Czy Aleksandra Krawczyk może być dumna ze swojego debiutu literackiego? Czy potrafiła zachęcić czytelnika i sprawić, aby dołączył do grona jej wiernych fanów? Czy tematyką powieści wbiła się w odpowiedni czas? Przekonajcie się sami, ja doskonale już zdecydowałam obejmując patronat nad tą powieścią …
Martyna jest młodą niezależną kobietą, odnoszącą sukcesy w życiu zawodowym. Powodzenie w życiu zawodowym nie idzie w parze ze szczęściem w życiu prywatnym. Okazuje się, że mężczyzna, z którym wiązała swoje plany na przyszłość, okazał się zdrajcą, wybrał inną. Kobieta bardzo to przeżywa, ale wkrótce los decyduje za nią. W firmie pojawia się nowy dyrektor finansowy, Piotr, któremu kobieta wpada w oko od pierwszej chwili. Martyna też zerka potajemnie na tego przystojnego, przyciągającego wzrok mężczyznę, ale stara się trzymać od niego z dala. Piotr ma liczne grono wielbicielek w nowej pracy. Nowy kontrahent firmy sprawia, że Piotr z Martyną wspólnie wyjeżdżają w delegację. Sami, z daleka od wszystkich, zdani tylko na siebie. Czy Piotrowi uda się zdobyć uwagę Martyny? Czy da temu przystojniakowi szansę czy też zraniona będzie się bronić przed nowym uczuciem? Aby dodać smaczku i pikanterii dodam tylko, że nieoczekiwane zbiegi wydarzeń nie będą ich sprzymierzeńcem … Ale przeciwności losu trzeba wziąć w ryzy i się z nimi stanowczo rozprawić … Nie mogą rządzić naszym życiem … To my powinniśmy mieć ostatnie zdanie w kwestii swojej przyszłości …
Aleksandra Krawczyk, pod płaszczykiem biurowego romansu, ukazuje nam ważne kwestie i zagadnienia życiowe. Upragniona miłość, pełna uniesień namiętność, poszukiwanie tej drugiej brakującej połówki, zdrada, kłamstwo i brak szczerości. Ale płyną z niej refleksje i owoce przemyśleń. Ważne jest, aby ludzie ze sobą rozmawiali, nie kierowali się pierwszym wrażeniem, które bywa złudne i czasami bardzo krzywdzące. Często niedomówienia i niedopowiedzenia potrafią zniszczyć nawet zdrowy związek, czasami nie dają szans, aby piękne uczucie się rozwinęło. Nie mniej ważna jest kwestia wybaczania, jak i umiejętność przyznawania się do popełnionych własnych błędów.
Poza skalą to powieść bardzo życiowa, twardo stąpająca po ziemi. Czyta się bardzo szybko i lekko, mimo iż nie zawsze było łatwo i przyjemnie. Fabuła się szybko rozkręca i nabiera rumieńców, emocje się wydobywają i falują jak spienione fale na oceanie. Na uwagę zasługują romantyczne wspólne chwile bohaterów, namiętne sceny seksualnych uniesień pobudzają wyobraźnie i na długo pozostawiają ją wzburzoną … Jest smakowicie i subtelnie …
Warto jeszcze dodać, że autorka wykreowała ciekawe postacie, na uwagę zasługują bohaterowie oraz przyjaciółka Martyny, Lena. O takiej oddanej, bratniej duszy można tylko pomarzyć, ale na takiego przyjaciela też trzeba sobie zasłużyć. Piękna i wzruszająca relacja między przyjaciółkami, można tylko pozazdrościć.
No cóż, a zakończenie? Czy było przewidywalne i oczekiwane? Musisz sprawdzić sam, na pewno usatysfakcjonuje nie jednego wiernego czytelnika.
Jednym zdaniem, wzruszająca historia, ciekawa i skłaniająca do refleksji. Idealna na jesienne długie wieczory, rozgrzeje nie jedno zmarznięte serce i przyprawi o szybsze jego bicie. Polecam, doskonały przyjaciel dla każdego.