Tak się złożyło, że w krótkim odstępie czasu przeczytałem dwie książki o Lwowie z Domu Wydawniczego Księży Młyn z Łodzi. O ile pierwsza była bardzo interesująca (Lwowskie sensacje Jurija Smirnowa), to przyznam szczerze, że następna skradła moje serce i zagnieździła się gdzieś w zakamarkach umysłu ogromną chęć odwiedzenia tego miasta.
Zanim przejdziemy do Zaczarowanego Lwowa Przewodnika nieoczywistego, musimy poznać ułamek historii Polski i samego Lwowa. Jak wiemy z historii Lwów to byłe polskie miasto, położone w zachodniej Ukrainie, niespełna siedemdziesiąt kilometrów od granicy z naszym krajem. Lwów został założony około 1250 roku przez władcę Rusi Halicko-Włodzimierskiej, Daniela. W granicach naszego kraju był już w latach 1349-1379, gdy wszedł w skład Królestwa Polskiego. Następnie w latach 1387-1772 ponownie należał do Królestwa Polskiego i Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Ostatnim okresem, gdy to miasto znalazło się w naszych granicach, był czas od 23 grudnia 1920 roku do 16 sierpnia 1945 roku. Wtedy to Lwów był stolicą województwa lwowskiego II Rzeczypospolitej. Niestety po konferencji w Jałcie, ziemie te „przygarnął” dobrze nam znany Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, czyli Józef Stalin, a ludność cywilna została przesiedlona na tzw. Ziemie Odzyskane.
Zarys historii jest bardzo ważny w kontekście tego przewodnika, którego autorem jest Marcin Hałaś, poeta, publicysta, dziennikarz. Jego rodzice, jak i małżonka pochodzą właśnie z miasta. Miasta, jak sam twierdzi, znajdującego się w sercu Polski, w jego centrum. Dlaczego tak twierdzi, oczywiście musicie przeczytać o tym w interesującym przewodniku. Do zajrzenia do środka zachęca cudowna okładka. Lwowska uliczka, kamieniczki, grający muzykanci. Czuć muzykę z tej okładki. Chciałoby się od razu zaśpiewać "Bo gdzie jeszcze ludziom, tak dobrze jak tu? Tylko we Lwowie!"... Zastanawiałem się, czy w środku znajdę ciekawe fotografie. Znalazłem i mogłem nie tylko wyobrażać sobie Lwów, czytając świetnie napisany przewodnik, ale i sobie popatrzeć na miejsca, które chciałbym kiedyś zobaczyć.
Dlaczego przewodnik pana Marcina tak bardzo mi się podobał? Zdecydowanie za… wiele wiadomości o tym mieście, o których nie miałem zielonego pojęcia. Za te fotografie i pięknie opisane miejsca związane z Polską, z ludźmi, którzy tworzyli polski Lwów. Autor, pisząc o Lwowie, pozwala sobie wymieniać nazwy ulic z nazw, jakie były wtedy używane. Dużo tutaj odniesień to znanych Polaków. Chyba najbardziej znanej wszystkim poetce, Marii Konopnickiej, ale nie tylko. O kim jeszcze? Sami musicie przeczytać. Do tego bardzo podobał mi się układ rozdziałów. W pierwszej części poznamy lwowskie ulice, przejedziemy się marszrutką, poznamy lwowskie świątynie i pomniki, zajrzymy na typowe podwórka, a także dowiemy się skąd podziwiać miasto. W drugiej części autor zabierze nas na spacer po Cmentarzu Łyczakowskim i Cmentarzu Obrońców Lwowa, poznacie najpiękniejsze wiersze o Lwowie. Trzeciej części nie czytajcie, gdy będziecie głodni. To rozdział o tym, jakie restauracje odwiedzić, co zjeść i czego się napić. W ostatniej części poznamy Lwów w lustrze poezji i w lustrze piosenki. To tylko wybrane rozdziały tego nieoczywistego przewodnika.
Zachęcam wszystkich do przeczytania tej wybitnej pozycji. Poczujecie magię Lwowa, polską magię tego miasta, mimo wielu niesnasek, jakie rodzą się w bieżącym czasie pomiędzy władzami a tymi, którzy „walczą” o miejsca związane z Polską. Obowiązkowa lektura dla tych, którzy chcą zwiedzić to miasto.
Książkę zrecenzowałem dzięki portalowi sztukater.pl, serdecznie dziękuję.