Odporność to gorący temat, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Znajdziemy wiele „dobrych rad”, jak ją „podrasować”. Jednak żeby coś naprawiać, najpierw trzeba to zrozumieć. W tym przypadku zadanie nie jest proste, bo – jak podkreśla Philipp Dettmer, popularyzator nauki i autor publikacji „Odporność. Podróż w głąb tajemniczego układu, który utrzymuje nas przy życiu” - mamy do czynienia z wyjątkowo złożonym i skomplikowanym układem, którego nawet immunolodzy do końca nie rozumieją. Dlatego też powstała wspomniana książka, aby możliwie najprościej opisać działanie układu odpornościowego. Z ciekawością i entuzjazm przystąpiłam do czytania. Efekt pracy, jaką wykonał autor, jest oszałamiający.
„Odporność” to literatura popularnonaukowa najwyższych lotów. Philipp Dettmer zaprasza czytelnika do podróży w głąb ciała. Wkraczamy w wir przygody, która odbywa się w mikrokosmosie. Poszczególne narządy, komórki, białka, bakterie inne „stworki” stają się literackimi bohaterami. Autor jest mistrzem trafnych metafor. W jednym z początkowych rozdziałów opisuje infekcję bakteryjną. Jej powodem jest nadepnięcie na gwóźdź. Co się wtedy dzieje w organizmie: „Zginęły już setki tysięcy komórek, zostały rozerwane na strzępy przez obcy, wrogi przedmiot, który nagle w nie uderzył. Wiele jest rannych. I podobnie jak w czasie katastrofy w ludzkim świecie zaatakowani krzyczą z przerażenia i w panice wysyłają sygnały alarmowe do wszystkich, którzy są gotowi je odebrać. Okrzyki paniki, rozrzucone wnętrzności martwych komórek i odór tysięcy wrogich bakterii przenikają do otaczających tkanek, wszczynając alarm”[1]. Przyznacie, że ten opis cudownie działa na wyobraźnię. Czytelnik jest przerażony i ciekawy co dalej wyniknie z tej potyczki, ile jeszcze ofiar pochłonie pole bitwy. Pozostając w wojennej stylistyce, to opowiadając o infekcji wirusowej, autor pisze: „Wirusy nie chcą wzbudzić zainteresowania. Początki infekcji wirusem grypy typu A mniej przypomina frontalny atak, a bardziej inwazję komandosów, którzy starają się dyskretnie i po cichu rozbić naszą obronę”[2].
Philipp Dettmer przyznaje, że gdzie się da stara się upraszczać temat. Tu jako przykład mogę zacytować jedną z definicji: „(…) antygen to fragment wroga, który nasz układ odpornościowy jest w stanie rozpoznać”[3] - krótko, jasno i na temat. Pojawią się pewnie zaniepokojone głosy, czy wywód nie traci na tych uproszczeniach. Moim zdaniem wręcz zyskuje, bo czytelnik dostaje coś, co czyta się przyjemnie. Nie męczy się z naukową nomenklaturą, nie szuka panicznie słownika do pomocy. Wszystko otrzymuje „podane na tacy”, idealnie ugotowane i doprawione.
Można dyskutować, czy biologia jest tak skomplikowana, jak chemia czy fizyka. Natomiast nie można zaprzeczyć, że jest naszpikowana specyficznymi terminami i trzeba mieć pewne podstawy nauk ścisłych, żeby zrozumieć jej procesy, a na hasło „nauki ścisłe” wielu z nas dostaje dreszczy. Dlatego takie osoby jak Philipp Dettmer są potrzebne, o czym świadczy chociażby popularność jego kanału na YouTube (na dzień pisania tego tekstu czyli 22.01.2023 miał prawie 20 milionów subskrybentów). Ludzie chcą wiedzieć, chcą rozumieć. Pragniemy wiedzy podanej w przystępny sposób i jak ktoś potrafi to zrobić jest na dobrej drodze do osiągnięcia sukcesu.
[1] Philipp Dettmer, „Odporność. Podróż w głąb tajemniczego układu, który utrzymuje nas przy życiu”, przeł. Alicja Unterschuetz, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2022, s. 71.
[2] Tamże, s. 218.
[3] Tamże, s. 134.