Jak być może wiecie, pióro Meghan March trafia do mnie za każdym razem i choć poznałam jej twórczość dopiero w zeszłym roku - już chcę więcej. Ostatnio w moje ręce wpadła jedna z jej nowszych premier, czyli pierwszy tom trylogii o Gabrielu Legendzie. Z racji tego, że ja raczej powieści March biorę w ciemno, tak samo postąpiłam i tutaj. Czy Upadek legendy to dobry początek serii? O tym opowiem w dzisiejszej recenzji.
Scarlett jest prawdziwą księżniczką - jest piękna, bogata i całkowicie niedostępna dla postronnych. Posiada również władzę nad całą rzeszą fanów w mediach społecznościowych, choć nieformalną to bardzo skuteczną. Jedno polecenie i dane miejsce jest już oblegane. Tym samym Scarlett może pomóc nie jednej miejscówce, a nawet ją wskrzesić. Gabriel Legend, właściciel klubu, musi zmagać się z próbą odbicia się od dna. W dniu otwarcia doszło do strzelaniny, a tym samym pogrzebane zostały wszystkie jego nadzieje na sukces. Jednak czy na pewno? W końcu nie od dziś wiadomo, że Scarlett ma duży posłuch, a kto wie - może będzie mogła pomóc Gabrielowi...
Przede wszystkim muszę napisać o tym, że z tą pozycją miałam podobny problem, co z Bogatym i grzesznym – niby było wszystko dobrze, ja czułam się zaangażowana, a jednak czegoś mi tu brakowało. Pierwsza część powieści dłużyła mi się i niestety nie przekonywała do siebie – dopiero ta druga połowa sprawiła, że naprawdę zaczęłam wciągać się w historię Scarlett i Gabriela. Nie oznacza to, że ta książka jest słaba, a raczej to, że moje myśli zdecydowanie przygłuszały czytaną i przyswajaną treść.
Główna bohaterka powieści, Scarlett, zdecydowanie wzbudza sympatię. Jest to odważna, silna kobieta, która owszem - popełnia błędy i nie dostrzega fałszywości jednej z najbliższych jej osób, ale poza tym naprawdę da się ją lubić. Zresztą, sama jestem tego przykładem - Scarlett w pewien sposób mi zaimponowała, a fakt, że sama stworzyła swoją firmę od podstaw, jeszcze mocniej mnie w tym zachwycie utwierdził.
Gabriel również zasługuje na uwagę i sympatię, zwłaszcza że bardzo stara się osiągnąć sukces i postępować zgodnie z prawem. Otworzenie klubu było pierwszym krokiem na tej ścieżce i przyznam szczerze, że Gabriel zaimponował mi tym, jak zdeterminowany był, by osiągnąć swój cel. Ja przykładowo raczej rzuciłabym to w kąt po takiej sytuacji i po prostu zajęła się czymś innym, ale to tylko taka moja mała dygresja.
Pióro autorki jak zawsze trafiło w mój czytelniczy gust i dzięki niemu tę powieść czytało się bardzo przyjemnie, szybko i niesamowicie lekko – mimo tego, jaką historię Meghan March przedstawia na kartach książki. Być może Upadek legendy nie będzie należeć do moich książkowych ulubieńców, ale i tak z przyjemnością poznam kontynuację historii Legenda i Scarlett. Końcówka zaintrygowała mnie na tyle, że wprost nie mogę doczekać się lektury drugiego tomu.
Jeżeli szukacie dobrego, wciągającego i gorącego niczym piasek na plaży romansu/erotyku, to zdecydowanie polecam Wam ten tytuł. Jestem przekonana, że gdy raz wejdziecie do świata przedstawionego przez Meghan March – nie będziecie mogli o nim zapomnieć.