Eksponat recenzja

Udało się współgranie starych i nowych elementów

Autor: @Bartlox ·3 minuty
2024-06-22
Skomentuj
9 Polubień
W tej książce jest bardzo dużo rzeczy. Wiele postaci, ich życiorysów (tak, pisarka nader chętnie przedstawia nam backgroundy stworzonych na potrzeby „Eksponatu” bohaterów), wiele wydarzeń, emocji, także spora liczba lokacji. Zresztą gdzieś tak około trzech czwartych lektury miałem niejakie wrażenie, że autorka na siłę mnoży to wszystko, chcąc sprawić, by czytelnik nie odniósł wrażenia, że wszystko kręci się wokół jednego tylko tak naprawdę zdarzenia, tej jakże intensywnej nocy. Chyba jednak nie, to nie było dodawanie na siłę kolejnych spraw, raczej od początku przedstawiało się to tak, że wszystko to było potrzebne, by cała opowieść odpowiednio wybrzmiała.

I bardzo ciekawa jest pewna taka przenikająca całą tą mnogość dwoistość. Otóż czytając omawianą powieść od razu rzuca nam się w oczy współistnienie dwóch grup elementów:
- Motywy Puzyńskie – te nawiązujące do wcześniejszej twórczości Katarzyny P. No, tu trzeba by przede wszystkim zaliczyć... tytułowego bohatera, wyraźnie nawiązującego do postaci wykreowanej już niegdyś przez pisarkę, teraz szczęśliwie jego opisy są mniej wkurzające niż w tamtej powieści sprzed lat :) , być może jest to nawet jakiś tam rodzaj gry z naszymi oczekiwaniami, kto to wie?, fajne by było takie mrugnięcie do czytelników „patrzcie, jak bardzo poprawiłam przez ten czas swój warsztat”. Ale oczywiście nie tylko jego, także np. miasteczko w którym każdy z każdym pozostaje w kazirodczym układzie czy infantylne tłumaczenie nam w przypisach policyjnego slangu (sorry, tego nawet przy największej dozie dobrej woli nie jestem w stanie uznać za coś innego niż właśnie infantylizm),
- Motywy amerykańskie – bo skoro akcja jest przeniesiona do Stanów, a w posłowiu autorka oddaje hołd jankeskim twórcom, którzy mieli według niej jakże wielki wpływ na jej twórczość, to musi się tu znaleźć i mnogość takich elementów. Narzuca się wręcz takie potraktowanie motywu odizolowanej od świata wyspy, na której dzieją się dziwne rzeczy, ale, znowuż, nie tylko jej. Pamiętacie, jak rok temu, gdy Puzyńska posłużyła się cytatem z Cobena jako mottem swojej wydanej wtedy powieści, pisałem o wpływie nowoangielskiego mistrza na tamto dziełko? No to popatrzmy teraz na „Eksponat”. Czy może być bardziej cobenowski obrazek w tekście kryminały/thrillera niż dwóch policjantów odwiedzających w trakcie śledztwa salon tatuażu i wypytujących jego właściciela o klienta sprzed kilkunastu dni? Albo synalek ustawionego tatuśka, realizujący kompleksy względem niego, starający się jakoś tam wybić na niezależność, ale tak naprawdę uciekający się, zwłaszcza w podbramkowej sytuacji, do jego pomocy? Nawet ta najmocniejsza spośród scen w nieoficjalnym (bo nienazwanym tak wprost) epilogu książki była tak literacko jankeska, że bardziej już chyba nie mogła.

I uczciwie trzeba przyznać, że to wszystko po pierwsze robi wrażenie naprawdę dobrze przemyślanego i rozpisanego, po drugie zaś – w miarę działa. Czujemy powieściowe dramaty i emocje, wszystko jest tak, jak pisarka chciała, by było.

No, tylko ta fabuła. Nie poraża. Ją z kolei skrajnie trudno określić jako przemyślaną czy choćby ciekawą. Co interesujące w finale autorka wprost przyznaje, że Klementyna, ta postać która ma się teraz stać centralną bohaterką całej serii powieściowej, do końca nie rozumiała co się wokół niej dzieje, nie pojmowała pobudek powieściowych złoli. No to jaki mógł być jej udział w czynnościach śledczych, w wyjaśnianiu sprawy? Jakie mogłoby być to, co ponoć do tej pory wychodziło jej najlepiej i to, dla czego w ogóle znalazła się na powieściowych kartach?

Za to plusik za kreację tejże Klementyny. Także ktoś, dla kogo będzie to pierwsze spotkanie z nią nie będzie miał problemu z tym, kim ona jest, za co można ją kochać albo/i nie znosić :) Choć nigdy wcześniej nie myślała o Teresie aż tak często i intensywnie. No i nigdy nie miała aż takich zdolności lingwistycznych :) Ciekawe wreszcie, jak sprawnie pisarka odcięła się tu od serii lipowskiej, spośród wszystkich postaci z niej w tekście są wzmiankowani jedynie Daniel i Malwina, oboje tylko raz i nie wprost. I wychodzi to nader naturalnie.

No, może dlatego, że w mrowiu powieściowych spraw niespecjalnie jest miejsce dla ludzi z Klementynowej przeszłości :)

Moja ocena:

× 9 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Eksponat
Eksponat
Katarzyna Puzyńska
7.2/10
Cykl: Klementyna Kopp, tom 1

Komisarz Klementyna Kopp ma swoje powody, żeby wyruszyć w podróż życia, choć pewnie nikomu by się do nich nie przyznała. Emerytowana policjantka ma wyjątkowy talent, żeby wplątywać się w kłopoty. Bez...

Komentarze
Eksponat
Eksponat
Katarzyna Puzyńska
7.2/10
Cykl: Klementyna Kopp, tom 1
Komisarz Klementyna Kopp ma swoje powody, żeby wyruszyć w podróż życia, choć pewnie nikomu by się do nich nie przyznała. Emerytowana policjantka ma wyjątkowy talent, żeby wplątywać się w kłopoty. Bez...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Eksponat" autorstwa Katarzyny Puzyńskiej to pierwszy tom serii poświęconej Klementynie Kopp, postaci, którą poznałam w popularnej serii o Lipowie. Już w tej pierwszej książce autorka pozwoliła mi po...

@Malwi @Malwi

Katarzyna Puzyńska, znana z tworzenia pełnych napięcia kryminałów, powraca z nową powieścią „Eksponat”, w której główną bohaterką jest kultowa emerytowana komisarz Klementyna Kopp. Kopp, znana z wcze...

@Anna_Szymczak @Anna_Szymczak

Pozostałe recenzje @Bartlox

Wrzenie
„Zwyczajnie pomysłów na intrygę, nawet jeśli jakieś tu były, nie można uznać za na tyle dobre, by pasowały do aż tak operowej oprawy”

„Całkiem, całkiem klimatyczne” – to była pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie po tym, jak sięgnąłem po „Wrzenie” i, uczciwie trzeba to przyznać, towarzyszyła...

Recenzja książki Wrzenie
Szninkiel
Szninkielowe, mocno spoilerowe, impresje

Czy Jon Szninkiel jest everymanem? To pytanie towarzyszy mi zawsze, gdy wracam do lektury tego komiksu. Bo na pozór zdaje się właśnie miał być kimś takim – przypadkowym ...

Recenzja książki Szninkiel

Nowe recenzje

Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Tik-tak, tik-tak
@Chassefierre:

,,Samotnie przeciwko ciemności'' jest chyba najtrudniejszą i zarazem najładniejszą książką z całej serii, choć to ostat...

Recenzja książki Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Miałeś już nigdy nie wrócić
Współpraca barterowa
@andzelikakl...:

🅡🅔🅒🅔🅝🅩🅙🅐 ▪️Ta historia przedstawia obraz miłości matki do dziecka. Jej bezwarunkowa miłość pokazuje, że jest najważniej...

Recenzja książki Miałeś już nigdy nie wrócić
Hotel w Zakopanem
"Nowe Zakopane" i Agrafka...
@maciejek7:

Do sięgnięcia po książkę „Hotel w Zakopanem” autorstwa Marii Ulatowskiej i Jacka Skowrońskiego skusiła mnie piękna zimo...

Recenzja książki Hotel w Zakopanem
© 2007 - 2025 nakanapie.pl