Transformacja ustrojowa, gospodarcza, czy polityczna miała wpływ na całą Polskę. Z całą pewnością jednak były takie miasta w naszym kraju, które jej skutki odczuły boleśniej niż inne. Jednym z takich miejsc na mapie Polski jest bez wątpienia Włocławek. Zarówno gospodarka centralnie planowana jak i transformacja ustrojowa po roku 1989 była znacząco niekorzystna dla miasta.
Transformacja systemowa w Polsce nastawiona była na wprowadzenie demokratyzacji, stworzenia społeczeństwa obywatelskiego oraz w szczególności na budowę wolnego rynku. Czy nasz kraj po znaczącym zniszczeniu przez lata komunizmu był na to gotowy, dziś możemy tylko o tym dyskutować. W tamtym momencie, po zmianie tła politycznego, okrągłym stole, wyborach w roku 1989 i odrzuceniu rządów Rosji chyba nie mieliśmy wyjścia innego niż głębokie, przemyślane zmiany, które miały doprowadzić do całkowitej wolności społeczeństwa i suwerenności naszego kraju. Pan Piotr Witwicki w swej najnowszej pozycji Znikająca Polska w sposób niezwykle szczegółowy przedstawił zmiany ustrojowe, gospodarcze oraz społeczne, które we Włocławku wbrew ogólnemu entuzjazmowi lat 90 tych w sposób negatywny odbiły się na mieszkańcach miasta. Wiele lat musiało upłynąć, zanim tak zwana pozytywna transformacja sprawiła, że miasto realnie odżyło.
W latach 90 tych gwałtownie wzrosło bezrobocie, miasto charakteryzowało się dobrze rozwiniętym przemysłem, w czasach PRL-u nikt nie znal zjawiska bezrobocia. Na jednego obywatela przypadało 4 miejsca pracy. Do dziś utarło się przysłowie „Czy się stoi, czy się leży dwa tysiące się należy”. W lipcu roku 1999 w mieście zarejestrowanych było, aż 16 tysięcy bezrobotnych. Pomimo tak zwanych starań rządu w mieście w latach 90 tych wzrosła przestępczość, a także liczba wypadków. Wszelkie zmiany społeczne następowały bardzo powoli w roku 1999 tylko nieco ponad 3% mieszkańców miasta, miało wyższe wykształcenie. Pomimo tego, że dziś we Włocławku mamy 7 wyższych uczelni, mnóstwo galerii, miejsc kultury, czy zabytków tylko nieliczni pamiętają czasy kiedy wmawiano się mieszkańcom dobrobyt, a tak naprawdę w ramach transformacji pozostawiono ich samych sobie w biedzie i postępującym bezrobociu.
Przyznam, że pozycją Pana Witwickiego jestem oczarowana. Jest to jedna z tych publikacji, która zmusza do myślenia. To niesamowite jak bardzo prawdziwe jest zdanie, że Warszawa to nie cała Polska. Przedstawienie prawdziwego życia zwykłych ludzi, w który czasie miał odznaczać się dobrobytem, wzrostem konsumpcji, popytem na produkty, rozwojem przemysłu… To wszystko, te wszystkie achy i ochy jak nam będzie dobrze w mieście, po roku 89 przypomina mit Szklanych Domów… Pisarz skupia się tutaj tylko na Włocławku, ale jestem przekonana, że przeżycia bohaterów możemy zestawić tak naprawdę z mieszkańcami innych miast, które w tamtym okresie przeżywały podobne trudności np. Łódź, Katowice, Kalisz…
Gdyby napisać podobne publikacje w duchu pozycji Pana Witwickiego jestem przekonana, że okazałoby się, iż cała Polska, jej sytuacja gospodarcza, polityczna, czy społeczna przedstawiane były na potrzeby propagandy, w pięknych różowych barwach w ogóle nie oddając faktycznej sytuacji kraju.
Co ciekawe książka Autora jest jak najbardziej prawdziwa również dziś jeśli spojrzymy na naszą sytuację z perspektywy lat od wejścia do Unii Europejskiej. Przyznam, że jednocześnie mnie to fascynuje i przeraża. Z chęcią przeczytałabym dzieło Pisarza, w którym odniósłby się do sytuacji całego kraju od roku 1989 do dziś.
Kochani bezsprzecznie jest to ważna pozycja, którą trzeba przeczytać. Niewielka objętość, przystępny język, ważna historia. Ludzie, którzy pokazują nam prawdziwą transformację po roku 1989. Jeśli interesujecie się gospodarką, ekonomią, czy propagandą na użytek państwa koniecznie musicie tę pozycję mieć na swoich półkach. Jestem przekonana, że będzie ona ciekawym prezentem dla naszych rodziców i dziadków.