Agnieszka Grzelak to autorka cyklu Blask Corredo, bajek profilaktycznych (Cukierki i Magiczne kryształy), a także książki opartej na motywach autobiograficznych Matecznik. Tajemnica Skyle to czwarta część cyklu Blask Corredo.Polskich autorów czytam rzadko, głównie dlatego, że od powieści oczekuję przeniesienia w inny świat. Dzięki fantastyce mam szansę na poznanie utworów naszych rodaków, jednak nadal podchodzę do rodzimej prozy z rezerwą. Tak było w przypadku książki Agnieszki Grzelak.
Czy jej książka spodobała mi się, czy przeżyłam rozczarowanie?
Ci którzy tak jak ja rozpoczęli przygodę z cyklem Blask Corredo od 4 części dopiero poznają główną bohaterkę, Mori Sedun. Dla innych jednak będzie to kontynuacja jej losów.
Otóż Mori przyciągnięta niezwykłą atmosferą wyspy Skyle postanawia na niej zamieszkać, niestety jest to powodem kłótni pomiędzy nią i jej chłopakiem, Darkiem. On musi wyjechać na wyprawę, a ich ostatnie spotkanie kończy się kłótnią, więc nie wiadomo czy jeszcze będą razem.
Tymczasem Mori, która nieustannie natyka się na ślady Corredo, stara się odnaleźć drogę do tej niezwykłej krainy. Jednak zamiast otrzymywać odpowiedzi wciąż napotyka kolejne tajemnice i zagadki, a pytania zamiast znikać mnożą się.
Zapewne zastanawiacie się przede wszystkim czy zaczynanie cyklu od środka nie było błędem. Cóż, błędem na pewno nie, bo inaczej pewnie nie zapoznałabym się z twórczością Agnieszki Grzelak, jednak na pewno znacznie ciekawiej czytałoby się znając poprzednie tomy. Jednak jeśli kogoś bardzo ciekawi ta autorka, a nie może zdobyć poprzednich tomów to może czytać Tajemnice Skyle jako odrębną powieść. Są nawiązania do poprzednich tomów czy postacie się w nich pojawiające, ale nie za często (a przynajmniej takie odnoszę wrażenie), a autorka skupia się na akcji teraźniejszej historii.
Muszę przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczona. Książka napisana przez naszą polską autorkę, Agnieszkę Grzelak jest bardzo ciekawa! Niestety smutny jest fakt, że nie natknęłam się na żadną recenzję na blogach, a premiera była przecież ledwie 5 miesięcy temu. Ogólnie jej książki są mało znane, a szkoda, bo świat jaki wykreowała jest naprawdę ciekawy.
Czym urzekły mnie Tajemnice Skyle? Przede wszystkim światem przedstawionym. Skyle to niezwykle tajemnicza i interesująca wyspa. Ale poznajemy nie tylko Skyle! Towarzyszymy także Darkowi w jego wyprawie i obserwujemy życie dwóch rodzin. Ponadto akcja toczy się jakby w czasach wiktoriańskich (tak, tak sztywna etykieta, suknie, bale...).
Bardzo podobało mi się to, że obserwujemy nie tylko losy Mori, ale także Darka i innych bohaterów, sprawia to, że czytając Tajemnice nie sposób się nudzić.
Wspomniane dwie rodziny to ród Vosów-Saxettów i wesoła gromadka nazywająca siebie Córki Chamomilli. Z nich wszystkich najwięcej uwagi poświęca autorka Arcie i Mhorowi. Jak nie trudno się domyśleć szykuje się romans... Były to też dwie postacie, które najbardziej mnie zainteresowały- oboje byli ekstrawaganccy i ciekawi. Mhor zaś miał przydomek Szalony Baron co mówi samo za siebie, a Arta dla przykładu miała krótkie włosy- nie do pomyślenia!
Jedyne co można zarzucić książce to trochę przewidywalność i stereotypowość (chociaż akurat bohaterowie zróżnicowani i ciekawi), ale jakoś nie zwróciłam na to uwagi podczas czytania. Była jedynie troszkę zbyt przewidywalna.
Jak widać książka Agnieszki Grzelak bardzo mi się podobała, toteż tym bardziej dziwi mnie, że tak mało osób ją przeczytało.
Dlatego gorąco ją polecam, szczególnie młodszym czytelnikom, nieważne, od której części rozpoczniecie, mam nadzieję, że tak samo jak ja będziecie mieli ochotę na poznanie całego cyklu Blask Corredo.