Po przeczytaniu "Drżenia" byłam zachwycona. Jednak "Niepokój" spodobał mi się niestety już trochę mniej. Niecierpliwie wyczekiwałam ostatniej części "Trylogii wilkołaki z Mercy Falls", a kiedy wyszło "Ukojenie" jak najszybciej wzięłam się za czytanie. Było cały czas ciekawie, ale nie emocjonująco. Seria jednak znalazła miejsce w moim czytelniczym sercu. Na długo ją zapamiętam.
Czasami w życiu zdarzają się takie sytuacje, że ludzie ciągle się wymijają. Tak samo jest z Samem i Grace. Nie mogą być razem, choć bardzo by tego pragnęli.
Ale nie długo zacznie się polowanie na wilki, od tego momentu liczy się tylko przetrwanie, bo inaczej zginie kilkanaście osób, a raczej wilków. Grace też jest zagrożona oraz Sam chociaż nie przemienia się już w wilka. Grace jest powodem dla którego żyje, więc jeśli jej by zabrakło...
Grace jest cały czas niestabilna, w każdej chwili może się przemieć w wilka. Za to Sam jest cały czas człowiekiem, choć czuje, że nadal drzemie w nim wilk. W chwilach kiedy Grace staje się człowiekiem spędzają czas ze sobą, marzą o tym aby być razem do końca swoich dni. Dziewczyna ma bardzo dużo marzeń, chciałaby ukończyć szkołę, wyjść za mąż... Może los się do niej uśmiechnie?
Nawet jeśli w zamierzaniu autorki tak, to my się o tym nie dowiemy. To my mamy sobie sami dopisać koniec ich historii. Niestety, to zdecydowanie minus tej książki.
Sam je, śpi, bo są to podstawowe czynności życiowe, ale tak naprawdę nie może być spokojny póki nie ma przy nim Grace. Ale czasami jest just za późno, żeby się spotkali. W ich związku zawsze liczył się czas, ale nigdy tak mocno. Muszą być szybcy, żeby się spotkać. Jednak pomimo swoich problemów nie zapominają o innych wilkach. Troszczą się o siebie nie zapominając o innych. Są nie tylko parą, ale także przyjaciółmi.
Ich miłość rozkwita, ale sprawdza tu się to, że żeby zrobić jeden duży krok do przodu trzeba zrobić trzy mniejsze do tyłu. Kochają się, a to chyba najważniejsze. Zawsze ich miłość była trudna, bo zawsze coś stawało im na przeszkodzie. Może kiedyś to się skończy?
W książce mamy jeszcze postać Cole'a. Oprócz problemów sercowych z Isabel chłopak ma ważny cel, który sam sobie wytyczył. Chce uratować wilki i chce znaleźć lek na wilkołactwo. Do tego wszystkiego motywuje go miłość Grace i Sama. To jego przyjaciele i chce, żeby mogli być na zawsze razem. Jednak w momencie, kiedy Grace jest wilkiem nie jest to możliwe. W poprzednich częściach to Grace walczyła o Sama, ale teraz nadeszła jego kolej, żeby walczyć o nią. Jednak on za bardzo się boi o życie ukochanej, więc to Cole musi być osobą, która ryzykuje i która się nie boi. Przynajmniej nie próbuje po sobie pokazać tego strachu.
Isabel jest postacią pozytywną, choć czasami wredną, ale w każdej książce musi być taka postać. Nie wie co ma w sercu i nie wie co czuje do Cole'a. Więc go po prostu ignoruje, ale chłopak się nie poddaje. Oboje są uparci i w pewnym sensie dla siebie niebezpieczni, ale przecież mówi się czasami, że miłość jest chorobą.
Pojawiają się też inne postacie np.: sympatyczny policjant, jednak te cztery postacie są najbardziej kluczowe w całej książce. Z tych czterech postaci odnoszę wrażenie, że autorka najmniej zaserwowała nam Grace. W tej części skupiła się na uczuciach Sama. To w sumie dobrze, bo dzięki temu w całej trylogii zapanowała równowaga.
Z początku nie mogłam się oderwać od tej książki, potem trochę to uczucie osłabło. Ale pod koniec nie mogłam nawet pomyśleć o tym, żeby na chwilę ją odłożyć. Maggie Stiefvater pisze bardzo lekkim piórem, brak tu zbędnych opisów. Niespodziewane zwroty akcji się pojawiają, jednak nie ma ich za dużo. Czytałam tą książkę z nieukrywaną przyjemnością, tak samo jak całą trylogię. Autorka nie zanudziła mnie, chociaż "Ukojenie" ma ponad pięćset stron! Brawa dla autorki! :)
Narrację prowadzą cztery osoby, zawsze pod numerem rozdziału, pojawia się imię osoby, która jest w nim narratorem. Narratorami są Sam, Grace, Isabel i Cole. Narracja każdej z tych osób bardzo mi się podobała. Bohaterowie są mocno zarysowani i nie są na jedno kopyto. Autorka zdobyła moje serce tym co napisała na końcu książki, ale to przeczytacie jeśli przeczytacie całą trylogię : D
"Ukojenie" ,a w sumie całą trylogię polecam osobom, które lubią się wzruszyć, bo pojawia się tu nie tylko wielka miłość, przyjaźń ale także śmierć. Książka pokazuje co naprawdę jest w życiu ważne. To lektura dla osób, które chcą się rozluźnić i zanurzyć w wymyślonym świecie. I przeczytać niemożliwą i wzruszającą historię. Pani Stiefvater utrzymała poziom, a to najważniejsze :)
Jak widzicie zaprezentowałam Wam kilka okładek i muszę przyznać, że wszystkie bardzo mi się podobają. Nie potrafię wskazać najładniejszej.
Moja ocena: 10-/10 Arcydzieło z malutkim minusikiem!