Prawda recenzja

"Prawda" to kryminał niemieckiej pisarki i dziennikarki, Melanie Raabe. Gdy pewnego dnia Sarah otrzymuje wiadomość, że jej mąż, Philipp zaginął w Kolumbii, jej spokojne i poukładane życie legnie w gruzach. Wraz z rocznym synkiem musi nauczyć się żyć na nowo bez ukochanego i z roku na rok małymi kroczkami udaje jej się wyjść na prostą, aż do momentu, gdy po siedmiu latach od zaginięcia dostaje telefon z którego wynika, że jej mąż żyje. Sarah choć czuje wewnętrzny niepokój, jest bardzo szczęśliwa i z wielką ekscytacją oczekuje na spotkanie z Philippem. Gdy kobieta w końcu staje z nim oko w oko okazuje się, że to nie jej mąż, a obcy facet, który usilnie chce udawać jej małżonka. Najgorszy jest fakt, że nikt nie wierzy w jej przypuszczenia, a ludzie są bardziej skłoni uwierzyć, że kobieta postradała zmysły... "Prawda" to thriller psychologiczny z którym wiązałam bardzo duże nadzieję... no właśnie, niestety się trochę rozczarowałam, a widziałam tu duży potencjał! Mam wrażenie, że sam pomysł na książkę zaczerpnięty, czy też zainspirowany był filmem "Oszukana" z Angelina Jolie z roku 2008, w którym ginie syn kobiety, a po pewnym czasie się odnajduje, ale problem w tym, że to nie jej dziecko, a wszyscy wokół wpierają jej, że to jednak on. Koniec końców kobieta trafiała do zakładu psychiatrycznego... ale koniec o filmie. Tu mamy podobne przesłanki, kobieta zaczyna świrować, a raczej tak postrzegają ją najbliższe osoby. Dla mnie ta książka to troszkę takie flaki z olejem... a dlaczego tak uważam? Za dużo "akcji" kręciło się wokół tego, co siedzi w głowie głównej bohaterce, plus zbędne opis. Mnie to drażniło i męczyło. Sama historia miała ręce i nogi, a gdyby wyciąć z książki z 150 stron to ta historia na pewno, by na tym skorzystała. Duży plus za samo zakończenie, ciekawe rozwiązanie i przedstawienie tej "zagadki". Trudno mi się ustosunkować, co do tej pozycji, bo nie jest ani dobra ani zła. Mam mieszane uczucia, ale też jej nie przekreślam. Musicie sami ją przeczytać i ocenić.