Książkę pochłonęłam w parę godzin. Już dawno naprawdę dawno nie czytałam tragikomizmu i na dodatek tak świetnie napisanego. Nie mogłam się od niego oderwać. Od pierwszych stron po prostu się zakochałam.
„Świat oszukasz, serca nigdy! (…) Mężczyźni w dzisiejszym świecie są bardzo zagubieni. Dlatego to my, kobiety, musimy wskazywać im palcem właściwy kierunek. Najczęściej… środkowym!”
Pierwsze sceny aktu ukazują nam życie codzienne literatki, autorki bestselerów o „Gizeli de Livre” uzależnionej od książek oraz alkoholu, która sama wychowuje córkę Bellę, zbuntowaną siedemnastolatkę, przy której szlifuje język dzisiejszej młodzieży. „Bella: Wszyscy w klasie mają nas za biedaków. Iza: Przecież wiesz, że tak nie jest. To chwilowe kłopoty. Jesteśmy niezwykle bogate. Bella: Tak wiem. Szkoda, że tylko duchowo.”
Do tego literatka ma problemy finansowe i komornika na głowie. „Popatrz tylko, co za paradoks… Jestem autorką najlepiej sprzedających się książek, a jednocześnie nie mam grosza przy duszy. Nawet na bilet nie mam, by pojechać i odebrać nagrodę!”
Córka ma ogromny żal i pretensje do swojej matki, że poświęciła się pasji do książek i rozwiodła się z jej ojcem. Ojciec natomiast mało zainteresowany swoją córką do czasu, gdy jej matka ginie w niefortunnym wypadku i zaczyna sprawować nad nią opiekę. Od tego czasu jego życie zmienia się diametralnie, ponieważ wkracza w nie „Gizela de Livre”, tajemnicza kobieta, która podróżuje w czasie między epokami. Zakochuje się w ów kobiecie i chce jej pomóc odczarować zaklęcie, aby mogła pozostać w jego świecie.
Czym dalej rozwija się historię tym ciekawiej o naszej Gizeli i tym bardziej chcemy ją i jej historię życia poznać do końca. „Już myślałam, że wyjdzie z tego jakaś tragedia, a tu proszę … komedia! I to romantyczna!”
W książce znajdziemy mnóstwo zabawnych scen, które rozbawią Was do łez. Ciętych ripost nie zabraknie, wprawi was nie raz w osłupienie.
Autorka świetnie buduje napięcie i trzyma nas w nim do samego końca. Świetnie wykreowani bohaterowie, których nie da się nie polubić. Mimo prawie trzystu stron, książkę się pochłania. Chcę więcej…
Zachwyciłam się tą tragikomedią i otrzymałam „kolejną bezcenną lekcję życia” z przesłaniem, że „czytanie nie jest do bani”, a „pisanie to jednak wielka odpowiedzialność nie tylko za losy bohaterów, ale za postrzeganie świata przedstawionego przez czytelników”. Zachęcam Was do przeczytania i spędzenia miłych chwil z „Gizele de Livre”, bo naprawdę warto.
Mam nadzieję, że ten niezwykły spektakl zostanie wystawiony na wielkiej scenie teatralnej lub telewizyjnej, który będę mogła obejrzeć i ponownie się zachwycić.
„Doceniać literacki kunszt…”
Za możliwość zapoznania się z książką serdecznie dziękuję autorce Magdalenie Kapuścińskiej i Wydawnictwu Poetariat.