Śledztwo od kuchni recenzja

Karolina Morawiecka serwuje czytelnikom danie nietuzinkowe: klasyczną zagadkę kryminalną doprawioną szczyptą humoru, dużą porcją ironii i obficie polaną sosem kulinarno-obyczajowym. „Śledztwo od kuchni…” to nie tylko opowieść o morderstwie na zamku w Pieskowej Skale, ale także historia o tym, jak wdowa po aptekarzu, zakonnica z feministycznym zacięciem i wierny pies mogą rozwiązać sprawę, która z pozoru wydaje się bez wyjścia.

Główna bohaterka – Karolina Morawiecka (tak, to nie przypadek) – to postać nietuzinkowa. Starsza pani z charakterem, ciętym językiem i niezwykłą intuicją detektywistyczną, która nie waha się wkroczyć do akcji, gdy oficjalne śledztwo utknęło w martwym punkcie. Jej partnerkami w dochodzeniu są siostra Tomasza – zakonnica o poglądach równie wyrazistych, co apetyty – oraz pies, który może i nie mówi, ale ma nosa nie tylko do kiełbasy. Cała trójka stanowi drużynę, której nie sposób nie kibicować.

Zagadkę kryminalną autorka konstruuje z klasyczną precyzją: mamy tajemnicze morderstwo w malowniczym miejscu, ograniczoną liczbę podejrzanych, motywy, które z początku są niejasne, i bohaterkę, która z miłości do literatury kryminalnej oraz pierogów, potrafi dojść do prawdy szybciej niż niejeden komisarz. Fabuła jest pełna zwrotów akcji, a tropy – czasem fałszywe, czasem ukryte pod warstwą ciasta drożdżowego – trzymają w napięciu aż do finału.

Jednak to, co wyróżnia książkę Morawieckiej spośród innych cozy crime’ów, to nie sama intryga (choć ta jest zgrabna),ale sposób, w jaki została opowiedziana. Autorka z lekkością operuje językiem, nie boi się autoironii, a jej styl pełen jest dowcipnych komentarzy, które rozbrajają nawet najbardziej dramatyczne sceny. „Śledztwo od kuchni” to książka, która nie traktuje siebie zbyt poważnie – i właśnie dlatego czyta się ją z taką przyjemnością.

W tle śledztwa przewija się także temat kulinariów – niemal każdy rozdział przyprawiony jest jakimś smakowitym kąskiem: czy to wspomnieniem domowej kuchni, czy filozoficzną refleksją nad znaczeniem dobrze przyrządzonego rosołu. Dla smakoszy i pasjonatów kuchni to dodatkowy smaczek, a dla reszty – klimatyczne tło i pretekst do uśmiechu.

Książka Karoliny Morawieckiej to doskonała propozycja dla miłośników lekkich kryminałów z humorem, szczególnie tych, którzy lubią silne bohaterki, urocze absurdy codzienności i... niebanalne podejście do śledztwa. To trochę jakby panna Marple wróciła z urlopu w Polsce i zaczęła piec sernik, jednocześnie rozwiązując sprawę morderstwa.