Koniec świata był już zapowiadany kilka razy. Ostatnio miał nastąpić 12 grudnia 2012 r. Głośno obawiano się przełomu 1999 / 2000. jednak nie trzeba globalnej zagłady, by dla jednej osoby nastąpił koniec świata. Życie wystawia nas na wiele prób, przeciwności losu i chorób.
Avery główna bohaterka ,,Jeśli jutra ma nie być" Jen St. Jude postanowiła zakończyć swoje życie. Tego samego dnia świat obiegła informacja, że w Ziemię za dziewięć dni uderzy asteroida. Dla bliskich postanawia przetrwać z nimi do końca kresu ich życia
Bezradność, panika, strach, niepewność i chęć bycia z bliskimi osobami, to pierwsze emocje, które biją z powieści. Autorka od początku świetnie buduje napięcie i nastrój książki. Poczucie duszność i desperacji jest wręcz namacalne. Dlatego rozdziały obrazujące teraźniejszość, w której bohaterowie próbują zorganizować się w nowej rzeczywistości, dostrzec do swoich rodzin, przeplatają się z przeszłością, w których autorka skupia się na przedstawieniu rozwoju niezdiagnozowanej depresji i nastoletnich perypetiach. Dzięki temu czytelnik ma spójny obraz głębokiej historii głównej bohaterki i z czego wynikają jej decyzje.
,,– Wiem, że karmienie się płonną nadzieją jest bolesne, ale może powinnyśmy...– powiedziała Cass. – Komu to szkodzi?
Ale ja wiedziałam, że nadziei nie można tak po prostu wybrać."
,,Jeśli jutra ma nie być" opiera się głównie na Avery. Drugoplanowe postacie nie mają wiele miejsca na pokazanie swoich osobowości, ale nie można powiedzieć, że są papierowi. Jen St. Jude w krótkich momentach udaje się jak świetnie ująć istotę ich człowieczeństwo. Muszę wspomnieć o świetnej rozmowie Avery z doktorem Talleyem. Zabrakło mi jednak takiej konfrontacji z Aishą i żałuję, że nie było jej więcej w tej historii.
Avery została wychowana w bardzo wierzącej rodzinie. Jest młodą, ambitną, wspierającą dziewczyną, która ma problem z radzeniem sobie z porażkami. Zaczyna czuć się zagubiona, umniejszać swoim sukcesom i oceniać się surowo.
Na innych bohaterów spoglądamy przez pryzmat Avery, więc Cass wydaje się odważną i pewną siebie dziewczyną, która lubi wyrażać siebie i jest gotowa zawsze pomóc swoim przyjaciołom.
Fantastyczne została nakreślona relacja pomiędzy Cass i Avery. Ich nieśmiałe początki, kiedy główna bohaterka, tak naprawdę poznawała i odkrywała siebie. Później ich rozwijająca się relacja i nieporozumienia. Na uwagę zasługuje również wątek rodzinny, zwłaszcza że autorka zdecydowała się przedstawić różne podejście w wychowaniu dzieci i akceptacji ich decyzji.
Zawsze wiedziałam, że smutek to rodzaj samotności, ale kiedy poszłam na studia, dowiedziałam się, że samotność to rodzaj smutku.
Czytałam już wiele książek, które przedstawiały queerową miłość i depresję, jednak to ,,Jeśli jutra ma nie być" podejmuje te wątki w kontekście religijności. Bardzo podobał mi się wątek związany ze studiowaniem, ponieważ w żadnym wypadku autorka nie koloryzował tego etapu życia.
,,Jeśli jutra ma nie być" napisana jest językiem potocznym. Jen St. Jude za pomocą opisów otoczenia kontroluje przez cały czas klimat książki. Opisy są różnorodne i bogate w środki stylistyczne. Doceniam to, że autorka nie uczyniła z wątku końca świata tylko tła wydarzeń i chwytem, który miał zjednoczyć bohaterów, a nakreśliła w sposób realistyczny jego wpływ i potencjalny przebieg na planetę. Narracja jest pierwszoosobowa z perspektywy głównej bohaterki.
,,Jeśli jutra ma nie być" Jen St. Jude to świetny debiut, który podejmuje wiele trudnych tematów, ale żadnego nie bagatelizuje. Dzięki temu czytelnik dostaje piękną i angażującą historię o nastoletnich emocjach, odrzuceniu i konfliktach wewnętrznych. CZYTAJCIE.