Lubicie mieszanki gatunków w jednej książce?
Zawsze myślałam, że połączenie romansu i fantastyki to już wystarczająca ilość gatunków, które mi odpowiadają, ale ostatnio spotkałam się z taką mieszanką, która mnie najzwyczajniej w świecie zachwyciła.
“1.3.1.4 Śmierć nas nie rozłączy” Aleksandry Maciejowskiej to książka, która zachwyciła mnie nie tylko pomysłową okładką, formą połączenia dwóch tomów w jednej książce, ale również mieszanką gatunków literackich. Myślę, że mamy tu połączenie romansu z kryminałem, z sagą rodzinną, fantastyką a może nawet i thrillerem. Połączenie dwóch tomów w jeden jest najbardziej zaskakujący, dzięki temu nauczyłam się nowego słowa TETBESZKA. Tetbeszka to książka, która składa się z dwóch części, jest wydrukowana po przeciwnych stronach, aby przeczytać kolejną część, wystarczy obrócić książkę. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałam i powiem wam, że zachwyciłam się od razu takim pomysłem na powieść.
Autorka Aleksandra Maciejowska zabiera nas do 1955 roku, do Anglii. Główna bohaterka Lucy, właśnie wprowadziła się do zamku, a dokładnie do jednej części zamku, ponieważ jej dziadek Gnaeus jest skłócony z właścicielem drugiej połowy zamku Carterem. Ich konflikt trwa już 50 lat, a zaczął się od kłótni o piękną Rachel. Rachel zaginęła, a przyjaźń mężczyzn zamieniła się w czystą nienawiść. Jednak mimo próby życia w nienawiści do mieszkańców drugiej połowy zamku, Lucy łamię najważniejszą zasadę jej dziadka. Zakochuje się w chłopaku ze znienawidzonego rodu Cartera. Za to Kai, ukochany Lucy skrywa tajemnicę, jego dziadek zachęca go do rozkochania w sobie wnuczki Gnaeusa. Dwa zwaśnione rody, zdają się mieszać w życiu młodych, próbując zaszczepić nienawiść w ich sercach, jednak największym problemem zdaje się coś innego, bardziej mrocznego. Morderca krąży między jedną częścią zamku a drugą, zabijając służące. Mordercę chcą złapać wszyscy, mieszkańcu zamku, policja i detektyw. Co wspólnego mają z morderstwami porcelanowe lalki? Czym jest tajemnicze 1.3.1.4.?
Proszę was, polećcie mi jakiś naprawdę dobry romans. Taki, który będzie mnie wzruszał i dawał nadzieję, ale też trzymał w napięciu, tak bym do końca nie widziała jak się zakończy, ponieważ właśnie takich mi brakuje, które nie są pisane pod jeden wzór.
Ja wam za to polecę książkę, która oczarowała mnie właśnie wątkiem romantycznym, a przyznaję, że ostatnio ciężko mi znaleźć taki naprawdę dobry romans.
“1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy” Aleksandry Maciejowskiej to nie tylko trzymający w napięciu fantastyczny kryminał ale również, bardzo dobry romans, który nie jest wierną kopią innych romansów. Ta książka jest czymś świeżym z naprawdę świetnie poprowadzonym wątkiem miłosnym.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie zachwyciła od samego początku, mianowicie klimat tej książki.
Na początku trochę się przestraszyłam, na wzmiankę o linii czasowej w tej powieści. Nie sięgam często po książki, których wydarzenia dzieją się w latach pięćdziesiątych, jednak tu autorka, tak fajnie wszystko ułożyła, że stworzyła niepowtarzalny klimat do tej historii, że od razu mi się spodobał. Mimo romantycznego wątku klimat tej historii był lekko duszny i mroczny, idealnie pasujący do niej.
Nie mogę nie wspomnieć również o tym, że to debiut autorki, takie debiuty, to mogą zdarzać się częściej, ponieważ był naprawdę dobry. Czekam z niecierpliwością, co jeszcze może nam pokazać autorka.
Nie myślcie, że uda wam się rozgryźć zagadkę w rekordowym tempie. Cała historia jest tak zagmatwana i mimo licznych wskazówek, ciężko było mi wyłapać antagonistę tej historii. Bardzo pomogły mi końcowe wyjaśnienia właśnie tej postaci, które wszystko ułożyły mi w głowie i pomogły wiele zrozumieć. Autorka dzięki temu wszystko dopięła piękną klamrą i zakończyła swoją debiutancką powieść w bardzo ciekawy sposób.
Bardzo dziękuję wydawnictwu Mięta za możliwość poznania tej historii, która na długo pozostanie w mojej pamięci.