Jako dziecko, ku wielkiemu utrapieniu moich rodziców i innych dorosłych, wolałam dinozaury od lalek. Mój gumowy Tyranozaur w trakcie zabawy odgryzł głowę lalki Barbie, a gdy w przedszkolu śpiewaliśmy jakąś wersję piosenki ,,Kaczor Donald farmę miał'' dodałam, że ,,na niej Iguanodony hodował'' i musiałam potem tłumaczyć pani przedszkolance, że takie stworzenia naprawdę istniały. Nie uwierzyła mi.
,,Sprzedam dinozaura'' jest fantastyczną i porywającą opowieścią o zamiłowaniu do skamielin. O zamiłowaniu, które może się zacząć tak niewinnie, jak to moje i skończyć mniej więcej w ten sam sposób - na kupowaniu przypinek i naklejek z Triceratopsami, i na rozmawianiu z dzieciakami o dinozaurach; ale też o zamiłowaniu, które może przekształcić się w pasję i w sens życia. W pasję, która nie zawsze jest zgodna z obowiązującym prawem...
Bo też samo prawo jest jakby nieadekwatne wobec tego, z czym mamy do czynienia - do kogo należy znaleziony właśnie szkielet Tyranozaura? Do rdzennych ludów Ameryki, które żyły na tej ziemi, zanim została im odebrana? Do jej nowego właściciela? A co w sytuacji, w której ten właściciel zrzekł się prawa do ziemi, żeby dostać ulgę podatkową? Czy wtedy właścicielem szkieletu jest Stan w którym go znaleziono? Ale co z ludźmi, którzy na niego trafili? Którzy go odkopali i zakonserwowali, nawet jeśli nie byli ,,prawdziwymi paleontologami'', a amatorami skamielin? Czy oni mają jakieś prawa do dinozaura?
Porusza też Paige Williams w swojej książce bardzo ważną stronę etyczną takiej pasji - do kogo właściwie należy szkielet zwierzęcia zmarłego miliony lat temu? Czy nie powinien być dziedzictwem ludzkości? Ale co w takiej sytuacji z kosztami, które ponieśli pasjonaci skamielin po to, żeby na niego trafić, żeby go odkryć, odkopać, zabezpieczyć, zakonserwować i przenieść w nowe miejsce?
Czy nauka, jaką jest paleontologia, nie powinna być lepiej finansowana? Czy naukowcy, którzy obruszają się, że kości wydobyte przez amatora (który w końcu jednak zna się na swojej pracy) są gorsze od tych, które oni mogliby wydobyć (ale tego nie zrobili, bo musieli pisać wnioski o dofinansowanie, którego albo nie dostali, albo dostali tylko jego ułamek) mają rację czy są po prostu krótkowzroczni i zamknięci w swoich małych naukowych światach?
Czy w ogóle domy aukcyjne powinny sprzedawać kości dinozaurów?
,,Sprzedam dinozaura'' to historia pasji - to wielowątkowa opowieść o dinozaurach, o ludziach, którzy poszukują ich pozostałości, o nauce, jej rozwoju i o etyce zawodowej. To też naprawdę świetnie rozplanowana i dobrze rozpisana pozycja, która rzuca nowe światło na zagadnienia związane z handlem skamieniałościami - i to niezależnie od tego czy będzie to czaszka Pterodaktyla czy ząb Megalodona.
To również książka w której można znaleźć naprawdę wiele fascynujących ciekawostek - jak to ile pełnych szkieletów Tyranozaura znajduje się na świecie, albo to, dlaczego jeden z nich dostał na imię Sue. Chociaż ostatecznie przecież nie wiemy czy Sue była tyranozaurzycą.
Lekturę szczerze polecam wszystkim tym, których kiedyś zafascynował ,,Park Jurajski'' i którzy mieli (albo mają!) swoje ukochane dinozaury. To książka, która przeniesie nas w czas dzieciństwa i przypomni nam z jakim zachwytem pochłanialiśmy kolejne informacje o tych prehistorycznych stworzeniach.
*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl