Kosta i Ala zostali rodzicami i to podwójnymi. Nie liczy się dla nich to, że tylko córeczka jest ich biologicznym dzieckiem, oboje traktują tak samo. Jednak Jesper potrzebuje dużo czasu, aby zrozumieć, że to już jego dom na zawsze, że nie zostanie oddany, że już nigdy nie będzie bity i upokarzany. Dzięki wsparciu Kosty i Ali, ich miłości i zrozumienia, jego dzieciństwo w końcu staje się szczęśliwe.
W szkole nie do końca jest akceptowany i chociaż początkowo nie jest mu z tym dobrze, kiedy zaprzyjaźnia się Amą, to mu wystarcza. Są dla siebie przyjaciółmi, o jakich wielu może tylko marzyć. Mijają lata, a ich historia nadal trwa. Choć życie dziewczyny nie jest idealne, a jej rodzina pochodzi z Indii i ma dość ostre zasady. Jesper chciałby jej pomóc, jednak ona się nie zgadza.
Im są starsi, tym więcej ich łączy, a przyjaźń zmienia się w coś więcej. Jednak Ama znika, a Jesper nie potrafi się pogodzić z jej utratą. Czy ją odnajdzie? Czy uda się im być razem? Czy Ama uwolni się od rodziny? Czy będzie w końcu szczęśliwa? Jak na to wszystko zareagują Ala i Kosta?
Książka, której miało nie być i bardzo się cieszę, że autorka zdecydowała się ją napisać. Z przyjemnością wróciłam do Ali, Kosty i innych bohaterów doskonale mi znanych z poprzednich części, a jednocześnie poznałam nowych. Książkę czytamy z perspektywy kilku bohaterów oraz dwóch perspektyw czasowych, co wiele wnosi. Mamy tu głównie historię Jespera – chłopca kiedyś uratowanego przez Kostę, który stał się ich synem. Poznajemy go jako dziecko, obserwujemy, jak dorasta, jak toczy się jego znajomość z Amą. W książce znalazłam nie tylko historię o miłości, ale również poznałam niezbyt sympatyczną rodzinę Indyjską (no nie licząc Amy), dowiedziałam się o ich tradycjach i wiele więcej. Akcja dość szybka, momentami zaskakująca. Książkę czytało się bardzo szybko, a podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji. Nie będę ukrywać, że przy tej pozycji zdarzyło mi się uronić łezkę.
Bohaterowie dobrze wykreowani.
Zdecydowanie podobało mi się to jakimi rodzicami stała się Ala i Kosta. Wspierali swoje dzieci i to bardzo, okazywali im miłość, stali za nimi murem. Na takich rodziców zawsze można liczyć, można im zaufać.
Jasper nigdy nie zapomniał tego, co przeżył u biologicznych rodziców, jednak dzięki miłości, jaką otrzymał oraz spotkaniach z psychologiem poradził sobie z tym. To bohater, którego poznajemy w różnych etapach jego życia, widzimy zmiany, jakie w nim zachodzą. Osobiście go polubiła, a to jak traktował Amę, jak ją wspierał, opiekował się nią itp., bardzo mi się podobało.
Ama pochodzi z Indii. W domu rządzi jej ojciec, a matka nigdy nie staje w jej obronie. Dziewczyna nie ma lekko, z jednej strony nienawidzi rodziny, z drugiej mimo wszystko ich broni. To bohaterka, którą bardzo polubiłam i mocno kibicowałam, aby mogła wieść normalne, szczęśliwe życie.
„Tirona. Grzechy mafii” to rewelacyjna książka, która z wielką przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -
https://anka8661.blogspot.com/2022/01/wydawnictwo-akurat-ksiazka-pt-tirona_16.html