„Dobre rzeczy nigdy nie trwają długo. Za to przykre ciągną się bez końca.”
Współczesny świat jest wypełniony erotyczny podtekstem. Na ulicach przechodzimy obok bilbordów prezentujących piękne, niemal nagie kobiety w seksownych pozach, reklamy ociekają erotyką, a filmy skupiają się na tego typu scenach, dlatego granice tabu nieustannie się zacierają, a społeczeństwo robi się coraz bardziej wyzwolone. Jednak mam wrażenie, że temat trójkątów dalej jest dla ludzi trudny, a przez to również niezwykle interesujący, choć nie każdy ma odwagę się do tego przyznać Nie mówię, że od razu każdy człowiek marzy o uczestnictwie w trójkącie, jednak z pewnością słuchamy takich historii z ciekawością.
„Nie przestaje się kochać człowieka tylko dlatego, że coś w życiu spieprzył.”
Anne jest mężatką, która bardzo kocha swojego męża Jamesa. Jak sama opowiada zna go na wylot, a ich życie seksualne jest wyśmienite. Na pierwszy rzut oka niczego im do szczęścia nie brakuje. Pewnego ranka rozlega się dzwonek telefonu męża. Dzwoni jego najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, który Anne nigdy nie poznała. Sytuacja ma się jednak szybko zmienić ponieważ mężczyzna po wielu latach wraca z Singapuru do Stanów i planuje zatrzymać się u nich przez pewien czas. W niedługim czasie w ich domu zjawia się niesamowicie przystojny Alex. Na jego widok Anne zaparło dech w piersi i stopniowo budzi się w niej pożądanie. Obecność Alexa wpływa również na zachowanie Jamesa, który zaczyna rzucać aluzje o chęci uprawiania seksu z żoną niezależnie od tego czy będą sami czy nie. Wszystko to doprowadza do zaproszenia Alexa do małżeńskiego łoża. W głowie Anne rodzi się jednak pytanie, czy dwóch adorujących jej mężczyzn pragnie uprawiać seks właśnie z nią, czy może jednak jest ona w tym trójkącie jedynie łącznikiem.
Tłem do łóżkowych igraszek są przyziemne problemy nurtujące Anne. Kłopoty trawiące jej rodzinę, nieznośna teściowa, problemy trzech sióstr i zbliżająca się rocznica małżeństwa rodziców, którym musi zorganizować przyjęcie.
„czyjś uśmiech może wywołać taki sam ból jak pełen agresji krzyk.”
Nasza główna bohaterka jest zarazem narratorką opisywanej historii, dzięki czemu opisywane wydarzenia stają się nam jeszcze bliższe i bardziej intymne. Z Anne też łatwo jest złapać nic zrozumienia, gdyż jest dobra, ale nie daje sobie wiecznie wchodzić na głowę zdaje sobie sprawę z tego czego pragnie i jest otwarta na nowe doświadczenia i nie mówię tu jedynie o otwartości seksualnej, ale także życiowej. Innymi słowy jest bardzo ludzka. Z Jamesem i Alexem miałam już pewien problem, a mianowicie ciężko było mi z tym, że obaj byli idealni na swój sposób, a przez to nie mogłam kibicować jednemu bardziej. Obu zdobyło moje względy.
Warto wspomnieć również o oprawie graficznej, która na moje oko zarówno kolorystyką, jak i tytułem nawiązuje delikatnie do "50 twarzy Greya". Świetne zagranie marketingowe, jednak musicie wiedzieć że omawiane tutaj "Trzy oblicza pożądania" są genialne w porównaniu do dość kiepskiego erotyka, jakim z całą pewnością jest "50...". Drugą sprawą jest jabłko, które przywodzi mi na myśl zakazany owoc. Dawno nie widziałam tak przemyślanej okładki, która świetnie współgra z treścią.
„Kto twierdzi, że kobiety nie są wzrokowcami, gówno wie.”
Tak naprawdę książka uwiodła mnie swoimi barwnymi, szczegółowymi i bezpruderyjnymi opisami opisami seksualnych igraszek. Przepełniona była ostrością, wyuzdaniem, przekleństwami, śmiałymi fantazjami, a przy tym nie było w niej ani krzty wulgarności. Megan Hart ma prawdziwy talent do wywoływania u swoich czytelników burzy emocji, a także genialnie rozpala umysły. Scen erotycznych było dużo, a dalej pragnęło się ich więcej i więcej. Aż żal wspominać autorki erotyków, które chciały zdobyć czytelników poprzez wulgarne sceny, które nie raz zakrawały na niesmaczne. Polecałabym im uczyć się od Pani Hart - może dzięki temu odkryłyby jak tworzyć magię takich scen.
Ostrzegam, "Trzy oblicza pożądania" z cała pewnością nie jest książką dla dzieci, ani dla ludzi o ciasnych umysłach. Polecam za to wszystkim tym, którzy na własnej skórze chcieliby doświadczyć czym jest "najgorętsza książka roku".
„Bywa, że los rzuca nas ponownie w miejsca, których nie spodziewaliśmy się już zobaczyć. Oddala od tych, które wydawały się nam pisane. Zbyt często przegapiamy ważne momenty. Zakładamy błędnie, że będą jeszcze tysiące podobnych okazji.”