Sześcioro Szwedów, powiązanych w ten lub inny sposób z Kymlinge, spędza wakacje na wybrzeżu Bretanii. Personalia i skrócone życiorysy pięciorga z nich, w tym dwóch par, czytelnik poznaje już na pierwszych stronach powieści. Szósta osoba, której fragmenty pamiętników, notatek pojawiają się jeszcze wiele razy, stanowi zagadkę. Po wakacjach, przypadkowa znajomość nie była kontynuowana, Szwedzi rozjechali się w swoje strony, zajęli swoimi sprawami. Jednak pięć lat później ktoś zaczął ich kolejno zabijać.
Komisarz Gunnar Barbarotti z komisariatu w Kymlinge w dniu wyjazdu na urlop otrzymuje list adresowany do niego osobiście i na jego prywatny, domowy adres. Zapoznaje się z jego treścią dopiero kilka dni później, podczas urlopu, który spędza z Marianne, atrakcyjną położną, na Gotlandii. Anonimowy nadawca zawiadamia komisarza, że zamierza zabić określoną osobę, Erika Bergmana, i arogancko rzuca policjantowi wyzwanie – powstrzymaj mnie, jeśli potrafisz.
Barbarotti, jak na porządnego obywatela przystało, zawiadamia policję w Kymlinge, nawet wysyła im list z zapowiedzią zbrodni, i… wraca do częstej kopulacji z Marianne, w której powoli zaczyna się zakochiwać. Jednak zanim urlop komisarza dobiegnie końca, w Kymlinge znalezione zostają zwłoki Erika Bergmana. Zmarł od wielu ran zadanych nożem. Gunnar Barbarotti zostaje odwołany z urlopu i w trybie pilnym wraca do pracy.
Wkrótce poczta dostarcza mu kolejny list od mordercy z informacją, że następną ofiarą będzie Anna Eriksson.
Policja w Kymlinge sprawiła sobie poważny problem. Znali personalia ofiary (Erików Bergmanów było w Kymlinge pięciu, w tym jedno małe dziecko), a mimo to nie potrafili zapewnić ofierze bezpieczeństwa. Nie rozmawiali z żadnym z nich, nie ostrzegli. Szef wydziału, Asunander, uważa, że niepodejmowanie żadnych działań było ze strony policji właściwą decyzją. Barbarotti go w tej ocenie popiera. Obaj zdają sobie sprawę, że ich postawy raczej nie będzie popierać prasa i opinia publiczna. Teraz jednak planowana jest kolejna zbrodnia, a wkrótce… I tak w spokojnym raczej Kymlinge rozpoczyna się polowanie na seryjnego mordercę.
Powieść określiłbym jako antropologiczną (złożoną głównie z antropologii filozoficznej, ontogenetycznej i społecznej) oraz psychologiczną. Dopiero na trzecim miejscu sensacyjną. Prościej mówiąc – poważnie rozbudowana powieść o relacjach międzyludzkich. Ktoś kogoś kocha, ktoś się z kimś przyjaźni, ktoś kogoś nie lubi, ktoś komuś ufa albo i nie… Zabójca, ofiary, policjant, to też pewien specyficzny układ. Podczas lektury przede wszystkim poznaje się osoby i związki między nimi. Nawet takie, które nie mają większego związku z morderstwem i prowadzonym śledztwem. Opisy miejsc – raczej skromne; nie ciągną się i nie dłużą. Narracja głównie w trzeciej osobie, ale za wyjątkiem notatek z Mousterlin z 2002 roku oraz tajemniczego pamiętnika, który wydaje się prowadzić morderca.
Uważam, że bardzo dobra jest ta „Całkiem inna historia” Håkana Nessera, choć dynamicznej akcji, strzelanin, pościgów, jak to w powieściach amerykańskich, trudno by tu szukać. Rozwiązania, zaskakującego, nie odgadłem w pełni. I bardzo dobrze.