"Upalne lato Marianny" to pierwszy tom z sagi rodzinnej, o którym od dawna myślałam kiedy planowałam listę książek na najbliższy czas. Przeczytałam już całą masę recenzji tego cyklu na innych blogach i przeważnie były to opinie pozytywne, a książka przypadła do gustu większości czytelników. Tym bardziej zachęciło mnie to do szybkiej lektury. Moje ogólne odczucia względem tej powieści są dobre, nie zawiodłam się na niej choć parę razy akcja podążyła w zupełnie innym kierunku niż się spodziewałam, nie zawsze na plus. Jednak zalet "...Marianna" ma zdecydowanie więcej niż wad i jestem ciekawa jak potoczą się jej dalsze losy.
Główną bohaterką jest Marianna Borucka. Nastolatka, która wkracza w dorosłość. Ma osiemnaście lat i głowę pełna planów na przyszłość, które zachłannie chce spełniać już teraz, z dala od rodziny. Marie, jak ja zwie rodzina, wychowała się w dworku, w zamożnej i poważanej rodzinie. Miała swoją nianię, swój dziecięcy, idealny świat, była rozpieszczana i traktowana jak księżniczka i choć jest do luksusów przyzwyczajona, zaczyna odczuwać tęsknotę za czymś więcej, samodzielnością i dorosłością. Wraz z przyjaciółką planuje wyjechać na studia do stolicy, jednak zanim opuszcza rodzinny dom, poznaje młodego letnika, który od razu wpada jej w oko. Marianna interesuje się nim, lecz ciągle jest rozkapryszoną dziewczynką, która nie widzi świata prawdziwego, nie tylko z jego pięknem, ale i problemami codzienności.
Jeszcze przed lekturą całkiem inaczej wyobrażałam sobie tą sagę. Myślałam, że będzie ona przepełniona historią, wojną i cierpieniem jako że akcja rozgrywa się w 1939 roku, tuż przed rozpoczęciem II wojny światowej. Tymczasem choć problemów i bólu tu nie brakowało, dotyczyły one raczej bohaterów i ich egzystencjalnych spraw, a nie politycznych konfliktów. Jeśli jeszcze nie czytaliście tej pozycji i myślicie, że to jedynie przyjemna opowieść o pierwszej miłości, możecie się bardzo zdziwić. "Upalne lato Marianny" to powieść z bogatym tłem rodzinnych konfliktów, braku dojrzałości, próbie poradzenia sobie z żalem, złością i bólem, a także całą masą innych problemów jakie czyhają na nią w dorosłym życiu. Marianna to bohaterka skomplikowana. Z jednej strony wciąż dziecinna i infantylna, której podoba się to jak po królewsku traktuje ją rodzina, z drugiej to młoda dziewczyna, która zaczyna mieć coraz poważniejsze zajęcia i kłopoty, która zaczyna odczuwać większą gamę uczuć niż tylko złość i radość. Pragnie rozpocząć własne życie, a jednocześnie nie chce utracić przywilejów i bezpieczeństwa jakich zaznała w domu. Mimo, że to bohaterka barwna i w pełni ukształtowana przez autorkę, jakoś nie mogłam pokonać niechęci do niej. Rozumiałam ją i momentami lubiłam, jednak miała w sobie coś, co denerwowało mnie w każdym jej słowie. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to postać zbyt pewna siebie, wykorzystująca swoją sytuację, nieco przerysowana, która manipuluje wszystkim wokół by było jej jak najwygodniej.
"Upalne lato Marianny" to książka o różnorodnej treści, dotykająca wielu problemów z jakimi styka się chyba każdy. Jednak to co w niej najciekawsze, to tło jakim jest Polska u progu wojny. Nie tylko można podejrzeć zwyczajne życie ludzi w tamtych czasach, ale i dostrzec jak niewiele różniło nas w sposobie życia, podejścia do świata, nas samych. W gruncie rzeczy problemy były takie same jak dziś i choć zmieniła się architektura, sposób myślenia w większości spraw, wcale nie uległ zmianom.