"Tajemnica sekretarzyka, czyli z pamiętnika Poznanianki" to interesująca książka autorstwa Donaty Dominik-Stawickiej. Opowiada ona o historii Polski oczami mieszczanki XIX-wiecznego Poznania. Nasza główna bohaterka zwie się Anna Miśkiewicz, i należy do wielkopolskiego rodu szlacheckiego.
Powieść toczy się na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to czasy współczesne, tożsame autorce, która oprowadza nas po obecnym Poznaniu, ukazując miejsca i zabytki minionej epoki. Są one wprawdzie krótkie, ale okraszone pięknymi zdjęciami, które w namacalny sposób dają nam uchwycić okruchy przeszłości. Płaszczyzna druga, to XIX stulecie, okres kiedy Anna Miśkiewicz kroczyła dumnie po Wielkim Księstwie Poznańskim. Jest to okres bardzo malowniczy, dynamiczny, przepojony nostalgią za utraconą niepodległością. Z pierwszej ręki poznajemy świat wyższych sfer, trochę przypominający "Lalkę" Bolesława Prusa.
Książka w zasadzie opowiada o zmianach zachodzących na ziemiach Wielkopolski w XIX stuleciu. Przemiany te dotyczą nie tylko zmian w krajobrazie, jak choćby wybudowanie linii kolejowej w 1848 roku, ale i obyczajowych. Co rusz Anna staje się bohaterką mniejszych i większych skandali. Nie ma w tym nic złego, bowiem na swój sposób nasza bohaterka stała się prekursorką zmian obyczajowych w postrzeganiu kobiet. I brawo dla niej! Ku zdziwieniu wszystkich, Anna nie była entuzjastką konwenansów swej warstwy. Uważała, że miłość nie powinna być ograniczona wymogami stanu posiadania. Nie bała się wyłamać spod kurateli uzusów – wszak panience z dobrego domu nie wypadało zostać lekarzem!
Jak się wydaje, właśnie kwestia rozwoju medycyny w Poznaniu stała się główną kanwą powieści. Ku memu zaskoczeniu okazuje się, że XIX-wieczna stolica Wielkopolski stała się głównym "centrum medycznym" na ziemiach polskich. To tutaj najprężniej rozwijały się nowe kierunki medyczne, to tutaj lekarzem została pierwsza Polka... Z powieści dowiemy się, że wówczas zaczęto stosować na szerszą skalę wyjazdy do uzdrowisk, że coraz baczniej zwracano uwagę na dbanie o higienę osobistą, i to nie tylko w życiu stanów wyższych, ale w ogóle polskiego społeczeństwa. Co ciekawe, za życia Anny zaczęto używać pierwszych szczoteczek do zębów.
Losy Anny przeplatają się z najważniejszymi wydarzeniami i postaciami tej epoki. Widziała Fryderyka Chopina, słuchała koncertu Paganiniego, brała czynny udział w powstaniu listopadowym i styczniowym... Autorka bardzo fajnie oddała nastrój bohaterki opatrującej rannych żołnierzy, to poczucie misji, by ratować nie tylko swoich, ale i ludzi jako takich, nie zważając, że należą do wrogów. Bardzo spodobały mi się fragmenty wierszy pozostawionych przez naszą bohaterkę, aż chciałoby się je przytoczyć, ale, ze smutkiem, pozostawiam wam je do poczytania.
Podsumowując, książka, choć strasznie krótka, czasem zbyt ogólna, świetnie się czyta. "Tajemnica sekretarzyka..." wprawdzie nie porwała mego serca, jak przytoczona wyżej "Lalka", ale w piękny i prosty sposób przedstawiła obraz XIX wiecznej Polski, nie istniejącej na mapie, ale tętniącej życiem. Ukazała świat wielu paradoksów, które wkrótce miały przeminąć, choć nadały ton wydarzeniom nadchodzącym. Tak więc, książkę gorąco polecam.
http://www.histurion.pl/historia/recenzje/ksiazka/sekretarzyk.html