Każdy, kto interesuje się fantastyką, zwłaszcza naszą polską fantastyką, z pewnością kojarzy nazwisko Jadowskiej. Ta autorka z hukiem wkroczyła na rynek książkowy w zeszłym roku, kiedy wydana została jej pierwsza książka z serii o wiedźmie Dorze Wilk. Aktualnie istnieje już trzy części o zwariowanej bohaterce, jaką wykreowała polska autorka. „Zwycięzca bierze wszystko” – taki tytuł nosi ostatnio wydana książka. I nie ma co się oszukiwać, ubran fantasy w polskich realiach wygląda bardzo atrakcyjnie, odkąd poznaliśmy je w książkach Jadowskiej. Dobre bo swoje, dobre bo polskie. W tym przypadku jest to bardzo dobre…
W życiu Dory Wilk nic nie jest takie samo. Nad jej głową wciąż wiszą czarne chmury, usnute przez jej wrogów, którzy postanowili w czasie świąt obdarować ją niezwykle mocno krwawymi prezentami. Nie ma co, wiedźma, wykazująca cechy anielskie, wampirze czy też wilkołacze, potrafi dobrać sobie znajomych… Nadszedł jednak taki czas, kiedy trudno komukolwiek zaufać. Zwłaszcza wtedy, gdy ważą się losy nie tylko jej samej, ale również jej przyjaciół.
Jeśli chodzi o mnie, serię o zwariowanej wiedźmie Dorze Wilk pokochałam już od pierwszej części. Wtedy to poznałam urban fantasy od zupełnie innej strony. Od polskiej strony. Jadowska wykreowała świat przedstawiony, bazując go na realnym mieści Toruń i to wyszło jej znakomicie. Jej wyczyny możemy poznawać dalej, tym razem w części trzeciej, zatytułowanej „Zwycięzca bierze wszystko”. Na książce nie zawiodłam się, spodziewałam się dużej dawki adrenaliny, humoru, zagadek i wszelakich niespodzianek. I to oczywiście dostałam, za co szczerze autorce dziękuję. Fabuła znów niesamowicie wciąga, zagadka i niespodzianki wciąż czają się na każdym kroku, a główni bohaterowie nie tracą na swojej wartości. Trochę się jednak obawiałam, że w kolejnych częściach może wkraść się niejaki chaos, który będzie w stanie mieszać wątki. I to się niestety powoli ujawnia. Mamy do czynienia z częścią trzecią heksalogii, jesteśmy niejako w połowie i już można odczuć pewne zagmatwanie. Czytając tę część wyraźnie widać lekkie zawirowanie, niektórych elementów jest zbyt wiele. Nigdy w życiu nie miałabym nic przeciwko nowościom w serii, jednak dodawanie co rusz nowych cech głównej bohaterce zaczyna nieco dekoncentrować. I miesza w głowie czytelnika, przez co łatwo jest się pogubić. Wszystko można zrozumieć, bo bohater musi się rozwijać, jednak mała rada: powoli, co za dużo, to nie zdrowo. Żeby z Dory nie wyszedł „nadto super Hero” czy też… mutant.
Do pozostałych elementów nie mam prawa się przyczepić, wszystko wygląda bardzo dobrze. Wspomnę szczególnie o fajnym, takim charakterystycznym prowadzeniu dialogów między głównymi postaciami. Czuć w pełni swobodę w języku, jakim posługują się bohaterowie. I dzięki temu łatwiej przyswaja się informacje, jakie przekazują. Mnóstwo humorystycznych porównań, dialogów, przemyśleń dopełniają cały efekt, który po zsumowaniu wygląda naprawdę ciekawie. Może lekko szalenie, ale bardzo pozytywnie.
Zawsze mam problem z opisywaniem dobrych książek. Dlatego powtórzę krótko kilka fraz na temat książki Anety Jadowskiej. Pełna humoru, atrakcji i czarnych charakterów akcja, która rozgrywa się na polskiej ziemi i tego wprost nie można przegapić. Bohaterowie bawią, wprawiają w osłupienie czy też nawet powalają swoim tokiem myślenia, ale przede wszystkim można ich polubić. A nawet pokochać! Ale to trzeb przeczytać, nie ma innej opcji. Jeśli poczujesz smak pióra Jadowskiej na własnej skórze, zobaczysz, co to znaczy trafić do nieba. Lub piekła. Jak wolisz. Jedno jest pewne: „Zwycięzca bierze wszystko”. Wchodzisz w to? Serdecznie polecam!