“Nie potrafię się jednak do końca skupić, bo słowa Blake’a wywołały burzę w moim umyśle. Może i oglądał te zdjęcia przypadkiem, ale to zrobił”.
[ reklama ] @wydawnictwoniezwykle
Książki Agaty Polte mają w sobie coś wyjątkowego, co sprawia, że trudno je wyrzucić z głowy. Zawsze, niezależnie od tematyki, potrafią zaczarować i zostawić ślad, który długo się utrzymuje. „Uzupełniasz mnie” nie jest wyjątkiem, a wręcz mogę śmiało powiedzieć, że zajmuje szczególne miejsce w moim sercu.
Historia Millie i Blake’a to opowieść o miłości, która z jednej strony niesie ze sobą niepewność i ból, a z drugiej – jest niezwykle pociągająca. Od samego początku widać, że między nimi wciąż jest coś, co nie zostało zakończone tak, jak powinno. Ich relacja pełna jest napięcia. Oboje próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, gdy po raz kolejny znajdują się na tej samej orbicie pełnej niewypowiedzianych słów i nieprzepracowanych emocji. Ich trudna droga w kierunku zrozumienia, przebaczenia i odbudowania tego, co utracili, sprawia, że ta historia jest niezwykle poruszająca.
Szczególnie gdy Blake skrywa coś, co może głęboko zranić Millie, jeśli tylko zdecyduje się to wyjawić.
Mimo wszystko, nie brak tu jednak momentów, które rozświetlają mrok tlący się między bohaterami. Millie i Blake, choć często zadają sobie nawzajem ból, w pewnym momencie zaczynają na nowo odkrywać wspólny język, oparty na drobnych gestach i wzajemnym wsparciu. To, co ponownie między nimi rozkwita, jest piękne, autentyczne i pełne uczuć.
W tej historii nie brakuje również humoru, a relacje między bohaterami, zwłaszcza sprzeczki Millie i Blake’a, potrafią wywołać uśmiech. Ich dynamiczne, pełne energii rozmowy i wzajemne docinki to coś, co zdecydowanie wyróżnia tę opowieść. Studencki klimat, wpleciony w temat sportu i pasji, idealnie dopełnia całość. Mam szczególną słabość do siatkarzy, a najbardziej do jednego konkretnego…
Fotografia odgrywa tu niezwykle ważną rolę, jednak dla mnie jest to temat szczególnie bliski. Millie, z pasją oddająca się tej sztuce, staje się postacią, z którą łatwo się utożsamić, zwłaszcza jeśli, tak jak ja, miało się doświadczenie z fotografią. Momentami czułam, jakbym na nowo przeżywała własne wspomnienia związane z tym, co kiedyś było moją pasją.
Poruszone również zostały trudne tematy, ale szczególną uwagę chciałabym zwrócić na jeden z nich – gaslighting, który przetacza się przez całą książkę. Za każdym razem, gdy pojawiał się ten wątek, czułam, jak mocno wpływa na moje myśli, niemal mieszając mi w głowie. Emocje były tak intensywne, że nie raz musiałam odłożyć czytanie, by chwilę ochłonąć. Agata podeszła do tego tematu z niezwykłą delikatnością, ale jego wpływ był tak silny, że nawet teraz, myśląc o tym, czuję, jakby grunt usuwał mi się spod nóg.
Gaslighting to zjawisko, które wciąż funkcjonuje na świecie, a jego ofiar jest więcej, niż mogłoby się wydawać. Nie jest to coś, czemu łatwo zapobiec, ale jeśli czujesz, że coś jest nie tak, warto porozmawiać o tym z bliskimi. Trzymanie w sobie wątpliwości nie przynosi ulgi, a podzielenie się swoimi obawami może być pierwszym krokiem do odzyskania równowagi.
“Uzupełniasz mnie” to historia, która zagląda w najgłębsze zakamarki serca, pokazując, jak trudne bywa ponowne zaufanie, jak ciężko zmierzyć się z przeszłością i ile wysiłku trzeba włożyć, by stworzyć coś nowego. To opowieść o bliznach, które z czasem bledną, ale nigdy całkiem nie znikają.
Autorka ukazuje, że odbudowa relacji bywa pełna wyzwań, ale niesie też nadzieję. Czasem największym aktem odwagi jest zmierzenie się z bolesną prawdą i danie sobie szansy na nowy początek.