W kajdankach namiętności recenzja

Akcja rozpoczyna się w spokojnym miasteczku. Mieszkają tam ludzie, którzy nie odróżniają się charakterem od innych. Są tacy sami. Niektórzy pragną spokoju a drudzy pieniędzy. Jednak pewnego dnia wszystko się zmienia. Ktoś popełnił morderstwo. Niestety, ten nieznany nam człowiek, nie oszczędza sobie osób i dalej zabija z zimną krwią. Lecz, nasza główna bohaterka Justyna, też nie pozostaje bez grzechu. Kim jest zabójca? O tym przekonacie się czytając tą książkę.

Z początku mojego blogowania nie byłam przekonana do polskich autorów. Jednak postanowiłam z tym spróbować. Moje pierwsze spotkanie było błędem. Więc postanowiłam drugi raz. Tym razem mamy książkę. "W kajdankach namiętności". Piotra Kołodziejczaka. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Czy udane? To w dalszej części recenzji.
Już od pierwszych stron zaczęłam darzyć sympatią Justynę jak i dalsze osoby. W czasie czytania poczułam taką więź. Jak dla mnie całą książka ukazuje sytuacje które mogą nas spotkać w życiu albo już się odbyły. Po prostu książka jest bardzo realistyczna. Pokazuje nam jakie osoby możliwe spotkamy na naszej ulicy. Ostatnio przeczytałam książkę (niedługo jej recenzja) po której miałam wielki niedosyt. Dlatego byłam bardzo ucieszona kiedy okazało się że "W kajdankach namiętności to kryminał miłosny. Z początku też byłam zestresowana dlatego iż nie pojawi się to czego oczekiwałam. Jednak się myliłam. Autor idealnie stworzył książkę, przez co czytałam ją jednym tchem. Dobrym pomysłem było przedstawienia morderstw. Kiedy nasza Justyna dowiedziała się o zabójstwie osoby, od razu z nowego rozdziału można poznać naszą ofiarę (jak przemijało jej życie), oraz moment zabójstwa. Co jest ogromnym plusem Już przy pierwszych stronach miałam wytypowanego mordercę. Jednak autor mnie mądrze zmylił. Postąpił tak żeby osoba czytająca postawiła swoje zarzuty na innego człowieka zawartego w książce.
Mam jeden malutki minusik. Aczkolwiek mam na myśli autoreklamy które pojawiały się w pewnych momentach w książce. Czasami chciałam odłożyć przez nie książkę jednak przebrnęłam i czytałam dalej. Chociaż z tego też mogę wywnioskować coś dobrego. Ponieważ jedna autoreklama przekonała mnie do przeczytania "Kobieta niespodzianka".
Książka posiada 231 stron i jest pisana dosyć dużą czcionką. Więc dosyć szybko (ponieważ tylko w jeden wieczór) przeczytałam tą książkę.Moja ciekawość nie znała granic, więc musiałam w końcu zapoznać się z tymi ostatnimi stronami (chociaż prawie usypiałam ze zmęczenia). :)
Podsumowanie: Książka pozytywnie mnie zaskoczyła oraz wypełniła mój niedosyt. Bardzo polecam tą książkę na wieczór lub na spokojne chwile przy herbacie.
Ocena: 5/6