Ta historia może się zdarzyć wszędzie, nie tylko w Turcji.
Ta historia może się zdarzyć każdemu, nie tylko kobiecie.
W takiej historii nie ma dobrego rozwiązania.
"Turecka rozkosz" to poruszająca historia kobiety, która pod wpływem prowokacji i manipulacji dała się wciągnąć w sidła pozornie doskonałego życia w luksusie.
Najgorsza jest towarzysząca całą powieść świadomość, że nie jest to stricte fikcja literacka, a oparte na prawdziwych wydarzeniach wyznania mentalnie zniewolonej kobiety.
Magda wyjeżdża na wakacje do Turcji. Tam poznaje przystojnego, bogatego mężczyznę. Dwa tygodnie później para planuje ślub. Jej przyjaciółka Basia traci w Polsce pracę w agencji reklamowej. Wyjeżdża do Magdy, by odreagować i się odstresować. Już w samolocie poznaje szarmanckiego Ruzgara. Na miejscu wpada Basi w oko również Demir. Obaj są przystojnymi i bogatymi Turkami, istnymi ideałami mężczyzn i obaj są nią zainteresowani.
W związku z tym, że autorka jest Polką, która pod pseudonimem, spisuje "ku przestrodze" własną przeżytą turecką historię, nie będę oceniać postawy głównej postaci. Jednak w książce jest sporo sprzecznych informacji, a zachowanie nieadekwatne do wyznań bohaterki. Basia twierdzi, że nie wyjechała do Turcji w poszukiwaniu męża, jednak jej działania temu przeczyły. To ona inicjowała flirt z mężczyznami i to ona prowokowała ich zachowania, zachęcała do poczynania śmielszych kroków. Imponowało jej bogactwo, szarmancja, pozycja społeczna, obsypywanie jej ekskluzywnymi prezentami, choć powtarzała, że tego nie toleruje i ją irytuje. Wcześniejsze toksyczne i nieudane związki oraz tłumiony żal do byłych partnerów sprawiły, że kobieta straciła pewność siebie, bagatelizowała sygnały ostrzegawcze dotyczące tureckich amantów, których działania zaorientowane były na osiągniecie własnego celu. Chciała być traktowana jak księżniczka desperacko szukając księcia z bajki. W pewnym sensie jest to wytłumaczalne, bo każdy człowiek ma w sobie potrzebę coś znaczyć dla innej osoby. To daje motywacje do działania, a jej brak przynosi poczucie samotności. Basia jednak źle zainwestowała uczucia i dała się zmanipulować. Stała się ofiarą w tureckiej rozgrywce. Przebierając w adoratorach, w bardzo krótkim czasie zdecydowała się na związek z jednym z nich wierząc w autentyczność relacji. Opiekuńczością, kurtuazją, dżentelmeńskim zachowaniem upewniał ją o swoich prawdziwych uczuciach już po paru dniach znajomości.
Historia ukazuje jak destrukcyjna potrafi być miłość, jak może się okazać, że nie jest warta poświęcenia i wyrzeczeń. Można ciągle wybaczać, tłumaczyć, usprawiedliwiać i przymykać oko na zadawane rany, ale w końcu przychodzi taki moment, który przeleje czarę goryczy.
Fabuła jest skondensowana, bez przesadnego rozbudowywania wydarzeń, czy emocji. Uchwyciła jednak kwintesencję wszystkiego co powinna zawierać, by czytelnik w pełni mógł poznać realia panujące w innym kraju.
Wątek miłosny w połączeniu z licznymi, barwnymi opisami oraz sporą dawką historyczną wplecioną w fabułę jest przystępny w odbiorze, dający możliwość wizualizacji wydarzeń. Turcja leży na dwóch kontynentach, jest miejscem gdzie Europa styka się z orientem. Autorka wręcz oprowadziła po dziedzictwach architektonicznych Turcji, ukazała bogactwo krajobrazów, nakreśliła scenerię i znaczenie obrzędów religijnych. Pokazała jak łącząc różne kultury kultywowane są rodzime tradycje, opisując przy tym obszary i różnice wpływów kulturowych, wyznaniowych i tradycji. Ukazała też wewnętrzne zróżnicowanie Turcji, orientalną kulturę, gdzie gościnność jest niejako tradycją.
Nie odczułam, że to debiut autorki. Świetnie poradziła sobie z ukazaniem towarzyszących emocji. Nie przekoloryzowała historii dzięki czemu nadała autentyczności i dramaturgii. Książkę czyta się bardzo szybko, głównie dzięki lekkiemu stylowi.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.