Ostatnimi czasy tak się zdarza, że rzadko sięgam po literaturę obcą. Mamy tylu wspaniałych polskich autorów, dlatego to na nich głównie się skupiam. Jednak, co jakiś czas wpadnie mi pozycja z dalekich krajów. Tak też było w tym przypadku. Zapraszam Was na moje wrażenia z lektury, która ujęła mnie swoim tytułem, okładką, stroną wizualną i opisem.
Jedną z głównych bohaterek tej powieści jest Jeongmin. Kobieta dotychczas pracowała jako scenarzystka telewizyjna. Jednak z czasem zawód, który do tej pory wykonywała, przestał jej dawać jakąkolwiek satysfakcję. Zatem porzuciła pracę, zaszyła się w domu i stała się obojętna. Straciła motywację i serce absolutnie do wszystkiego. Pewnego dnia, Jeongmin wyszła na spacer i postanowiła wstąpić na kawę do jednej z okolicznych kawiarni. Przypadek sprawił, że pomyliła kawiarnię z warsztatem garncarskim o nazwie Soyo. Atmosfera, którą poczuła w tym miejscu sprawiła, że mur, który stworzyła wokół siebie, zaczął powoli pękać. Pojawiła się iskierka nadziei na lepsze jutro, a świat ceramiki i przyjazne nastawienie spotkanych w warsztacie osób przyciągały ją niczym magnes. Każdy dzień odkrywa przed kobietą coś nowego. Nawiązuje nowe znajomości a jej dotychczasowa depresja powoli zaczyna mijać. Kto wie, może pobyt w tym miejscu będzie nowym początkiem? Czy Jeongmin uda się zacząć od nowa? Do jakich wniosków dojdzie? I kogo spotka na swojej drodze? Tego się dowiecie, gdy po tę historię sięgnięcie.
Przyznam się Wam, że mam mieszane odczucia co do tej powieści. Z jednej strony mi się podobała, i wyciągnęłam się w opisywany świat. Z drugiej zaś strony mam wrażenie, że historia strasznie się ciągnęła. Nie było w niej dynamiki. Wszystko działo się bardzo powoli, w związku z tym, nie czułam żadnej ekscytacji w trakcie lektury. A szkoda, bo lubię jak w książce dużo się dzieje. Kocham to oczekiwanie i niecierpliwość na moment, kiedy ponownie będę mogła się zagłębić w czytaną historię. W tym wypadku tego nie miałam. A szkoda. Bo to naprawdę jest bardzo interesująca powieść. I choć może nie poczułam z nią flow, to jednak mimo wszystko mi się podobała.
Ta publikacja odkrywa przed czytelnikiem wspaniały świat gliny i szeroko pojętej ceramiki. Czytając tę powieść możemy poczuć ogarniający nas spokój. Nieśpiesznie poznajemy historie jej bohaterów. Ponadto poznaje historie bohaterów, nie spiesząc się. Być może w dzisiejszym życiu taka lektura jest nam potrzebna, ponieważ dzięki niej możemy się na chwilę zatrzymać. Czasem nie należy się spieszyć, lecz po prostu cierpliwie zaczekać na to, co przyniesie nam los. To co jest nam pisane, i tak prędzej czy później się wydarzy. Że należy cierpliwie czekać na to, co przyniesie nam los. A toż co jest nam pisane, i tak prędzej czy później się wydarzy. Należy tylko otworzyć się na to, co nowe i każdego dnia odkrywać nieznane nam dotąd puzzle naszego życia.
"Uzdrawiająca moc ceramiki" - ten tytuł jest według mnie idealnie dobrany do tej książki. Pokazuje nam, że nie tylko obcowanie z gliną leczy. Ale również przebywanie w gronie życzliwych osób, których łączy wspólna pasja. Znajdziemy tu również takie wartości jak: przyjaźń, życzliwość czy bezinteresowna pomoc. A to w dzisiejszych czasach jest nam tak bardzo potrzebne.
Ta lektura to historia o nowym początku. O powolnym leczeniu ran i o wierze we własne możliwości. O zmianie przyzwyczajeń i przepracowaniu traum. O uwolnieniu się od wyrzutów sumienia i rozpoczęciu nowego rozdziału życia ze spokojną głową i czystym sumieniem.
Podsumowując, jest to bardzo ciekawa lektura. Mam wrażenie, że czytając ją osiągamy taki wewnętrzny spokój, który w dzisiejszych czasach jest nam tak bardzo potrzebny. Zachęcam Was do zapoznania się z tą powieścią. Myślę, że warto. Książkę dostałam do recenzji od Wydawnictwo Sonia Draga w ramach akcji recenzenckiej organizowanej przez portal lubimy czytać, za co bardzo dziękuję. Polecam i przyznaję 7⭐/10 punktów 📖😃