Co byście zrobili, gdyby nagle się okazało, że to, w co wierzyliście do tej pory, jest kłamstwem? Czy odpuścili byście temat, czy postanowili dowiedzieć się prawdy nie patrząc na konsekwencje? Zapraszam Was na moje wrażenia z lektury o intrygującym tytule "Szepty zatoki".
Matylda została sama na świecie. Jej ukochana ciotka Antonina zmarła, zostawiając jej w spadku dom i pensjonat usytuowany w górach. Choć kobieta mieszka tam od zawsze, to wcale nie czuje się związana z górami. W wyniku niespodziewanego odkrycia, postanawia poznać swoje prawdziwe korzenie. W tym celu, porzuca swoje dotychczasowe życie i zdziwaczałego męża, z którym od dawna nic już jej nie łączy i rusza nad Bałtyk. Chcę poznać swoją historię i być może prawdziwą rodzinę, której tak bardzo jej brakuje. Do czego doprowadzi ją podróż w nieznane? Co uda jej się odkryć? Kogo spotka na swojej drodze? Czy uda się jej zacząć od nowa i wreszcie być szczęśliwą? Tyle pytań, a odpowiedzi znajdziecie, gdy wczytanie się w tę opowieść.
Zacznę może od tego, że jestem zachwycona tym, iż ta historia toczy się w Sopocie. Zawsze przyjemnie jest czytać o miejscach, które się chociaż trochę zna. Poza tym, sama jestem z Trójmiasta, więc ta powieść wydała mi się wyjątkowo bliska.
Następnym, wręcz wyjątkowym elementem, jest tytuł tej powieści. "Szepty zatoki". Początkowo nie wiedziałam, z czym tą się wiąże, ale po przeczytaniu, muszę się zgodzić z tym tytułem w zupełności. Sama często spacerując brzegiem morza, wsłuchiwałam się w jego szept, jednak nie zdawałam sobie sprawy, że można to tak ładnie i poetycko nazwać. Teraz już wiem, i muszę Wam powiedzieć, że ta nazwa naprawdę mi się podoba.
Teraz trochę o samych bohaterach. Bardzo polubiłam Matyldę i kibicowałam jej, by udało jej się odkryć wszystkie tajemnice. Choć muszę przyznać, że miała naprawdę trudne zadanie. Ale jak je wykonała? O tym musicie przekonać się sami. Mogę tylko powiedzieć, że jestem z niej naprawdę dumna. Wspomnę jeszcze o Pawle. Źle go oceniłam. Zalazł mi początkowo za skórę, ale kiedy poznałam kontekst całej sytuacji zmieniłam zdanie i ba! nawet go zrozumiałam.
Ta historia to książka o nowym początku, poszukiwaniu siebie i swoich korzeni, o przyjaźni oraz o tym, że nowe niekoniecznie musi być straszne. A przede wszystkim, gdy chcemy poznać odpowiedzi na nurtujące nas pytania, wsłuchajmy się w "Szepty zatoki". Tam znajdziemy ukojenie i wskazówki, które pomogą nam podjąć właściwe decyzje.
Muszę powiedzieć, że ta powieść jest dla mnie w pewnym sensie magiczna. Być może to właśnie jej tytuł nastroił mnie melancholijnie i uspokoił moje wzburzone emocje. Czytając tę lekturę, wyciszyłam się i odprężyłam. Znam już pióro Autorki i muszę Wam powiedzieć, że absolutnie się nie zawiodłam. Jeśli szukacie interesującej i kojącej powieści obyczajowej i LUBICIE, gdy fabuła toczy się w Trójmieście, to polecam Wam tę książkę. Myślę, że warto jest mieć ją w swojej biblioteczne, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będziemy potrzebowali takiej historii. Bardzo dziękuję Autorce za egzemplarz recenzcenki. Zachęcam Was do poznania tej historii, a moja ocena to 9⭐/10 📖😀