Przy pierwszej książce pani Katarzyny byłam rozczarowana zdawkowością w podejściu do problemu, natomiast w przypadku "Blizn" mamy już rozbudowany kontekst, pokazane życie bohaterki od narodzin w kolejno zasadniczych dla niej punktach. Te najistotniejsze momenty nazywane są śmierciami, bo i zapowiadają bolesne zakończenie pewnego etapu.
"Umierałam wiele razy. Śmiercią tragiczną, beznadziejną, bezsensowną i rozpaczliwą. Oprócz śmierci fizycznej są też śmierć emocjonalna i śmierć cywilna. Tragiczne jest to, że po nich się jeszcze oddycha, choć czasem już wbrew woli.” (s.6)
Dzieciństwo wyznacza kierunek przyszłości. Nie musi oznaczać kategorycznego przypisania do drogi jaką podążają rodzice, jednak kształtuje nasze poczucie bezpieczeństwa, dowartościowania, społecznej akceptacji. Wzorce jakimi posługują się opiekunowie tak czy inaczej przechodzą na dzieci, a dodając do tego traumatyczne wypadki buduje się osobowość niepewna swojej wartości i możliwości. Poczucie przegrania pomimo odnoszenia sukcesów w pracy. Zastanawianie się czy zasługuje na uczucie, na to by być dla kogoś ważnym. Być wielokrotnie porzuconym, czy odrzuconym przez bliskich budujących tożsamość dziecka nie zaszczepi w nim podstaw do bycia szczęśliwym, życia w poczuciu bezpieczeństwa przy boku partnera, uczucia, że jest się ważnym i godnym wsparcia.
Refleksyjnie snuta opowieść o Mirce uzmysławia jakimi torami toczą się losy osób z syndromem DDA. Ludzi, których nie kochano na tyle, by o nich walczyć, opiekować się nimi. Ludzi, którzy często sami w dorosłości sięgną po alkohol wypierając się swojej przeszłości. Ludzi, którzy noszą w sobie wiele blizn i tylko silna motywacja da im pretekst do przeprowadzenia zmian.
"Blizny" pomimo swej zwartej, krótkiej fabuły niosą ogromny bagaż emocji. Czytelnik może pochylić się nad niełaskawym losem bohaterki, pragnąc poklepać po plecach i powiedzieć "to nie twoja wina". Jednak o ile jako dzieci mamy nikły wpływ na nasze życie i opiekunów, to będąc samemu dorosłym nie możemy wymigiwać się od odpowiedzialności, chować jedynie za okrucieństwem jakie spotkało nas ze strony najbliższych. Jeśli nie wyjdzie się poza schemat, uznany społecznie za patologiczny, nigdy nie wyrwie się ze wspomnień przeszłości, będzie na nowo przeżywać doznawane dawniej traumy, czuć się nie tylko pokrzywdzonym, ale i na tyle słabym, że w końcu całkowicie ulegnie doświadczanym wpływom. Jeden z tego wychodzi, inny nie. W życiu nie ma jednoznaczności i wcale nie da się wszystkiego przewidzieć, a kalkulacje najlepiej sprawdzają się w matematyce.
Uważam, że bardzo ważna społecznie książka, poruszająca temat obok którego nie powinno się przejść obojętnie, bez względu po której stronie stoimy.
*Wyzwanie naKanapie'2023 - 8.Książka, którą da się przeczytać w jeden dzień.