Jak na każdą okładkową srokę przystało, w sprawie "Polowania" Tomasza Kamińskiego najpierw poleciałam na okładkę, a potem zainteresował mnie blurb XD. Dlatego, gdy otrzymałam możliwość recenzji książki, nie wahałam się ani przez chwilę.
"Polowanie" to pierwszy tom serii o losach rycerza, który przybywa do bagnistego, wręcz odciętego od świata miasteczka, by wykonać misję. Cel tej misji jest dla nas nieznany, a sam Kadrian tajemniczy na tyle, że nie jesteśmy pewni do czego tak naprawdę zmierza. W wiosce Bermeld dzieją się straszne rzeczy. Potwór porywa chłopca na oczach jego matki, zabijają po drodze zarówno dorosłych jak i dzieci. Gdy młody wojownik się o tym dowiaduje postanawia pomóc zrozpaczonej kobiecie i odnaleźć malca.
Zacznę od tego, że początek jest mega interesujący. Kocham tajemnice, więc rzucane przez autora zagadki wprawiały koła zębatkowe mojego mózgu w ruch, by z upodobaniem rozmyślać nad odpowiedziami. Sam pomysł na książkę jest naprawdę bardzo ciekawy, niestety są drobne "ale", o których zaraz opowiem.
Książce nie można zarzucić braku akcji. Jest ona niemalże cały czas. "Dzieje się" w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jest dużo walk, które opisane są w sposób bardzo dynamiczny i fajny. Niestety być może jestem za bardzo w tej kwestii kobieca, ale dla mnie ich było po prostu za dużo. Bohaterowie praktycznie non stop walczyli, z potworami, z ludźmi, z samymi sobą. Większą część książki stanowią walki, które według mnie nie pchają akcji do przodu w żaden znaczący sposób. Te tajemnice, które tak na początku mnie zaciekawiły, rozmyte zostały pod natłokiem bijatyk. Według mnie, autor za mało dał nam haczyków, które dla mnie sprawiłyby że wyczekiwałabym bardziej rozwiązania sprawy. Sama końcówka, chociaż dobra, nie była takim BUM! jak tego oczekiwałam.
O ile na samym początku skupialiśmy się na wielu bohaterach tak już później byliśmy nastawieni tylko na dwóch (w porywach do trzech XD). Ubolewam nad tym, bo bardzo chętnie dowiedziałabym się co się działo w wiosce w czasie wykonywania misji przez Kadriana. Na plus zasługują rozdziały poświęcone potworowi i jego sposobowi myślenia, to było super i bardzo ciekawe.
Skoro już mowa o bohaterach, to pozowlę sobie ich przedstawić.
Kadrian rycerz zakonu Płonącej Wstęgi to postać niebywale prawa i dobra. Do tego jest mega tajemnicza. Jego sposób myślenia ukształtowany jest przez wiarę w jego boga, który daje mu moce. Jednak pomimo tej zagadki co do pochodzenia postaci, on sam jest dość prostą i schamtyczną osobą. Może trochę za bardzo skrywającą emocje pod pozorem spokoju.
Zenkled to bohater, którego szczerze nieznoszę. Opryskliwy, arogancki, chodzący własną drogą i myślący tylko o sobie. Nie mówię, że Łowca to jakiś antagonista, czy coś, ale po prostu jego zachowanie jest tak prymitywne, że aż niefajne. Być może w tej części jest ukazany jako wyprany z dobrych uczuć typ, który jest musi polubić kogoś, by mu pomóc i tak dalej. Ale no jego zachowanie i dość szczeniackie odzywki kompletnie nie wzbudziły mojej sympatii.
Gessan, chłopiec, który został porwany przez potwora, to chyba najbardziej ciekawa postać w książce. Owszem to dzieciak, ale sympatyczny i taki normalny, nie przerysowany. Według mnie świetna kreacja.
Świat "Polowania" jest rozbudowany i chociaż akcja dzieje się w 1 miejscu, to widać że autor stworzył coś mega ciekawego z dbałością o szczegóły. Bardzo chciałabym się dowiedzieć więcej o tych podziemiach, co skrywają lub też czemu skrywają TAKIE rzeczy, albo o tajemniczym drzewie, które tam wyrosło.
Dodatkowo na olbrzymi plus zasługuje cały pomysł na religie. Chociaż jeszcze nie do końca zostały one wyjaśnione, to i tak czuć, że zostały bardzo dobrze przemyślane.
Jeśli chodzi o język i styl autora to nie mam tu większych zastrzeżeń. Kilka razy miałam wrażenie jakbym niektóre fragmenty czytała po więcej niż raz, ale na ogół nie miałam problemów z tekstem.
Podsumowując, debiut Tomasza Kamińskiego zaliczam jako udany. Jest parę rzeczy, które można by było udoskonalić, ale nie stanowią one większego mankamentu książki. Z ciekawości będę chciała sięgnąć po kolejną część. Książkę zaliczyłabym do bardziej "męskiej" literatury ze względu na dużą ilość pojedynków i przewagę opowieści opowiedzianą oczami mężczyzn. Wbrew pozorom treść nie jest tak brutalna jak można się spodziewać, a przynajmniej nie dla mnie. Na uwagę zasługuje fajny klimat moczar, bagien i mroku, który nie opuszcza nas od pierwszej strony. Dla mnie początek, gdzie akcja była ukazywana z perspektywy wielu bohaterów, którzy pojawiali się wręcz na chwilę, była ciekawsza niż końcówka, gdzie dopiero później mamy fragmenty poświęcone bestii oraz wójtowi.
To dobra historia HF, więc życzę autorowi dalszego samodoskonalenia i samych sukcesów.