Wszystko przez krasnala recenzja

Małgorzata Kursa po raz kolejny zaprasza czytelników do świata pełnego humoru, barwnych postaci i lekkiego kryminału w wydaniu nieco… świątecznym. Tym razem duet nieustraszonych amatorek-detektywek z Kraśnika – Malwina i Eliza – przenosi się z dobrze znanego osiedla w głąb mazurskich krajobrazów. "Wszystko przez krasnala" to książka, która łączy w sobie sielski klimat Wielkanocy na łonie natury z całkiem poważnym wysypem trupów, zagadek i ukrytych tajemnic.

Autorka nie traci czasu na długie wprowadzenia – już od pierwszych stron wciąga nas w wir wydarzeń. Bohaterki, szukając odpoczynku i odmiany od codzienności, trafiają przypadkiem do urokliwej, choć dość osobliwej wsi pod Giżyckiem. Ich pierwotny plan zostaje jednak szybko zmodyfikowany za sprawą… ogrodowego krasnala. Ten groteskowy, ale i nieco złowrogi akcent zapowiada serię zaskakujących wydarzeń, wśród których świąteczna atmosfera szybko ustępuje miejsca śledztwu.

Pensjonat "Olszynka", w którym ostatecznie zatrzymują się bohaterki, to miejsce z duszą – i jak się okazuje, również z trupami. Kursa zgrabnie łączy elementy klasycznego cozy crime z humorem sytuacyjnym i dialogowym, charakterystycznym dla całej serii. Mimo poważnych tematów (morderstwa, tajemnice, podejrzane postacie), narracja pozostaje lekka i niewymuszona. W stylu autorki wyczuwa się ironię, dystans i doskonałe wyczucie absurdu, co sprawia, że nawet opisy zgonów czy konfrontacje z podejrzanymi wywołują uśmiech zamiast dreszczyku.

Malwina i Eliza to duet, który można albo pokochać, albo… no cóż, pokochać. Ich wzajemne przekomarzania, sprytne obserwacje i niekonwencjonalne metody dochodzeniowe nadają powieści charakterystycznego rytmu. Czytelnicy, którzy znają wcześniejsze przygody bohaterek, poczują się jak na spotkaniu z dobrymi znajomymi – zaś nowicjusze szybko złapią klimat i odnajdą się w ich świecie.

Na uwagę zasługują również drugoplanowe postacie – pensjonat pełen jest barwnych, ekscentrycznych i dość tajemniczych gości, z których każdy zdaje się coś ukrywać. Autorka umiejętnie buduje napięcie i dozuje informacje, pozwalając czytelnikowi samodzielnie snuć teorie i zgadywać, kto stoi za serią niefortunnych zgonów. Czy zapach bergamotki naprawdę jest niewinny? Czy każdy uśmiechnięty emeryt jest równie sympatyczny, jak się wydaje? Odpowiedzi kryją się między wierszami – i w przemyślanie skonstruowanej intrydze.

"Wszystko przez krasnala" to książka idealna na popołudnie z herbatą i kocem. Lekka, zabawna, a przy tym wciągająca i pełna zwrotów akcji. To dowód na to, że kryminał wcale nie musi być krwawy i mroczny, żeby bawić i trzymać w napięciu. A jeśli ktoś nie wierzy, że ogrodowy krasnal może wpłynąć na bieg śledztwa – koniecznie powinien to przeczytać.