Aktor. Gra zmysłów recenzja

Czwarta książka z serii "Faceci do wynajęcia", ale spokojnie - każda innej autorki i nie ma między nimi fabularnego powiązania.

Natalia Tabor to młoda buntowniczka. W zasadzie głównie buntuje się przeciwko rodzicom, a konkretniej - przeciw własnej matce. Wszystko w życiu robi po swojemu i za nic by się nie przyznała do błędnych wyborów. Nawet studia skończyła inne niż marzyła tylko dlatego, że nie dostała się na farmację, ale wszyscy myślą, że celowo wybrała inny kierunek...

Pewnego dnia Natalia otrzymuje szansę - ma możliwość wyjechania do Los Angeles, by przez miesiąc zastąpić w pracy młodszą siostrę swojej matki - Zuzę. Z ciotką dziewczyna ma bardzo dobry kontakt, więc z chęcią ją odwiedzi. Na dodatek to bardzo dobrze płatna praca i możliwość zwiedzenia Miasta Aniołów. Natalia wie, że będzie pracować jako główna gospodyni domowa, ale nawet nie przypuszcza kto jest właścicielem okazałej rezydencji...

David Wilson to nie tylko zwykły aktor - to gwiazda wielkiego formatu z wieloma sukcesami na koncie. Jest nie tylko bardzo bogaty, ale też niezwykle przystojny.

Od początku stosunek aktora do Natalii będzie dziwny. Dziewczynie trudno będzie określić jak wygląda prawdziwa twarz Davida, który w jej obecności prezentuje same sprzeczności - od niechęci po pożądanie, od zainteresiwania po kompletne lekceważenie. Od... W co gra David? I czy na pewno gra? Jak skończy się ta historia? - Musicie przekonać się sami...

"Aktor" to książka, którą czyta się dla rozrywki i można z nią mile spędzić wieczór. Przeczytałam wszystkie książki spod pióra autorki, więc Jej styl jest mi jak najbardziej znany. Książkę czyta się lekko i przyjemnie - i co ważne - nie udało mi się za bardzo przy niej zdenerować, więc tym bardziej się cieszę.

W części książek autorki przeszkadzały mi bohaterki, które pod koniec czekały tylko aż ktoś je wyręczy w niewygodniej sytuacji i zrobi coś za nie. Tutaj ten motyw jest bardzo delikatnie zarysowany, a Natalii z pewnością nie można nazwać mimozą, więc nie mam się do czego przyczepić. Choć wciąż moje ulubione książki to "Nowa tożsamość" i "Przekraczanie granic".

Jedyny minus należy się wydawnictwu za korektę - w książce jest sporo błędów - od złych końcówek wyrazów, przez wypowiedź mężczyzny w formie żeńskiej, po pomyłkę w pisowni imienia znanego piłkarza... Co dziwne - czytałam bardzo dużo książek od Niegrzecznych książek i to jest pierwsza, w której tak mocno mi się to rzuciło w oczy. Oczywiście, choć razi to w oczy, to nie wpływa na odbiór fabuły. Książkę Wam polecam na rozrywkowy wieczór. 😉