych zgonów w miejskim więzieniu, zostaje wzięty pod lupę...
Hmm... i cóż ja mam powiedzieć o tej powieści? Motyw zmiennokształtnych nie jest nowością, podobnie jak żadnym odkryciem w literaturze nie jest również zagadnienie wilko...