„(…) może gdyby nie ta gra, nie weszłabym tu dzisiaj.
Mimo wszystko...
W sumie...
Warto iść naprzód.”*
Czasem w życiu nie układa się tak jakbyśmy sobie tego życzyli, nasz świat wali się jak domek z kart i jedyne co możemy zrobić, to starać się go odbudować. Spróbować złożyć na nowo roztrzaskane elementy układanki i wypełnić czymś puste miejsca, sprawić, by znowu móc się uśmiechać i cieszyć nowym dniem. Nie jest to proste, nie ma określonego czasu ani sposobu na przejście z jednego etapu do drugiego. Trzeba znaleźć swoją metodę i stosować ją dopóki nie przyniesie pożądanych skutków.
Chiara jest trzydziestosześciolatką, którą w tym samym czasie zostawia mąż i traci pracę na rzecz kogoś bardziej popularnego. Kobieta niedawno za namową ukochanego przeprowadziła się z rodzinnego miasteczka do Rzymu więc teraz jest daleko od rodziny i bliskich, ci jednak nie pozostawiają jej samej sobie i robią wszystko by zapomniała o tym co było i żyła dalej. W pewien sposób udaje im się to, ale kiedy tylko zamykają się za nimi drzwi do Chiary powraca pustka. Pewnego dnia psychoanalityczka proponuje jej grę w dziesięć minut polegającej na tym, by przez miesiąc, codziennie w tym określonym czasie robić cos czego nigdy do tej pory nie robiła. Pomimo niechętnego podejścia do pomysłu godzi się na to.
Przyznać muszę, że na samym początku zaintrygował mnie sam tytuł książki. Jest chwytliwy i zastanawiający. No bo co można zrobić w dziesięć minut? Po zapoznaniu się blurbem moja ciekawość tylko wzrosła i już wiedziałam, że muszę poznać zawartość tej publikacji. Jakie są moje wrażenia po jej przeczytaniu?
Autorka książki jest zarazem jej główną bohaterką, która w formie pamiętnika opisała miesiąc trwania gry. Przedstawia dzień po dniu, wszystko co robi w ciągu dziesięciu minut. Co czuje, myśli i zauważa w trakcie robienia konkretnych czynności. Dzięki zapiskom można poznać również jej przeszłość, teraźniejszość oraz znajomych i przyjaciół. Gamberale nie rozpisuje się zbytnio, ale w krótkich zdaniach czy też fragmentach rozmów potrafi przekazać to co do niej dociera w trakcie tego eksperymentu. Początkowo pomysł gry wydaje się banalny, ale z czasem odkrywa jak dużo może się dziać wokół nas, a my nie zdajemy sobie tak naprawdę z tego sprawy, tak samo jest z rzeczami lub ludźmi nam bliskimi – wiemy, że są, ale zaaferowani własnym życiem nie dostrzegamy tego ich. Poprzez fuksjowy lakier do paznokci, pancake'i, rozmowa z matką, nauka gry na skrzypcach, lekcja hip - hopu, haft krzyżykowy, chińskie lampiony zaczęła zauważać i doceniać drobne elementy swojego życia oraz ludzi bliskich jej sercu.
Potrafię docenić przesłanie płynące z tej publikacji, pomysł gry jest świetny i zachęcający, by i samemu ją podjąć, ale co do treści mam mieszane uczucia. Książkę czyta się szybko i lekko, ale nie potrafiłam się wczuć w tekst, a chaotyczność wydarzeń zupełnie mi w tym nie pomagała. Nie mniej jest to publikacja, której nie sposób w pewien sposób polubić, czasem bawi, wzrusza, przypomina o pewnych istotnych sprawach. Jej plusem jest autentyczność wydarzeń i próba, mniej lub bardziej udana, przekazania swoich emocji. Bez wątpienia dzięki temu utworowi będę teraz wiedziała co mogę zrobić, by poczuć się lepiej kiedy będę dostawała w kość od losu.
„Przez 10 minut” jest pozycją, której nie powinno się oceniać skalą ocen, bo jest to zapis realnych i dla autorki bardzo ważnych wydarzeń. To też publikacja, która jednego czytelnika zachwyci bardzo, a drugiego odrobinę mniej, ale bez wątpienia każdy odkryje to, co Chiara Gamberale chce przekazać. To zapis czegoś co może spotkać dosłownie każdego z nas i pokazuje iż zawsze jest nadzieja na lepsze jutro. To jak? Podejmiecie grę w dziesięć minut?
*21
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2014/07/tylko-i-az-dziesiec-minut.html