Umowa na miłość recenzja

Sophie to młoda kobieta, nad którą przez lata znęcał się partner, dopiero po zajściu ciążę, dla dobra swojego, a przede wszystkim dziecka, postanowiła odejść i uwolnić się z koszmaru. Gdy już myślała, że jej życie zaczęło się układać, przeszłość ponownie ją dopadła. Były partner porwał ich syna i zażądał za niego pieniędzy, których Sophie nie miała. Kobieta musiała podjąć trudną decyzję, aby uratować ukochane dziecko.

Avan to mężczyzna, który budzi respekt. Myślał, że ma w życiu wszystko, dochodowe biznesy, ukochana kobieta, normalne, spokojne życie. Jedno nieszczęśliwe zdarzenie spowodowało, że jego poukładane życie wywróciło się do góry nogami. Po wyjściu z więzienia, mężczyzna musi wszystko budować na nowo.

"Umowa na miłość" to historia dwójki ludzi, których życie nie rozpieszczało. Oboje czegoś potrzebują. On bliskości, ona pieniędzy. Umowa, którą postanowili zawrzeć miała pomóc im rozwiązać problemy. Nie spodziewali się, że coś co miało trwać kilka tygodni, przerodzi się w coś poważnego.

Czy Sophie odzyska ukochanego synka? Czy Avan otworzy się na miłość? Czy para ułoży sobie wspólnie życie? Jak poradzą sobie z problemami, które będą spotykać ich na każdym kroku?

Książka doskonale pokazuje ile matka jest w stanie zrobić i poświecić dla swojego dziecka. Sophie niejednokrotnie pokazywała jak bardzo kocha swojego synka i starała się zapewnić mu szczęśliwe dzieciństwo.

Bohaterowie, którzy wzbudzają sympatię. Miłość, której na drodze co chwila stawali ludzie, którzy chcieli zniszczyć uczucie łączące bohaterów. Erotyzm, którego jest naprawdę dużo. Akcja, która co chwila się rozwija i zmienia. Jak dla mnie niestety wszystko działo się to trochę zbyt szybko. W książce dzieje się naprawdę dużo, jednak niektóre wątki kończyły się bardzo szybko, a chętnie poznałabym ich rozwinięcie.

Całość została napisana lekkim językiem, dzięki czemu książkę czytało się przyjemnie i szybko. Polecam po nią sięgnąć.

Dziękuję Katarzynie Lemiesz oraz Wydawnictwu WasPos za egzemplarz recenzencki.