"Cisza wybrzmiewa zaledwie chwilę. Mimo to nie daje o sobie zapomnieć, przywiera jak coś lepkiego do ścian. Gdy czekam, aż przeminie, czuję uścisk w piersi. Gdzie są gromkie brawa? Rozumiem, że wszyscy doznali wstrząsu. Ale czy ktoś nie powinien się odezwać...coś powiedzieć? Cisza w końcu ustaje. Jej miejsce zajmuje jednak pomruk szeptów, a nie aplauz. Ludzie opuszczają transparenty, moim imieniem i odwracają się tyłem do boiska. Szepty zaczynają dochodzić z całych trybun, a wywołane nimi napięcie odczuwam tak, jakby ktoś po raz wbijały mi rozgrzaną igłę w to samo miejsce."
Miały być brawa, zrozumienie, poklepywanie po plecach. Jednak comimg out lokalnej gwiazdy koszykówki, Bracleya Elliota, przerosło jego oczekiwania. Naiwnie myślał że to publiczne wyznanie spotka się z akceptacją. Spotkał się za to z wrogością, złośliwością ze strony mieszkańców i kolegów z drużyny, których uważał za rodzinę. Wykluczony z życia towarzyskiego i pozbawiony szans na karierę Braclay, myśli, że nic dobrego już nie może go spotkać. Jakie jest jego zaskoczenie, kiedy jego przyjaciółka Amy wciąga go do grupy działającej na rzecz praw wyborczych, a tam spotyka najbardziej irytującego, odważnego i przystojnego Christophera, za którym nigdy nie przepadał, a z którym łączy go więcej, niż mógłby się tego spodziewać... Czy Braclay odnajdzie siebie, i poczuje, jak to jest, być po prostu sobą?
"Wspominam słowa, które wypowiedział wczoraj Devin - że każdy w miasteczku jest kibicem tylko go czasu. Ze ludzie przestaną się mną interesować, gdy tylko zniekształcę istniejący się ich wyobrażeniu obraz mnie jako kogoś doskonałego. (...) Czy wszyscy zawsze widzieli we mnie tylko środek do celu - wygrania meczu, uzyskania stypendium, zwiększenia sprzedaży w sklepie budowlanym? Jestem tą samą osoba, którą wczoraj wszyscy uwielbiali".
Literatura młodzieżowa może zaskoczyć, nie tylko fabułą, ale też przesłaniem - w tym przypadku dość uniwersalnym. Główny bohater dokonał publicznego coming out i spotkał się ze ścianą. Jednak na jego przykładzie możemy zaobserwować, jaki wpływ na nasze życie i postrzeganie świata oraz wartości, mają narzucone przez społeczeństwo określone role. Niekiedy nawet sami się nad tym nie zastanawiamy - co czyni nas szczęśliwymi? Nastawieni na realizację i osiągnięcie wyznaczonych celów, tłamsimy tą cząstkę siebie, która kieruje nas na to, co faktycznie dobre i nam potrzebne. Autorzy poruszyli ważny temat - nietolerancji dla inne orientacji. I to smutna, choć dosyć prawdziwa diagnoza społeczeństwa. Zdawać by się mogło, że publiczne wystąpienie Braclaya uczyniło go zgoła innym człowiekiem w oczach kolegów i mieszkańców miasteczka. Sam chłopak został wykreowany na takiego typowego nastolatka, może trochę naiwnego, jednak z marzeniami i planami - jest odważny i mądry. Fabuła lekko przewidywalna, ale i tak trzymająca czytelnika w ciekawości. Historia stworzona przez trzech autorów, była jednolita, spójna i przemyślana. Wątek miłosny został poprowadzony tak, jak się tego spodziewałam - nieśpiesznie, ale też rozwojowo, z tym typowym nastoletnim urokiem. Niektórym wątkom zostało poświęcone zbyt mało uwagi, nie mniej jednak cały wydźwięk tej historii był trafiony, a fabuła ciekawie poprowadzona. Książka wartościowa, zwłaszcza dla polecanej kategorii wiekowej, ale nie tylko - starsi nastolatkowie również spędzą z tą książką miło czas. Polecam