"Pewnego dnia wszystko będzie wspomnieniem".
Styl życia mieszkańców Włoch kojarzy mi się przede wszystkim z jednym – z bardzo beztroskim podejściem do wielu spraw, wyrażającym się w celebrowaniu różnych codziennych czynności i bezstresowym przyjmowaniem trudów życia. Gdy więc nadarzyła się okazja przeczytania włoskiej powieści, napisanej przez poczytnego, znanego na całym świecie pisarza, do tego z wplecionym w fabułę polskim wątkiem, nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji. Czy książka zapewniła mi chwile szczęścia? Owszem, takie chwile pojawiły się.
Federico Moccia to urodzony w 1963 r. w Rzymie, włoski reżyser filmowy i scenarzysta. Jako pisarz zadebiutował w 1992 roku powieścią pt. "Trzy metry nad niebem", którą wydał własnym kosztem, w niewielkim nakładzie. Dwanaście lat później, jego debiut literacki zostaje ponownie wydany, osiągając miano bestselleru i książki kultowej, na podstawie której nakręcono nawet film. Nazwisko Moccia znane jest w wielu krajach, w Polsce sprzedaż jego tytułów sięga już 200 tysięcy egzemplarzy.
Dwudziestoletni Włoch Nicco postanawia w końcu wyznać miłość swojej ukochanej dziewczynie Alessi. Urodziny jego wybranki serca stają się doskonałą okazją do wręczenia prezentu i wyznania płynących z serca słów. Niespodziewanie jednak, Alessia ze słowami "przykro mi" zostawia zrozpaczonego chłopaka. Bohater, lecząc złamane serce z pomocą swojego przyjaciela Grubego, poznaje dwie piękne turystki z Polski – Anię i Paulinę. Młodzi ludzie pośród malowniczej scenerii Włoch poznają uroki młodości i niekontrolowanych porywów uczuć.
Słoneczna okładka książki Federica Mocci zapowiada iście nastrojową i pozytywną historię, okraszoną niezastąpionym włoskim klimatem. I tak, jak Włochy pełne są różnorodności kulturowej i krajobrazowej, tak i powieść autora przestawia różnorodne oblicza włoskiego życia. W zasadzie historia rozpadu dobrze rokującego na przyszłość związku głównego bohatera, posłużyła autorowi do przedstawienia niezwykle klimatycznych zakątków Włoch, bowiem wraz z czwórką bohaterów czytelnik zwiedza ciekawe miejsca, odwiedza niezwykle klimatyczne restauracje i kafejki, pije aromatyczną kawę i objada się pysznościami prosto z włoskiej kuchni. Powieść pod tym względem jest niezwykle atrakcyjna, bowiem zostajemy niejako niewidzialnymi towarzyszami wycieczek Nicco i jego pozostałych znajomych. Muszę przyznać, że dzięki sugestywnym i niezwykle plastycznym opisom autora, co chwila czułam niemal aromat pysznego espresso, czy którejś z regionalnych potraw, jakie można dostać wyłącznie w Rzymie. Dla wielbicieli włoskiego klimatu, pragnących odkrywać ten słoneczny zakątek na naszym globie, lektura "Chwili szczęścia" będzie niezwykle trafionym pomysłem.
Oprócz wymiaru iście kulturowego, związanego z kuchnią i wszelakimi zabytkami historycznymi, który niewątpliwie zachwyca, Moccia oparł fabułę swojej powieści również na ukazaniu różnorodnych postaw życiowych młodych ludzi. W warstwie tej nie wszystko do siebie pasuje, a pewne elementy wręcz przeczą sobie nawzajem. Mowa tutaj o kreacji czwórki głównych bohaterów, którym można wiele zarzucić. Postacią, która może nie spodobać się żeńskiej części czytelników jest Gruby, przyjaciel Nicco, mający kilka dziewczyn jednocześnie. To podręcznikowy przykład "lovelasa", który nie odpuści żadnej, ładnej kobiecie. Jego wyczyny miłosne i stosunek do życia mogą odstręczać, a cała kreacja tego bohatera niezmiernie irytować. Trudno również zrozumieć postawę Nicco, który pomimo często podkreślanej miłości do swojej dziewczyny Alessi, potrafił bardzo szybko pójść do łóżka z nieznaną Polką. Na sam temat kreacji naszych rodaczek, napiszę tylko tyle, że wydały mi się mocno zidiociałe i swobodne obyczajowo, inaczej tego nazwać nie umiem. Reasumując, portrety czwórki głównych bohaterów, jakie przestawia czytelnikom Federico Moccia są niedopracowane i pełne sprzeczności. Dobrze więc, że to wyłącznie jeden z elementów fabularnych tej książki.
Pomimo wyżej wymienionego mankamentu, autorowi udało się w poważny sposób ukazać wpływ odejścia kogoś ważnego na życie młodego człowieka. W powieści bowiem, pomiędzy opisami szalonych wiraży Włochów i Polek, natkniecie się na wplątane w fabułę refleksyjne myśli dotyczące śmierci i ulotności życia. Refleksje te skłaniają do przemyśleń i zdania sobie sprawy z wartości każdej chwili naszego życia. Zresztą nie bez przyczyny Moccia nadał tak dość trafiony tytuł swojej książce. Chwile szczęścia warto bowiem doceniać.
Udana pierwszoosobowa narracja głównego bohatera, liczne dialogi oraz niezwykłe opisy Włoch to elementy charakteryzujące warsztat pisarski autora. Poza tym powieść jest bardzo dynamiczna, praktycznie cały czas coś się w niej dzieje, co nie pozwala czytelnikowi nawet na chwilę oddechu.
Cieszę się, że w końcu mogłam poznać pióro znanego na całym świcie autora. Zafascynowałam się jego zdolnością do przedstawienia klimatu Włoch, która dosłownie przeniosła mnie do tego kraju. Tym bardziej więc jestem ciekawa, jak autor poradzi sobie z drugą częścią historii Nicco, która w odróżnieniu od pierwszej, będzie działa się w Polsce. Trzeba przyznać, że przed pisarzem dość trudne zadanie. Póki co zachęcam do przeczytania "Chwili szczęścia", to ciekawa odskocznia od rzeczywistości.