Było to moje pierwsze spotkanie z piórem tej autorki. Na mojej liście książek do kupienia, mam kilka pozycji tej autorki i muszę się poważnie zastanowić czy chcę je przeczytać. Ale wracając do samej książki, jest to owszem historia pełna tajemnic oraz niespodziewanych intryg, ale posiada też kilka minusów, ale o tym za chwilkę. Kiedy przeczytałam opis wydawniczy tej lektury, bałam się, że będzie ona zbyt schematyczna, ponieważ już kilka razy przerabiałam wątek zaginięcia dziecka. Autorka mile mnie zaskoczyła, jednak zabrakło mi tego czegoś by okrzyknąć tę historię mianem genialnej książki.
Może opowiem o czym opowiada „Tylko jedna noc”. Otóż nasi główni bohaterowie - Amber oraz George - są szczęśliwymi rodzicami kilkumiesięcznej Mabel. Niestety, jak to w każdym małżeństwie bywa - Amber oraz George muszą stawić czoła kryzysowi, który pojawił się w ich małżeństwie. Mężczyzna, by naprawić łączącą ich więź, postanawia zaprosić małżonkę na romantyczny wyjazd.
W czasie ich nieobecności, maleństwem miała zająć się siostra Amber - Ruby. Niestety w nocy dochodzi do tragedii. Mabel znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Jak to możliwe, że Ruby, która była w tym samym domu co dziecko, niczego nie usłyszała? Może to ona zaplanowała całe zamieszanie i teraz udaje troskliwą ciocię? Jakie sekrety skrywają bohaterowie? Może za wszystkim stoi matka Mabel, która walczy z depresją poporodową?
Muszę Wam powiedzieć, że książkę czyta się szybko i to nie tylko za sprawą pióra autorki, ale i ilości wątków, które w swoim dziele poruszyła autorka. Znajdziecie tutaj informacje o depresji poporodowej, dużo tajemnic oraz kłamstw. Niestety według mnie niektóre sekrety bohaterów, były już wplątane na siłę i czasami walczyłam ze sobą by dokończyć tę historię.
Na plus zasługuje fakt, że czytelnik poznaje całą historię zaginięcia Mabel z kilku perspektyw, co pozwala na lepsze poznanie bohaterów oraz ich uczucia. Jeśli o bohaterach mowa, to momentami wkurzała mnie postawa Amber. Rozumiem kobieta pogubiła się w swoim dążeniu do doskonałości, ale nie lubię jak ktoś za swoje błędy obwinia innego człowieka. Tym razem czarną owcą była Ruby, która owszem była momentami nieogarnięta, ale Amber w niektórych momentach przesadzała z pochopnymi wnioskami.
Jeśli chodzi o zakończenie, to autorka miło mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takie obrotu wydarzeń. Autorka dobrze zwodziła czytelnika i podawała mu mylne tropy, ale mam jedno „ale”. Rozdziały z wizji tajemniczej kobiety zostawiłabym na sam koniec historii. Rozumiem, że autorka nie chciała mieszać za bardzo perspektyw czasowych w książce, jednak przez nie czytelnik bardzo szybko wydedukuje kto tak naprawdę jest ofiarą w tej historii. Musze powiedzieć, że Pani Jess bardzo przypomina mi inną pisarkę, dokładnie Katrhryn Croft. Czy jest lepsza od wymienionej przed chwilą pisarki? Muszę się nad tym poważnie zastanowić :)
Czy książkę polecam? Tak, pomimo, że akcja rozwija się powoli, historię Amber oraz Georga czyta się bardzo szybko. Mimo, że niektóre wątki są zbyt przewidywalne, to po czasie można się do tego przyzwyczaić i przestaniecie zgrzytać zębami.