To mnie zabije recenzja

Matylda jest seksworkerką. Wszystko, co dotyczy jej zajęcia, idzie praktycznie jak po maśle. Ma stałe grono obserwujących, wysokie notowania i zastrzyki gotówki. Jednak pewnego dnia wszytko pęka niczym bańka mydlana. Ktoś włamuje się na jej konto na jednym z serwisów internetowych, a kiedy po ciężkim dniu wraca z baru, zostaje świadkiem przestępstwa. Jej życie zaczyna przypominać show w stylu ukrytej kamery, a ona sama nie zdaje sobie sprawy, iż uwikłano ją w niebezpieczną grę...

W swoim życiu przeczytałam całe mnóstwo kryminałów i thrillerów i nie sądziłam, że komuś jeszcze uda się tak mocno mnie zaskoczyć. Autorowi wyszło to znakomicie.
Fabuła okazała się nietuzinkowa, choć myślę, iż jak najbardziej na czasie. Postaci wykreowano w sposób nieszablonowy i niejednoznaczny, ale to tylko dodaje smaczku całej tej historii. Akcja nie śmiga co prawda niczym F-16 po niebie, jednak dzięki temu czytelnik czuje narastające napięcie. Dostaje więcej pytań niż odpowiedzi, a przez to jeszcze mocniej zanurza się w rzeczywistość stworzoną przez pisarza. Momentami można poczuć się jak w Matrixie czy innym wymiarze, utracić pełną świadomość realności.

Wydarzenia przedstawiono z perspektywy różnych osób, co pozwala dogłębniej poznać psychikę bohaterów, ich przeszłość, motywy postępowania oraz lepiej zrozumieć popełnione przez nich błędy. W przeciwieństwie do poprzednich książek w tej pozycji trup nie ściele się gęsto, twórca skupił się bardziej na pokazaniu innych aspektów.

W znakomity sposób został ukazany brutalny świat seksbiznesu, gdzie pieniądze, narkotyki, przemoc bądź zaspokajanie najdziwniejszych preferencji widzów są na porządku dziennym. Opisano również jak trudne dzieciństwo, dążenie do autodestrukcji, potrzeba kontroli, chęć zemsty, zazdrość, rywalizacja może zdeterminować życie i ludzkie wybory. Przedstawiono, co jest w stanie zrobić maltretowana oraz poniżana kobieta, by wyrwać się z rąk swojego oprawcy.

Maciej Kaźmierczak do końca trzyma odbiorcę w niepewności. Niczym wytrawny pokerzysta trzyma wszystkie asy w rękawie, aby w ostatecznym rozdaniu kompletnie zbić go z nóg i zebrać całą pulę. Drogi autorze! Po prostu świetna robota. Polecam wszystkim, którzy nie lubią utartych schematów ani hektolitrów płynącej krwi.