Trójkąt miłosny, kolejny trójkąt miłosny. Tak pomyślałem, czytając „Nasze życia wymyślone”. To prawda. Głównymi bohaterami są: Samir, syn arabskiej imigrantki, Samuel, pochodzący z zasymilowanej, żydowskiej, drobnomieszczańskiej rodziny i Nina -córki zawodowego żołnierza, wychowanej w środowisku ze sztywnymi normami moralnymi.
Nina pokochała Samira, lecz ku własnej rozpaczy wybrała na męża Samuela. Troje nieszczęśliwych ludzi z powodu miłości, która powinna budować, a nie niszczyć.
I pewnie ta sytuacja pozornej szczęśliwości trwałaby lata, gdyby nie sukces Samira odniesiony w USA. W tym czasie arab nie uczestniczył już w życiu Niny i Samuela. Nie wiedzieli o nim zupełnie nic. Ale na całe (nie)szczęście Stany Zjednoczone są takim krajem, w którym nieomalże każda kariera musi być dostrzeżona przez dziennikarzy. Pewnego popołudnia Nina i Samuel zobaczyli Samira w jakimś show telewizyjnym. Ku ich zdumieniu, Samir diametralnie zmienił się. Był teraz „paniczem, nuworyszem, utracjuszem, płomiennym krasomówcą, lex maszyną, każdy aspekt jego osobowości odzwierciedlał radykalną zmianę tożsamości”. Który zrozumiał, że aby stać się człowiekiem sukcesu, musiał stanąć do walki społecznej. Potrzebował szczęścia, władzy, pieniędzy, a przede wszystkim nowej tożsamości. Nikt by przecież nie uwierzył że skromny student o niezbyt ciekawej proweniencji jest tym, jak to napisała Autorka? - „sex maszyną”. Posunięcie Karine Tuil ciekawe, choć znane z literatury. Tytułowy bohater „Hrabiego Monte Christo” również zmienia tożsamość. Podobnie Jean Valjean z „Nędzników”, a i nasz rodak czyli Rafał Wilczur, chirurg przez moment swego życia nazywa się a to Józef Broda, a to Antoni Kosiba.
Lecz Samir „wypożycza” nie tylko dane osobowe, lecz także i życiorys. A „dawcą” jest … Samuel.
Czterysta stron. Dość długo przebywałem z powieścią Katerine Tuil. Czterysta stron czyli więcej niż tydzień. Zawiązanie akcji wydłuża się niemiłosiernie. Może niepotrzebnie. To tak jakby na początku filmu kamera pokazywała szczegółowo osiedle, aby zatrzymać się wreszcie na szczególe, na przykład konkretnym oknie. Bo tak naprawdę fabuła filmu jest oparta na historii pewnej rodziny, mieszkającej za tym oknem, które właśnie pokazuje kamera. Dlaczego jednak reżyser postanowił pokazać osiedle, na którym mieszka owa rodzina? Wymyślił bowiem dogłębną analizę najbliższego kręgu środowiska społeczno – kulturowego tych oto ludzi.
Taką analizę zapisała Tuil na początkowych kartach powieści. Kruchość osiągniętej pozycji na drabinie społecznej, z której łatwo można spaść tak, jak Samir i łatwo wspiąć się tak, jak Samuel, który po latach niemocy twórczej nagle stał się znanym i uznanym pisarzem.
Pożądanie tożsamości ułatwiającej osiągnięcie sukcesu, ale zmuszającej do kłamstwa i mimikry osób ambitnych takich, jak Samir, który wyparł się swoich arabskich korzeni na rzecz bycia Żydem.
Zastąpienie struktury rodzinnej, więzów krwi i genealogii złudną przyjaźnią, wspólnotą intelektualną lub seksualną. Społeczny rasizm przejawiany w dyskryminacji i profilowaniu pożądanym urastający do kwestii politycznej, z góry deprecjonujący jednostki w życiu społecznym i ich możliwości rozwoju, skazując je na dziedziczną biedę, wykluczenie i porażkę zawodową.
Podatność wykluczonych, zwłaszcza młodych ludzi na agitację ze strony radykalnych ugrupowań islamskich werbujących do własnych celów, czego przykładem był Franҫoise, przyrodni brat Samira. Seksizm w męskocentrycznym społeczeństwie zamykający kobiety w klatce pokory i posłuszeństwa tak, jak matkę Samira i Ninę lub wymuszający walkę z czasem, by wyglądać wiecznie młodo i ponętnie, o ironio - z góry skazaną na porażkę.
Konsumpcjonizm i pieniądze, które „wpływają na wszystko. Na relacje z przyjaciółmi, rodziną, przypadkowo spotkanymi ludźmi”, by przeobrazić w osobę samą siebie nienawidzącą.
Niesprawiedliwość praw transmisji kulturowej, unieszczęśliwiającej dziedziców fortun, rodów i karier zawodowych. Wykorzenienie dobrowolne lub przymusowe prowadzące do zagubienia i problemów psychicznych, czego przykładem był Samir. I wreszcie wszechobecna przemoc w każdej postaci i w każdej sferze życia człowieka.
I ta właśnie analiza jest o wiele ciekawsza niż treść powieści. Bo kto nie zna tego tropu literackiego? Trójkąt miłosny? Domyślam się że każdy, kto czyta. Kradzież tożsamości? Jak pokazałem wyżej, również już znana przed Tuil.
Być może samo zakończenie jest nietypowe, niebanalne. Ale czy wszystkie sprawy ujęte w powieści zostały rozwiązane?
Forma powieści może zastanawiać. Zdanie złożone po wielokroć. Brak znaków interpunkcyjnych. Gęstość myśli. Styl narracji który możemy nazwać pop – art. Większość scen określiłbym jako reklamy. W paradoksalnych zestawieniach, prosto z komiksów, z werystycznym nastawieniem, Autorka obnaża skutki zachłyśnięcia się tak zwaną cywilizacją zachodu.
Powieść bardzo współczesna, a jednocześnie nowatorska.
Ocena 6/6