Książka jest poświęcona fenomenowi ostatnich lat: bezczelnemu zaprzeczaniu oczywistych faktów przez polityków, celebrytów, dziennikarzy i zwykłych ludzi. Dzieje się to na portalach internetowych, w telewizji i gdzie tam jeszcze. Ale czy to fenomen ostatnich lat? Śmiem wątpić, weźmy wiek XX, którego historią bardzo się interesuję. Prawdziwym mistrzem kłamstwa, jeśli tylko służyło jego celom politycznym, był Lenin (vide Sebestyen: 'Lenin. Dyktator'), wzór dla współczesnych polityków, potem był Stalin, Goebbels, autor jakże prawdziwego(!) zdania: 'Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą' i wielu innych nałogowych łgarzy. W ogóle cały czas komuny to był czas kłamstwa. Niestety d'Ancona nawet o tym nie wspomina, pisze za to o 'Roku 1984' Orwella, czy nie lepiej opowiedzieć o krajach, w których świat orwellowski był lub jest rzeczywistością?
Z drugiej strony triumf kłamstwa w demokracjach zachodnich w ostatnich latach jest czymś niezwykłym, szuka d'Ancona przyczyn tego fenomenu. Z pewnością przyczynił się do tego kryzys z 2008 r., wiadomo nie od dziś, że wielkie kryzysy ekonomiczne przyczyniają się do wzrostu popularności wszelkiej maści populistów i ekstremistów.
Wskazuje też autor na kluczową rolę Internetu z jego anonimowością ograniczającą odpowiedzialność, z jego algorytmami kierującymi nas do treści, które nam się spodobają i do ludzi, z którymi się zgadzamy. W ten sposób tworzą się odrębne bańki kultywujące swoją prawdę: „Sieć okazała się ostatecznym wektorem postprawdy właśnie dlatego, że jest obojętna na fałsz, uczciwość i na różnice między jednym a drugim.” Ma rację d'Ancona pisząc: „internetem rządzi epistemologiczne prawo Kopernika-Greshama: że mianowicie gorszy pieniądz wypiera lepszy.”
Analizując kampanię Brexitu w UK pisze autor, że zwolennicy pozostania w UE prezentowali głównie fakty, zaś przeciwnicy odwołali się do emocji – i wygrali. I konkluduje „Była to polityka postprawdy w najczystszej formie – triumf emocjonalnego nad tym, co racjonalne, zwodniczo prostego nad uczciwie złożonym.” To rozróżnienie nie bardzo mi pasuje, nie zawsze, to co emocjonalne jest kłamstwem. Niemniej ma rację d'Ancona pisząc, że w walce z postprawdą winno się fakty „komunikować w sposób, który bierze pod uwagę imperatywy zarówno emocjonalne, jak i racjonalne.”
Tu dochodzimy do pytania jak walczyć z postprawdą? Sprawa jest trudna, ale nie beznadziejna. Słusznie postuluje d'Ancona, że: „Kluczowym zadaniem edukacji podstawowej – nie średniej – powinno być zatem nauczenie dzieci, jak wybierać i rozróżniać treści rozwiewane przez cyfrowe tornado.” Ale jak to robić i czy w ogóle ktoś to robi? Rzuca autor parę innych pomysłów, ale nie wydają się mi przekonujące, niemniej pierwsze koty za płoty.
Można też walczyć przy pomocy prawa, oto niejaki Alex Jones magnat medialny wzmiankowany w książce d'Ancony, twierdził przez lata w swoich audycjach, że jedna z masakr strzelniczych w USA była wyreżyserowana przez rząd federalny. Pan Jones przegrał ostatnio proces z rodzinami ofiar strzelaniny, którym musi wypłacić miliard dolarów odszkodowania, może to oznaczać koniec jego biznesów, daj Boże...
Książka napisana jest ciężko, napuszonym stylem i czyta się też ciężko, niemniej porusza ważny problem, to potrzebna pozycja.
Dziękuję @Carmel-by-the-Sea za zwrócenie mi uwagi na tę książkę.