Bardzo szybko po tomie „Coś na progu” wydawcy zdecydowali się na zaprezentowanie kolejnego zbioru opowiadań Lovecrafta. Zachęcony poprzednią książką tego autora sygnowaną logiem Zysk i S-ka ochoczo sięgnąłem po omawiany niżej wybór tekstów. I po raz kolejny nie zawiodłem się.
Zbiór ten podobnie jak wspomniany „Coś na progu” zawiera w sobie utwory z tomów At the Mountain of Madness”; „Dagon”;„The Dunwich Horror”, wspartych kilkoma z „Horror at the museum. H. P.Lovecraft and others”. I ponownie wybór nie jest tak oczywisty jak mogłoby się zdawać, stanowiąc o wyjątkowości tego wydawnictwa.
Znajdziemy tu niezwykłe, napisane wspólnie z Harrym Houdinnim (a konkretnie na jego zamówienie) opowiadanie „Uwięziony pośród faraonów” opisujące historię magika zamkniętego w piramidzie.
Niezwykły nastrój Lovecraft przedstawi również w „Zapomnianym mieście”, popisując się zarówno swą wiedzą archeologiczno-historyczną, jak i umiejętnością budowania klimatu, w którym prócz niepokoju i lęku czujemy suchość w ustach.
Napisane wspólnie z Keithem Sterlingiem opowiadanie „W murach Eryxu” jest jednym z najdziwniejszych utworów Mistrza, świadczy ono bowiem o pewnych skłonnościach Samotnika z Providence do ciężkiej science-fiction.
Znakomite studium choroby psychicznej i zatracenia własnej osobowości możemy zaobserwować w „Cieniu spoza czasu”, gdzie poznamy historię Nathaniela Wingate’a, wykładowcy ekonomii.
”Pełzający chaos” to przepiękna i bardzo obrazowa wizja... nie zdradzę czego, ale dodajmy, że pod wpływem opium.
I wreszcie opus magnum zbioru, czyli mini powieść „W górach szaleństwa” opisująca wyprawę badawczą na Antarktydę.
Po raz kolejny wydawcy udało się zebrać różnorodne a przy tym reprezentatywne utwory Lovecrafta, udowadniając tym samym jak wielki jest jego wpływ w literaturę nie tylko grozy, ale i fantastyki w ogóle. Nie był on może pisarzem zdolnym, uparcie pracował nad swoim stylem, często przetwarzając po raz kolejny swoje wcześniejsze pomysły. Jednak oryginalności i umiejętności kreowania niezwykłych światów, bóstw i nastrojów odmówić mu nie można. Wprawdzie Stanisław Lem powiedział kiedyś, że Lovecraft jest takim pisarzem dla antykwariuszy i bibliofili, ale czy należy odebrać to jako zarzut? Szczególnie, że Lem ma bardzo podobne audytorium.