Upiór w operze recenzja

Upiór w operze

Autor: @horror.com.pl ·4 minuty
2009-12-10
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Z oczekiwaniem większym niż zwykle zabierałam się za „Upiora w operze”, należącego do klasyki horroru. Książka jest dość trudno dostępna na polskim rynku, więc tym zachłanniej zabrałam się do tej lektury. I aby nie zanudzać, wzbudziła we mnie odczucia naprawdę różne od zaskoczenia infantylnością stylu do zachwytu nad dopracowaniem fabuły. Cokolwiek powie się o „Upiorze w operze” jedno jest pewne – jest to utwór niebanalny.
Fabuła powinna być znana każdemu. W pewnej paryskiej operze następuje zmiana kierownictwa. Nowi dyrektorzy – panowie Richard i Moncharmin – ze śmiechem przyjmują wiadomość, że gmach operowy jest nawiedzany przez ducha – tytułowego upiora. Z jeszcze większym zdumieniem przyjmują wiadomość, że operowa zmora napisała tzw „księgę żądań”, która zawiera również wygórowane wymagania finansowe. Mimo licznych gróźb dyrektorowie wzięli sprawę upiora za żart i zignorowali żądania. Wtedy tytułowy bohater wychodzi ze swego ukrycia, i to co kierownictwo opery wzięła za pustosłowie, zaczyna nabierać realnej formy.
Książkę rozpoczyna prolog, w którym autor powieści, udowadnia, że upiór opery istniał naprawdę. Ten zabieg oraz późniejsze wzbogaceniem książki listami czy fragmentami pamiętników nadaje akcji cech prawdopodobieństwa, co, w moim odczuciu, bardzo wzbogaciło fabułę. Akcja i postać upiora wydają się znacznie bliższe czytelnikowi, gdy pomyśli się, że Eryk (tak siebie sam upiór nazywa) kiedykolwiek istniał. Początek wzbogacony dodatkowo o plotki i domysły innych co do postaci upiora pogłębia tajemniczość i nastrój jaki panuje w książce przez cały czas. Niestety akcja w pewnym momencie się „sypie”, ponieważ tę dopracowaną w każdym calu, fascynującą fabułę psuje bardzo rozegzaltowany narrator oraz tłumaczenie. Jeśli to pierwsze można przypisać kanonowi panującymi w ówczesnej literaturze (powieści grozy do jakich „Upiór” należy charakteryzują się emocjonalnością, choć w książce Lerouxa ma się czasem wrażenie, że akapity składają się z samych wielokropków i wykrzykników.) tak tłumaczowi powinno się zasadzić potężnego kopa, za niektóre sceny. Szczególnie zaś za tę, w której la Carlotta, z pewnych niewiadomych przyczyn, nagle zaniemogła podczas śpiewu i zaczęła straszliwie fałszować, tłumacz przetłumaczył to w sposób następujący „usta te wydały...ropuchę.” Być może jest to jakiś żargon operowy jednak to zdanie, nie tylko popsuło kompletnie czytaną scenę, lecz i wybiło mnie kompletnie z atmosfery książki. Tym bardziej, że nasz drogi tłumacz, jedną stronę później zrobił „kompletne dno” ze zbudowanego groźnego nastroju. Pomieszał czasy i fragment mający opisać przerażenie sali operowej był mieszaniną czasu teraźniejszego i przeszłego, co w połączeniu z rozegzaltowanym narratorem stanowiło bełkot nie do czytania. Kwiatki w stylu „był to głos męski, z pewnością należący do mężczyzny” lub „szedł za nią cień jak cień jej własny” pominę litościwym milczeniem. Nieznośne niczym ból zęba były wszelkie literówki, a także „otwarła” zamiast „otworzyła lub „lubiała” zamiast „lubiła”.
Innym mocno irytującym zjawiskiem w utworze była kursywa, którą zaznaczano każdy fragment, mający podkreślać groźne, „mroczne” wrażenie użytych słów. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że od połowy książki, prawie każda strona jest niemal naciapana kursywą. Wszelkie słowa typu „tortura”, „groza”, „śmierć” albo „on” ( w kontekście upiora), na początku irytowały, potem budziły już niesmak.
Sposób napisania powieści również jest nieliniowy. Początek, jak pisałam wcześniej, jest bardzo dobry, potem styl trochę się „sypie” na scenie z la Carlottą. Jednak największy infantylizm zauważyłam podczas wątków miłosnych. Przemyślenia i umizgi Rauola (który na marginesie do upiora się nie umywał) do Christine, w połączeniu z egzaltowanym stylem, a także wyjątkowo papierową postacią wicehrabiego , budzą więcej zniecierpliwienia niż zainteresowania. Jeśli zaś chodzi o sposób kreowania nastroju oraz opisów to autorowi udało się napisać kilka naprawdę dobrych scen. Przygody Rauola oraz Persa w sali tortur były napisane mistrzowsko, czytałam jednym tchem.
Kreacja postaci jest dość szablonowa. Christine to naiwna, niewinna, wrażliwa śpiewaczka i nie zachwyca niczym oryginalnym. Raoul natomiast to typowy zakochany: porywczy, umiejący dużo gadać, a mało robić. Postać naprawdę mnie nudziła, gdyż potrafił tylko wpadać w nagłą furię lub płakać za Christine, a miał tyle w sobie barwy i życia co kałuża. Wydaje się, że te postacie są tylko otoczką dla tytułowego bohatera, którego kreacja udała się autorowi. Eryk posiada w sobie demonizm Draculi, jest jednak bardziej ludzki niż słynny hrabia, jest to typowa postać tragiczna. Poza tym był geniuszem niemal w każdej dziedzinie, w jakiej może realizować się człowiek. I tu jego postać została trochę przerysowana.
Największą zaletą książki jest ciekawa fabuła oraz klimat. Wszelkie pomysły autora, choć z początku mogą wydawać się absurdalne, znajdują swoje rozwiązanie, niejednokrotnie zaskakujące. Poza tym pomysł sali tortur był naprawdę świetny. Pod względem fabularnym „Upiór w operze” wyprzedza inne utwory z klasyki horroru.
Podsumowując, „Upiora w operze” mogę z czystym sumieniem polecić, ponieważ lektura jest naprawdę warta przeczytania. Jedna uwaga: rozdziały końcowe (obejmujące sceny z sali tortur) proszę czytać po zmroku.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Upiór w operze
19 wydań
Upiór w operze
Gaston Leroux
8.2/10

„Upiór z opery istniał naprawdę. Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem przeglądać dokumenty Akademii Muzycznej, uderzyła mnie nadzwyczajna zbieżność między zjawiskami łączonymi zazwyczaj z duchem, a jed...

Komentarze
Upiór w operze
19 wydań
Upiór w operze
Gaston Leroux
8.2/10
„Upiór z opery istniał naprawdę. Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem przeglądać dokumenty Akademii Muzycznej, uderzyła mnie nadzwyczajna zbieżność między zjawiskami łączonymi zazwyczaj z duchem, a jed...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jedna z najsłynniejszych gotyckich powieści grozy... O Upiorze mieszakającym w podziemiach Opery Paryskiej. Erik - genialny kompozytor ukrywający się przed światem przez swój wygląd. Christine - pi...

@_zaczytaana_ @_zaczytaana_

Opowieść o Pięknej i Bestii to temat nośny i często wykorzystywany w filmach i teatrze. Ta gotycka powieść napisana w 1909 r. jest jedną z najsłynniejszych powieści grozy. Historia Eryka, zdeformowan...

@Remma @Remma

Pozostałe recenzje @horror.com.pl

Zew Cthulhu
ZEW CTHULHU

H.P. Lovecraft zwany mistrzem stylu oraz najciekawszym autorem fantastyki grozy, pisał swe opowiadania bardziej dla siebie aniżeli dla innych. Jest to z pewnoś...

Recenzja książki Zew Cthulhu
Zdradzieckie serce
ZDRADZIECKIE SERCE

"Czerwona śmierć wyludniła i pustoszyła kraj. Nigdy jeszcze tak straszna zaraza nie nawiedziła tych stron. Zwiastunem jej była krew; czerwona, okropna krew. Ch...

Recenzja książki Zdradzieckie serce

Nowe recenzje

Południca
Czeski kryminał po raz pierwszy
@Strusiowata:

Kiedy sięgam po kryminał oczekuję super lektury: wciągającej akcji, nietuzinkowych bohaterów oraz intrygi, która zachęc...

Recenzja książki Południca
Lista życzeń
Lista zakupów listą wierszy
@adam_miks:

Ewa Szumowska, Lista Życzeń, seria poetycka „Leśna pszczoła”, tom 8, Fundacja czAR(T) Krzywogońca, 2024 Ewa Sz...

Recenzja książki Lista życzeń
Nigdy nie jest za późno na siebie
Odkryj na nowo siebie
@zaczytaniwm...:

Hej wszystkim w ten poniedziałkowy wieczór. Przychodzę do was z propozycją od Izabeli Zeiske autorki książki,, Nigdy ni...

Recenzja książki Nigdy nie jest za późno na siebie
© 2007 - 2025 nakanapie.pl