Ten dzień recenzja

Z ciekawości i za namową koleżanki (podobnie jak w przypadku "365 dni") sięgnęłam po kontynuację losów Laury Biel. Trzeba przyznać, że w książce dużo się dzieje, główni bohaterowie ciągle się przemieszczają, Latają do Polski, wracają do Włoszech, uciekają na Węgry. O ile pierwsza część była do przełknięcia, tak druga pozostawia zdecydowany niesmak. Laura w pierwszej części porwana przez mafijnego bosa Massimo, zakochała się w nim na zabój, ale życie u jego boku nie jest łatwe, choć zdecydowanie dosłownie można potraktować stwierdzenie, że może być "usłane różami". W "Tym dniu" czytelnik ma okazję bliżej poznać najlepszą przyjaciółkę Laury - Olgę, która nie przebierając w słowach wydaje się dość wyuzdana. Generalizując cała książka jest pod hasłem "mam ochotę mu obciągnąć". Nieważne, co wydarzyło się w życiu Laury, jak tylko zobaczy swojego ukochanego, momentalnie chcę przed nim paść na kolana i zrobić mu "laskę". Perypetie bohaterki zostały spłycone do kolejnych rozmyślań na temat pojawiających się w jej życiu mężczyzn, nieistotne czy jest to tylko "ogrodnik", czy dawno niewidziany "były". Obraz mafii, jaki rysuje przed nami autorka, jest żywcem wycięty ze słabego kina, wszędzie sypie się kokaina, roi się od ochrony z bronią. Czytając omijałam wiele opisów niepozostawiających wiele wyobraźni scen seksu w wydaniu zarówno Laury i Massima jak i Olgi z jej nowymi podbojami. Jeśli ktoś ma chęć się odmóżdżyć, polecam gorąco!