James Joyce jeden z najbardziej znanych pisarzy XX wieku, co nie znaczy, że jest czytany. Raczej jego książkami straszy się czytelników, jako takimi, przez które nie sposób przebrnąć. Książka wymaga skupienia, ale odpłaca się ciekawymi doświadczeniami. Każdy z nas kiedyś dojrzewał, szukał własnej drogi i przewartościowywał to, co wyniósł z domu i ze szkoły. Taki właśnie proces przedstawia autor w „Portrecie artysty z czasów młodości”. Jeżeli porównamy życie autora z życiem bohatera Stephena Dedalusa znajdziemy szereg analogii, a więc jest to powieść autobiograficzna, przedstawiająca dojrzewanie samego autora. Intrygujące jest nazwisko głównego bohatera Dedalus, nawiązujące do Dadala legendarnego artysty rzemieślnika, architekta, który jak nikt inny potrafił wcielać w życie swoje projekty. Stephen Dedalus jest budowniczym i architektem swojego życia, siebie. Powoli buduje swoją tożsamość.Utwór składa się z szeregu epizodów od dzieciństwa aż po młodość pisarza. Autor przedstawia nieszablonowe podejście do narracji, która zmienia się wraz z dojrzewaniem Stephena, staje się coraz bardziej wyrafinowaną. Poznajemy Stephana jako chłopca, którego ojciec wysyła do surowej szkoły Clongowes Wood College z internatem prowadzonym przez jezuitów. Tam uczy się żyć w grupie rówieśników, a także zaczyna krytycznie spoglądać na otoczenie. Niestety przez złą sytuację materialną swojej rodziny musi przerwać naukę. Daje mu to jednak czas na własne przemyślenia i nowe doświadczenia. Wraz z rodziną przeprowadza się do Dublina i tam rozpoczyna naukę w prestiżowej szkole Belvedere też prowadzonej przez jezuitów. Stephenus dojrzewa i odkrywa swoją seksualność, zaczyna się wewnętrzny konflikt i odkrywanie hipokryzji wokół siebie. Na pewno nie można go nazwać człowiekiem letnim, jeżeli w coś się angażuje to całym sobą, jeżeli coś odrzuca, to całkowicie. Tak jest choćby z religią. Ważnym elementem jego dojrzewania są sprawy narodowościowe. Gdzie kończy się Irlandzki patriotyzm, a zaczyna Irlandzki nacjonalizm. Tak jak w tym czasie w Polsce w Irlandii jest silne powiązanie poczucia narodowego z wiarą katolicką. Czy aby czuć się wolnym jedynym wyjściem jest wyjazd z kraju. Wygłasza swoje motto : "Nie będę służył temu, w co już nie wierzę, obojętne, czy zwie się to moim domem, moją ojczyzną, czy moim Kościołem; i będę próbował wyrazić siebie w jakiejś formie życia lub sztuki w sposób możliwie wolny i pełny, a dla obrony sięgnę po jedyny oręż, jakiego gotów będę użyć - milczenie, wygnanie i spryt. "
Książka powstawała przez 10 lat i widać że została przemyślana . Możemy uczestniczyć w najbardziej burzliwym procesie u każdego z nas, czyli w dojrzewaniu, szukaniu własnej drogi w życiu. W jaki sposób kształtuje się umysł młodego człowieka, który ciągle musi dokonywać wyborów, co warto przyjąć, a co odrzucić ze świata wokół niego. Książka dzięki temu pozostanie uniwersalna i warto ją poznać.