Jak się jest młodym, trzydziestoletnim pracownikiem korporacji, mieszkającym w wielkim mieście, wolnym od zobowiązań, lubiącym się dobrze zabawić, to rzeczywiście ta powieść jest o nas - młodych wilkach.
Historia dwojga młodych ludzi. Z pozoru nic ich nie łączy. A tak naprawdę są przedstawicielami pokolenia Y nazywanego „pokoleniem Milenium” czy też „pokoleniem ipodów”. Agata – lat 30, młoda, ambitna, dobrze wykształcona, trybik struktury korporacyjnej. Jest sama, żyje według własnego rytmu, bez zobowiązań, przekonana, że świat leży u jej stóp. Krzysztof – lat 30, również ambitny, wykształcony, wiecznie w pracy. Człowiek wolny, lubiący się dobrze zabawić, ale bez potrzeby stałego wiązania się z partnerką, kobiety traktujący jak zabawki. Żyjący w wirtualnym świecie gier komputerowych, które pochłaniają go bez opamiętania.
„Każda kobieta choć raz w życiu potrzebuje faceta, żebyśmy mogły na własne oczy przekonać się, że nie jest nam wcale potrzebny”. „Ale czy kobieta, zwłaszcza ładna kobieta, musi być rozgarnięta? Czy jest jej to do czegokolwiek potrzebne?”
Bohaterowie tej powieści są znakomitym i szalenie wyrazistym przykładem ludzi pokolenia młodych wilków. Pewni siebie, przekonani o swojej wyższości nad innymi, zarozumiali, uważający się za centrum świata, ludzi, którym się wszystko należy i dla których należy być w gotowości na każde ich skinienie. Uwielbiają się bawić, imprezować, spotykać ze znajomymi, spełniać swoje zachcianki. Ich życie prywatne kręci się wokół imprez, alkoholu, seksu i rozmaitych używek. Są sami, ale i samotni. Trwałe związki nie są dla nich, nie są nauczeni budowania relacji z partnerami. Oni po prostu nie potrafią kochać innych. Kochają wolność, zobowiązania to nie ich materia. Ich życiowa dewiza „Maksimum przyjemności, zero zobowiązań”.
„ - A ty, Sokół, jesteś szczęśliwy? - zapytał Suchy”. Zastanowiłem się. - Jestem wygodny. To prawie to samo. Wygoda dziś często mylona jest ze szczęściem”.
Z lektury #To o nas Piotra C. wyłania się wyrazisty i zarazem smutny obraz pokolenia trzydziestolatków. Młodzi, świetnie wykształceni, lubiący się dobrze zabawić, wokół których winien się kręcić cały świat. Ale jest też druga strona tego obrazu. Oni są tak naprawdę są bardzo samotni. Nie mają stałych partnerów, nie mają się do kogo przytulić, z kim pośmiać czy obejrzeć dobry film. Partnerów zmieniają jak rękawiczki, są z nimi na chwilę, ale tylko w celu zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych. Obce są im takie pojęcia jak „uczucie”, „miłość”, „wierność”, to nie jest ich świat. Ale nic nie trwa wiecznie. Zaczną się starzeć i wtedy zauważą, że coś ich w życiu ominęło, jak wiele stracili. Ale czasami jest już za późno na takie refleksje. Czas płynie nieubłaganie i - niestety – nie da się go cofnąć.
Oczywiście, bohaterowie powieści #To o nas są przedstawicieli pewnego ogólnego stereotypu. Nie wszyscy, młodzi trzydziestolatkowie tacy są. Grono osób z pokolenia mileniasów nie pasuje do tego schematu i nie można ich na siłę wcisnąć w te ramy. Nie myślmy więc, że wszyscy młodzi są zepsuci i źli, bo to nie jest prawda.
„- Wiem, że to głupie – powiedziała, patrząc na mnie. - Ale jesteśmy pokoleniem NIC. Nie mamy nic do powiedzenia poza obrazem. Tworzymy świat, którego nie ma. To jest nowa religia. Obrzędy są odprawiane za pomocą selfie stick. Naciskasz przycisk w telefonie, wysyłasz na Fejsa, a później wszyscy lajkują albo nie. Jeżeli lajkują, to nabożeństwo się udało”.
Z tej powieści z każdej strony wybucha wulkan prawdy. Jest aż do szpiku rzeczywista i realna. Jest doskonałą diagnozą znacznej części dzisiejszych trzydziestolatków, obrazem świata ułudy i fałszu, w którym oni się obracają. Świata zamazanego przez pryzmat przyjemności i nieodpowiedzialności. Takie osoby żyją w otoczeniu każdego z nas, często z takimi osobami współpracujemy czy się przyjaźnimy. Nie oznacza to, że mamy prawo ich krytykować czy umoralniać. Każdy żyje na swój sposób i według własnego schematu, każdy jest kowalem swojego losu. Tylko przykro jest, że często c młodzi ludzi tak naprawdę nie mają świadomości co tracą, wybierając taką drogę przejścia przez życie. Czy potrafią kochać? Czy będą kiedyś rodzicem? A co będzie jak się skończą pieniądze? A jak koledzy się odwrócą, bo założą swoje rodziny? Pytania można by mnożyć bez końca. Tylko czy ci młodzi ludzie teraz zadają sobie takie pytania? Myślę, że nie. A bardzo szkoda, bo może chwile spokojnej refleksji otworzyły by im oczy na świat i pokazały, że można żyć lepiej i szczęśliwiej. A na pewno inaczej.
Jednak w pewnym momencie bohaterów ogarnia refleksja nad ich dotychczasowym życiem, zaczynają tęsknić za czymś innym, czymś im dotychczas nieznanym. A to już dobry krok we właściwą stronę …
Książkę czyta się na jednym wdechu, język bardzo prosty (trochę wulgaryzmów, ale one tylko dodają pikanterii), napisana bardzo prostolinijnie i czytelnie, trafiająca do odbiorcy. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie przez bohaterów powieści, Krzysztofa i Agatę. To świetny zabieg literacki niesamowicie wzbogacający i urozmaicający lekturę. Świat jest nam podany na tacy przez bohaterów, ich pragnienia i marzenia, bolączki i troski również nam się udzielają.
Polecam gorąco, każdy w niej znajdzie coś dla siebie. Jeden zobaczy swoje odbicie i – być może -zatrzyma się na dłuższą chwilę i zrobi krótki rachunek sumienia, drugi zobaczy w nim smutny, ale i prawdziwy obraz swojego znajomego, któremu postara się otworzyć oczy i pokazać świat jeszcze piękniejszym niż jest w rzeczywistości.