Ucieleśnione emocje. Vivid Aurum recenzja

Na samym początku mały wstęp.
Książkę poznałam dzięki udziałowi w booktourze u @thatgirlwithbook.

Jestem osobą, której fantastyka jako gatunek nie jest obca. Gdy byłam młodsza lubiłam się w niej zaczytywać, po przerwie wracam do niej i odkrywam na nowo.

Książka Oli Turek pokazuje, że polska literatura fantasy idzie do przodu i szuka swojego miejsca na światowym rynku wydawniczym. Takie powieści jak Ucieleśnione emocje udowadniają, że my też możemy tworzyć świetne książki, pełne wartkiej akcji. Nie nudne, a wręcz emocjonujące i mądre. Aczkolwiek powieść Oli Turek wydaje mi się pomysłowa i oryginalna.


Zarys fabuły

Główną bohaterką Ucieleśnionych emocji jest Livid, młoda dziewczyna, która wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Alex, wyrusza do Korei Południowej. W tym miejscu, wśród przyjaciół będzie się mierzyć z dorosłym życiem, to tu będzie poznawać samą siebie i coś, o czym nie śmiała nawet marzyć. Świat (i to nie jeden) potrafi zaskoczyć...


mnie zaskoczył.

Opinia

Gdy zaczynałam czytać książkę, początek przypomniał mi o Klątwie tygrysa, w której kiedyś się zaczytywałam. Tych podobieństw jednak jest niewiele. Oba jednak są bardzo intrygujące i zachęcające do dalszego czytania, do zapoznania się z bohaterami. Chciałam wiedzieć, co kryje się w tej opowieści, co kryje się w Livid. Im dalej w (las) książkę, byłam coraz bardziej pochłaniana i nie raz czytałam do późna, nie wiedząc która właściwie jest godzina. Obserwowałam bohaterów i czułam się tak, jakby to byli moi przyjaciele, a ja bym im towarzyszyła. Wspólna przygoda? tak.
Widziałam ten ich świat, a potem tak trudno wrócić do... rzeczywistości, do świata mniej kolorowego i uderzającego swoim realizmem.
Tak, dla mnie książka warta uwagi. Ze względu na swój dynamizm, na połączenie dwóch światów, za wycieczkę za granicę do Korei Południowej, (gdzie do tej pory, nawet literacko, moja noga, ani myśl, nie stanęła), za rozbudzenie mojej (uśpionej) wyobraźni i za serducho, które widać, że Ola zostawiła w książce. Nie chcę zdradzać za dużo z fabuły, ponieważ uważam, że im więcej się powie, tym więcej można stracić. Byłoby szkoda.

Ucieleśnione emocje to szalona przygoda po świecie realizmu i baśni, dobra i zła, po świecie, który zostawi was z dodatkową nutką magii w życiu!
W książce zaznaczyłam również kilka fragmentów, jeden z nich szczególnie mnie ujął:

" Nigdy w życiu nie przepraszaj za miłość (...)". Te osoby, które przeczytają (mam nadzieję, że będzie takich coraz więcej) zrozumieją, dlaczego ten fragment jest tak ujmujący.

Dajcie się zaskoczyć!