“Gniazdo” to dojrzały i przemyślany debiut, wolny od agresji, przemocy i brutalności. Uwodzi klimatem skał, zamku i niebezpiecznej wspinaczki. Anna Stańczyk prowadzi czytelnika na szczyt wzniesienia, skąd rozpościera się widok na doświadczenie ludzkiej traumy i zniewolenia.
Gniazdo to miejsce, które symbolizuje narodziny, poczucie bezpieczeństwa i opiekę najbliższych. Jeśli jednak spojrzeć na nie z innej perspektywy jest niezwykle liche i kruche. Niewiele potrzeba by ze starannej konstrukcji uczynić zgliszcza.
Debiutancka powieść Anny Stańczyk to historia ludzkiego ubezwłasnowolnienia. Potrafimy tworzyć patologiczne związki, wikłać się w toksyczne relacje. Przykładem są te, w których jednostka jest całkowicie podporządkowana innej. Kiedy patrzy się z boku na taką parę, jedna z osób wygląda niczym element dekoracji w życiu tej drugiej. Jest jak łatwy do przestawiania mebel, który w zależności od nastroju właściciela zmienia swoje położenie i przeznaczenie.
Autorka “Gniazda” pokazała, jak przebiega taki proces. Zaczyna się od zwykłych gestów, później szeregu codziennych decyzji, a kończy na kluczowych wyborach, które kształtują wspólną przyszłość. Bardzo zauważalne jest to, jak osoba podporządkowana racjonalizuje swoje własne cierpienie, zdominowanie przez partnera. Potrafi usprawiedliwić wszystko, z przemocą fizyczną włącznie. Wyrwanie, wyzwolenie się z takiego układu często jest niczym narodzenie się na nowo dla uwięzionej psychicznie jednostki. Gdyby przyrównać relacje w takim związku do gry w bilard, jesteś jak biała lub kolorowa bila. Możesz uderzać w pozostałe, wprawiać je w ruch lub decydować o ich bierności, bezruchu, ale równie dobrze możesz ciągle odbijać się od pozostałych.
Inną odsłoną powieści są przeżycia w okresie dzieciństwa. Umysł dziecka jest bardzo plastyczny. Na bolesne doświadczenia często reaguje wyparciem. Jak się jednak okazuje nigdy nie zapomina, a zapisy traumatycznych wydarzeń nie zostają wymazane. Są jak stary mebel, który nakrywa się białym prześcieradłem. Wystarczy je lekko odsłonić, aby rąbek skrywanego pod nim antyku uruchomił lawinę wspomnień.
Anna Stańczyk, wkraczając w dorosłość swojej głównej bohaterki, zabiera nas do świata ciężkiej traumy i zespołu stresu pourazowego. Sny na jawie, stany lękowe, przerażające wizje i całkowite emocjonalne rozbicie. Czy kluczem do wyzdrowienia okaże się dotarcie do prawdy? A co gdy okaże się jeszcze bardziej bolesna od fatamorgany, którą projektuje pogrążony w cierpieniu umysł?
Losy Majki, Roberta, Szymona i Patrycji to także meandry fałszywej, merkantylnej przyjaźni, zauroczenia, z którego nie sposób się wyzwolić i wspomnianego już uwięzienia w związku.
Nie zabraknie również dociekliwej pani sierżant, Sary Wilczek, która z komisariatu w Ogrodzieńcu uczyni prawdziwą arenę przesłuchań, by później zmierzyć się z zagadką zaginięcia Majki Leśniewicz.
Olbrzymim atutem debiutu Stańczyk są miejsca akcji. Niczym doświadczona krawcowa łączy ona nicią akcji Poznań, Ogrodzieniec, Podzamcze, Studzieniec i Jaźwiny, zabierając czytelnika w kilka perspektyw czasowych. Jeżeli kochacie skałki, zamki i wspinaczkę - będą Państwo zadowoleni.